Czy seks w stałym związku z czasem staje się nudną rutyną?

Wiele osób wierzy, że prawdziwa namiętność to coś, co przejawia się tylko w świeżych relacjach, a relacje z dłuższym stażem są skazane na stopniowe wygasanie silniejszych uczuć. Jest to jednak tylko półprawda, będąca nieco błędną interpretacją tego, co się dzieje.

Faktem jest to, że zazwyczaj na początkach relacji mamy etap tzw „motylków w brzuchu”, czyli silnie emocjonalnego podejścia do związku. Pojawia się wtedy ogromna fascynacja sobą nawzajem i silna radość z bycia razem, która często ma ujście m.in. poprzez namiętny seks. Seks staje się w takim przypadku formą wyładowania nadmiaru emocji i wrażeń, to też bywa dość intensywny.

Po jakimś czasie (podobno statystycznie są to ok 2 lata) przemija to emocjonalne oczarowanie drugą osobą (efekt nowości siłą rzeczy nie może trwać wiecznie) i przychodzi tzw. „proza życia”. Zauważamy, że ten „cudowny anioł” jednak jest też zwykłym człowiekiem z całym szeregiem wad i ograniczeń, które w większym bądź mniejszym stopniu ingerują w nasze życie. Nie ma już więc miejsca na idealizowanie relacji, a jest mierzenie się z życiowymi wyzwaniami. Jest to moment prawdziwej próby dla związku, gdzie ujawnia się to, na czym naprawdę została zbudowana cała relacja. Jeśli jej fundamentem była tylko emocjonalna, oderwana od rzeczywistości fascynacja – bez niej ludzie już nie chcą mieć ze sobą do czynienia i związek się rozpada.

Spora część związków jednak nie kończy się od razu – wiele z nich utyka w dziwnej stagnacji, tak jakby partnerzy byli nieco zdezorientowani i nie wierzyli do końca w zachodzące zmiany. Ignorując je, pozwalają na powolną degenerację swojej relacji, a co za tym idzie – całkowite wygasanie namiętności, gdzie seks staje się przykrym obowiązkiem do odklepania, a nie wyrazem miłości i bliskości.

Są jednak też zdrowe relacje zbudowane na fundamencie czystej miłości. Tam też przychodzi etap przemijania efektu nowości, ale zupełnie inny jest przebieg tego, co się dzieje dalej. Oczywiście mogą pojawiać się problemy, nieprzyjemne konfrontacje czy zaniedbania. W dłuższej perspektywie jednak relacja jest pielęgnowana, a problemy rozwiązywane, więc jakość związku nie podupada. Wspólne rozwiązywanie związkowych wyzwań bardzo zbliża do siebie ludzi, a jeśli są oni ze sobą harmonijni to każda załatwiona sprawa buduje tylko jeszcze więcej miłości, zaufania i chęci bycia razem.

W takim układzie związek z upływem lat staje się czymś, co można nazwać „dojrzałą relacją” i to właśnie ta dojrzałość pozwala na przejaw głębi wyższych uczuć, które są niedostępne dla świeżych, powierzchownych relacji opartych na emocjach. Bliskość, wzajemna otwartość i zaufanie, miłość – to wszystko buduje się latami, kawałek po kawałku. Stąd też dobre, harmonijne związki, jeśli się o nie dobrze dba – z upływem czasu tylko zyskują na jakości, a cudowne uczucia są tylko coraz silniejsze i przyjemniejsze.

To zaś ma bezpośrednie przełożenie na sferę seksualną, ponieważ w dojrzałeś relacji już nie chodzi o zwykłe zachłyśnięcie się emocjami i pożądaniem. Mimo wygasania emocjonalnego pożądania, rośnie jednak namiętność – ta zdrowa namiętność, która oparta jest na coraz większej miłości, porozumieniu serc i bliskości jaka buduje się w relacji.

Seks nie jest już więc zwierzęcym wyładowaniem się na sobie, ale pięknym aktem zjednoczenia ciał i dusz. Ta głębsza bliskość i otwartość na siebie sprawiają, że jest jeszcze większy przepływ cudownych uczuć, a partnerzy scalają w jedność, dzieląc ze sobą nawet doświadczenie własnych orgazmów. W jednym momencie ciała, serca i umysły obojga splecione są w miłosnym uniesieniu i nikt nie musi po fakcie pytać „jak było?”, ponieważ było to jedno, wspólne doświadczenie, a nie dwa osobne zjawiska.

Wraz z rozwojem dojrzałości relacji i jej poszczególnych aspektów, pojawiają się nowe przestrzenie do eksplorowania w sferze seksualnej, więc można powiedzieć, że seks i jego jakość rozwijają się równolegle wraz z całą relacją. A to prowadzi nas do niezwykle ważnego wniosku – w związkach z długim stażem seks nie nudzi się, nie przejada, niczego nie traci. Jest wręcz przeciwnie, w dobrym związku seks staje się po prostu coraz lepszy i potrafi nas pozytywnie zaskoczyć nawet po wielu latach.

Są to też doznania niedostępne dla powierzchownych relacji, więc ci, którzy lubią mnożyć doświadczenia seksualne z wieloma partnerami nawet nie wiedzą, ile tracą. Zamiast wielu doświadczeń słabej jakości, mogliby mieć równie wiele doświadczeń zbudowanych na zupełnie innym fundamencie. Dopiero w dojrzałej, harmonijnej relacji pełnej miłości seks może tak naprawdę pokazać swój prawdziwy potencjał – a to są doświadczenia nie do opisania słowami :)

Komentarze są zamknięte.