Zdarza się, że rozwojowcy mają tendencje do czucia się lepszymi od ludzi negatywnych, o małej jeszcze świadomości. Oczywiście rzadko to przyjmuje formę bezpośredniego wywyższania się, a zazwyczaj skupia się przede wszystkim na umniejszaniu innych. Logika jednak wskazuje, że jeśli kogoś czynimy mniejszym w naszej głowie, to automatycznie siebie stawiamy wyżej – inaczej się nie da.
Spotykałem się (np. w przestrzeni internetowej) z przypadkami, gdy osoby „uduchowione” kpiły z osób mniej świadomych, (czy ich zachowań i wartości) czy nawet reagowały emocjonalną i psychiczną agresją na „nieduchowe” przejawy innych ludzi. Jest w tym środowisku niestety dużo takiego klimatu (nie wszędzie i nie zawsze jest to intensywne) pogardy do osób mniej świadomych i czasami wręcz poczucia pewnej elitarności: „My jesteśmy ci świadomi, przebudzeni, a więc mądrzejsi – my wiemy lepiej, nasze wartości są ważniejsze, a plebs niech się dostosuje albo spada na drzewo”.
To rzadko jednak jest takie bezpośrednie i oczywiste, ponieważ często chowa się pod płaszczem pięknych słówek i robienia z siebie kogoś niezwykłe pozytywnego, otwartego i przyjaznego.
Wiem, że na świecie jest mnóstwo ludzi głupich, agresywnych, bezmyślnych, toksycznych, itd. – godzinami można by wypisać różne nieprzyjemne epitety. To jest fakt i zrozumiałe jest to, że można to oceniać negatywnie i można czuć nieprzyjemne reakcje na coś takiego. Jest to normalna sprawa. Rzecz w tym, że warto byłoby jednak budować w tym wszystkim pewną wyrozumiałość, szacunek i akceptację dla innych, również tych najbardziej toksycznych ludzi.
Jeśli spojrzymy szerzej, to zauważamy, że tak naprawdę ludzie po prostu są na różnych etapach rozwoju własnej świadomości. To tak jak z fizycznym dorastaniem – mamy dzieci, nastolatków, dorosłych, starców, itd. No i teraz niech ktoś mi powie – jak nazwiemy dorosłego, 40-letniego faceta, który gardzi dzieckiem za to, że jest dzieckiem i że nie potrafi ono jemu dorównać w różnych kwestiach? No ktoś chyba zapomniał, że sam przechodził przez te etapy. Czasami mam wrażenie, że to właśnie ludzie, którzy świadomościową są dopiero na etapie gimnazjum, uważają się już za dorosłych, czego rzekomym przejawem ma być nabijanie się ze świadomościowych przedszkolaków. :D
Każdy z nas przechodził przez etapy niskiej świadomości, gdzie nie ogarniało się rzeczy, które teraz wydają się banalne. Każdy z nas miał etapy odcięcia od siebie i miłości, bycia toksycznym w taki czy inny sposób. Nie znacie całych historii karmicznych danych osób – nie wiecie co przeszli, co i tak ukształtowało, ani nawet jak długo już istnieją. Może przecież być tak, że ta osoba, do której czujesz pogardę jest znacznie młodszą duszą niż ty i w rzeczywistości tak naprawdę ogarnięcie się zajmie jej znacznie mniej czasu niż tobie to zajęło?
Warto patrzeć na wszystkich ludzi z miłością i ze świadomością, że nie ma absolutnie nic niewłaściwego w tym, że ktoś jest jeszcze na niższym etapie – na wszystko jest tutaj miejsce. A jeśli nie odpowiada ci to, jak ci ludzie się przejawiają i jak to na ciebie wpływa to cóż – czy ktoś zmusza cię do siedzenia w otoczeniu niskich energii? Jeśli jesteś już taki uduchowiony, świadomy i ponad to wszystko, to co jeszcze robisz z tymi ludźmi? We wszechświecie jest z pewnością nieskończenie wiele miejsc, w których przejawia się czysta miłość i tylko najwyższa jakość. Droga wolna – nikt, poza tobą samym, cię tu nie trzyma na siłę. Gdyby nie było w tobie niczego, co cię łączy z tymi niskimi energiami, to byś ich w ogóle nie doświadczał.
Pamiętajcie o pokorze – ludziom odwala nie tylko od pieniędzy czy materialnych sukcesów, ale to samo potrafi się zadziać, gdy osiągamy dużo w kwestii duchowości, a wciąż mamy pewne dziury w naszej samoocenie. Pogardę i niechęć lepiej przekuć w dobre życzenia dla tych osób, aby ich droga do własnego urzeczywistnienia była jak najlżejsza i pozbawionych niepotrzebnych upadków :)
Komentarze są zamknięte.