Sednem rozwoju duchowego nie jest odkrywanie czy zmienianie świata i innych ludzi, a nas samych. W duchowości to ty sam jesteś sednem wszystkiego i to właśnie o ciebie chodzi. Z tego powodu od lat powtarzam, że najważniejszym fundamentem całej praktyki jest budowanie dobrej relacji ze sobą. Bez tego ani rusz – możemy gonić za pieniędzmi, związkami, sukcesami, sławą i wieloma innymi sprawami, ale braki w naszej relacji ze sobą zawsze będą nam stać na drodze.

To, jaka jest jakość tej relacji, warunkuje wszelkie nasze kreacje, a także to, czy w ogóle uda się nam cokolwiek osiągnąć na duchowej ścieżce. Ciężko jest sobie pomóc czy korzystać z życia, jeśli na każdym kroku sabotujesz siebie, nie masz kontaktu z tymi emocjami i wyobrażeniami, które cię blokują, ani nie masz pojęcia jak właściwie podejść do tego twojego wnętrza.

„Kluczem do wszystkiego jest pokochanie siebie” – mawiają wszelkiej maści mistrzowie duchowi. „Eeee, czyli co właściwie mam zrobić?” – zazwyczaj odpowiadają uczniowie :D

Na każdym kroku widzimy hasła „pokochaj siebie”, wiele osób więc bierze na warsztat afirmacje typu: „Ja, imię, mogę kochać siebie”. I męczą się okropnie, odbijając się od tego albo po miesiącu stwierdzają, że już przeafirmowali i już kochają siebie, mimo że w uczuciach jest kompletna pustka – tylko umysł sobie coś ubzdurał. Cały problem w tym, że gdy zapytać osoby afirmujące: „To czym właściwie jest to kochanie siebie? Co to znaczy? Jak to się przejawia?” – sporo osób kojarzy, że to coś pozytywnego i miłego i że ma to jakiś związek z duchowym sercem. Na tym często pomysły się kończą.

Dla mnie miłość do siebie to bardzo złożone uczucie, które spaja mnóstwo różnych aspektów, takich jak akceptacja, lubienie siebie, wyrozumiałość, świadomość własnej wartości, szacunek do siebie, szczerość ze sobą, dbanie o siebie, zdrowa komunikacja z własnym wnętrzem i wiele, wiele innych.

Budowanie miłości do siebie nie jest więc wyciąganiem z siebie jednego, miłego uczucia, ale rozwijaniem po kolei całego szeregu różnych aspektów zdrowego funkcjonowania, które wszystkie razem tworzą piękne, przepełniające uczucie miłości.

Jak od strony praktycznej podejść do tworzenia zdrowej relacji ze sobą, co to oznacza, jak to się przejawia i od czego w ogóle zacząć – to wszystko będzie tematem mojej kolejnej książki, która jest już w zaawansowanej fazie. Na ten moment roboczy tytuł to „Fundamenty dobrej relacji ze sobą”. Jest to dla mnie temat niezwykle ważny i już dawno chciałem podejść do opisania go, ale stwierdziłem, że najpierw skupię się na podstawowych narzędziach. W pierwszej kolejności powstał więc „Praktyczny poradnik rozwoju duchowego”, który służy jako „bazowe kompendium wiedzy”, dzięki czemu mam swobodę opisywania poszczególnych tematów bez powtarzania tych samych informacji o tym, czym jest podświadomość, jak afirmować, itd.

Bardzo się cieszę na myśl o skończeniu kolejnego tytułu, głównie dlatego, że opisuje on sprawy, które są kluczowe dla każdego człowieka i myślę, że takie uporządkowanie wiedzy będzie bardzo przydatne dla wielu osób :) A jako, że u mnie w samoocenie nie działało chyba prawie wszystko, co tylko mogło nie działać :D – jest to temat, nad którym spędziłem większą część całej mojej praktyki i chyba w żadnej kwestii nie mam tyle doświadczenia, co właśnie w tym jak odbudowywać dobrą relację ze sobą, zaczynając od etapu „jestem nic nie wartym śmieciem, nienawidzę siebie”. Podczas pisania czuję więc, że jest to książka dla mnie dużo bardziej osobista niż poprzednia, a co za tym idzie – pisanie jej przynosi mi jeszcze więcej przyjemności.

Premiera powinna odbyć się w ciągu kilku najbliższych tygodni, zapewne jakoś w okolicach kwietnia, może nieco wcześniej, ale nie chce niczego obiecywać. A w międzyczasie szykuje się szkic trzeciej i myślę, że na jakiś czas ostatniej pozycji – tematu na razie nie zdradzam, ale podpowiem, że ten kto mnie zna, to się pewnie domyśla, o czym ona może być :)

Komentarze są zamknięte.