Zazdrość jest zdecydowanie jedną z tych emocji, której nie warto pielęgnować. Najczęściej pojawia się ona w nas, gdy widzimy, że ktoś doświadcza czegoś, czego sami pragniemy, a z czego uzyskaniem mamy trudności. Tu może chodzić zarówno o to, że ktoś coś dostaje, czego my nie dostajemy w ogóle lub w wystarczającej ilości (np. pieniądze), ale również o to w jaki sposób to dostaje, np. może i zarabiamy dobre pieniądze, ale musimy na nie ciężko pracować, a ktoś inny dostaje je za nic w prezencie czy spadku.
Sednem problemu jest to, że jakaś nasza potrzeba pozostaje niezaspokojona, a my utrzymujemy siebie w roli osoby, która tej potrzeby nie może zaspokoić (albo nie może zrobić tego łatwo, lekko, sprawnie, itd.). Najczęściej będzie to kwestia zaburzonej samooceny i przekonań o niezasługiwaniu czy braku własnej sprawczości w danym temacie. Możesz np. wierzyć w to, że inni mogą tworzyć związki, ale ty jesteś zbyt biedny/głupi/brzydki/dziwny/itp. i dla ciebie jest to niemożliwe. Często będą też to przekonania na temat ludzi i świata, np. przekonanie o głębokiej niesprawiedliwości jaka tutaj panuje i której akurat ty jesteś ofiarą.
Niezależnie od powodów, zazdrość pokazuje nam tutaj jedną, bardzo ważną rzecz – fakt, że w danym temacie odzierasz się z własnej mocy sprawczej i stawiasz się w roli „tego, który nie może być zaspokojony”. Sama zazdrość jest emocją, która próbuje przekierować odpowiedzialność za siebie i własne kreacje na zewnątrz. Zamiast skupić się na sobie i na swoich możliwościach realizacji celu, frustrujemy się tym, że komuś się udaje, emocjonalnie wręcz zakazując tej osobie takiej łatwości. Jeśli mówisz coś w stylu „on nie powinien dostać tak dużej sumy pieniędzy za nic” albo „nie zasłużył sobie na to, żeby było mu tak dobrze” to robisz krzywdę samemu sobie, ponieważ tworzysz ograniczające UWARUNKOWANIA dla tych wszystkich dobrych rzeczy, ale uwaga – one powstają w twojej głowie, więc obowiązują przede wszystkim w twoim osobistym świecie.
Jeśli uważasz, że na duże pieniądze trzeba sobie zapracować ciężką pracą, to możesz się wkurzać na tych, którym pieniądze płyną lekko i sprawnie, ale oni będą dalej tak zarabiać, a ty będziesz tylko jeszcze bardziej karmił to uwarunkowanie, które skutecznie ci blokuje przepływ pieniędzy, gdy nie harujesz jak wół.
Ja wiem, że to czasami jest trudne, gdy czegoś tak bardzo pragniemy i nie możemy tego dostać (a próbujemy, szarpiemy się i walczymy o to), a jednocześnie widzimy, że inni dostają to bez żadnego problemu. Szlag potrafi trafić. Rzecz w tym, że jeśli pozwolimy temu odczuciu zazdrości swobodnie panoszyć się, to ono nas jeszcze bardziej odsunie od realizacji naszych celów.
Najlepiej jest przełamać się i spróbować odwrócić ten trend poprzez wyrażenie radości z powodu czyjegoś sukcesu czy szczęścia. Zanim cię krew zaleje na samą myśl o tym, spróbuj na to spojrzeć z tej strony – jeśli chcesz coś realizować w tym świecie, to w twoim interesie jest to, żeby mieć jak najwięcej pozytywnych przykładów, ponieważ one naturalnie karmią uczucia typu „skoro wszyscy mogą, to ja pewnie też bym mógł”. Z kolei, jeśli widzimy, że większość ludzi też ma problem z danym tematem, to tylko pogłębia przekonania o tym, jaki trudny czy wręcz niemożliwy jest dany temat. Jeśli tobie osobiście jest ciężko z powodu twoich własnych wzorców, to ostatnie czegoś potrzebujesz, to patrzenie jak cały świat wokół ciebie też się męczy (spróbuj wtedy nie ulec poczuciu beznadziei i bezsilności).
Pamiętaj też, że podświadomość obserwuje cię cały czas i jeśli będzie widzieć, że pochwalasz dane zjawiska i wypowiadasz się o nich całkowicie pozytywnie (np. o tym, że ktoś dostaje dużo pieniędzy za lekką i przyjemną pracę) to uczy się, że to jest dobre, w porządku i korzystne, więc z większą łatwością przyjmie to również dla ciebie. Powodzenia w przekonywaniu podświadomości do lekkich zarobków, gdy ona widzi jak bluzgasz na każdego „śmiecia”, któremu za łatwo przyszło i któremu się „w tyłku zaraz poprzewraca” :D
Pamiętaj też, że to nie jest twoją rolą i zadaniem, aby ustalać na jakich zasadach inni powinni coś dostawać albo nie. Twój osobisty światopogląd nie jest wyznacznikiem tego jak ten świat powinien wyglądać dla każdego człowieka.
Po prostu daj im innym prawo do doświadczania tego, czego sam byś chciał – nawet jeśli jeszcze tego nie masz. Zapewniam cię, że praktykowanie cieszenia się cudzym szczęściem MOCNO przyspieszy twoje otwieranie się na daną rzecz. :)
Komentarze są zamknięte.