Dziś Walentynki, a więc święto zakochanych. Tak, jak nie jestem fanem komercyjnej otoczki tego dnia, to wciąż uważam że każdy dodatkowy powód, aby celebrować miłość jest dobry :)

I niekoniecznie musi to być miłość typowo związkowa. Myślę, że warto skupić się na również innych bliskich relacjach, a przede wszystkim na tej najważniejszej – relacji ze sobą :)

Walentynki nie muszą być cierniem w oku i przykrym dniem dla osób, które pozostają singlami, a niekoniecznie chciałyby nimi być. To jest dobra okazja, aby zrobić sobie dzień celebracji miłości do samego siebie, spędzając przyjemnie czas i obdarzając siebie miłymi uczuciami.

Dużo ludzi ulega błędnemu przekonaniu, że miłość to jest jakiś zewnętrzny twór, który możemy dostać (lub nie) od innych. I oczywiście drugi człowiek może nas traktować z miłością, ale miłość, którą ja sam czuję, zawsze wypływa ze mnie, z mojego serca. Drugi człowiek, jego czyny i zachowania wobec mnie mogą być BODŹCEM, który stymuluje moje serce do głębszego odczuwania miłości, ale to co ja czuję, wciąż zależy ode mnie i mojej otwartości na odczuwanie miłości (a więc to ja jestem źródłem miłości, której doświadczam). Bywają ludzie, którzy są szczerze kochani czystą miłości, a tej miłości nie czują w ogóle, bo tak są wewnętrznie pozamykani.

To jest całkowicie niepotrzebne warunkowanie, gdy zakładamy, że nasze nasze serce będzie w stanie przebywać w stanie miłości, dopiero gdy inny człowiek z otwartym sercem będzie nas aktywnie kochał. My sami możemy być dla siebie tym bodźcem, który rozbudza i rozgrzewa nasze serce, wypełniając je mnóstwem miłości :)

Tutaj wcale nie trzeba wiele – wystarczy głównie szczera chęć, aby siebie polubić, pokochać, zaopiekować się sobą, zadbać o swoje dobro i podejść z ciepłem, akceptacją i życzliwością do siebie. Czyli tak naprawdę chodzi o zwykłe nastawienie do samego siebie. To nie jest tak, że musimy wejść na najwyższą górę świata czy osiągnąć coś równie trudnego. Chodzi tylko o przestawienie kilku „dynksów” w naszej głowie, aby przestać odmawiać sobie prawa do miłości. A nie istnieje żaden SENSOWNY powód, aby tej miłości sobie odmawiać.

Nie obchodzi mnie kim jesteś, jaki jesteś i co zrobiłeś. Zasługujesz na miłość BEZWZGLĘDNIE I BEZWARUNKOWO. Koniec, kropka :)

A im bardziej przełamiemy te negatywne schematy i pozwolimy sobie otworzyć się na własną miłość, tym większa szansa, że kolejne Walentynki nie będą już samotne (jeśli nam na tym zależy).

Życzę Wam WSZYSTKIM dużo miłości dziś i każdego kolejnego dnia, przez całą wieczność, a nawet dłużej :)

Komentarze są zamknięte.