Przed Walentynkami poruszyliśmy sobie całkiem przyjemny temat komunikacji i bliskości w związku. Teraz jesteśmy już po Walentynkach, więc odwrócimy to zagadnienie i omówimy to jak komunikacja, bliskość inne pozytywne aspekty związku mogą zostać wypaczone i użyte do toksycznych manipulacji.
Post jest dość długi, ale też bardzo ważny, więc polecam przeczytać :)
Niestety niektóre zaburzone osoby (szczególnie narcyzi) mają świetnie wyuczone umiejętności manipulowania drugim człowiekiem – oczywiście nie każdym, tylko określonym typem, podatnym na konkretne metody (najczęściej będą to ludzie skrzywdzeni, z trudną przeszłością, toksycznym dzieciństwem). Można być w szoku jak świetnymi aktorami niektórzy są albo jak niesamowicie potrafią robić komuś wodę z mózgu, tak długo, aż ich ofiara czuje, że nie może być pewna już nawet tego, jak ma na imię.
Osobiście jako osoba wychowywana przez narcystycznego ojca, który stosował na mnie gaslighting, dominacje, niszczenie samooceny i inne metody manipulacji oraz kontroli znam temat dość dobrze i mam też uzasadnioną awersję do wszelkiego rodzaju manipulatorów, więc z przyjemnością rozłożę na czynniki pierwsze kilka popularnych schematów, aby utrudnić im zadanie :) Tak się bowiem składa, że najlepszą i najskuteczniejszą formą obrony przed manipulacją jest po prostu zauważenie jej – manipulacja jest skuteczna tylko wtedy, kiedy nie wiemy, że jesteśmy manipulowani.
Spójrzmy więc na to, co lubią robić typowy manipulatorzy w związkach partnerskich:
1. Gaslighting – klasyczna metoda, podstawowe narzędzie każdego profesjonalnego manipulatora, a także zaawansowanych hobbystów-amatorów manipulacji :) Może się ona przejawiać na różne sposoby, ale jej głównym założeniem jest podważanie zaufania ofiary do samej siebie – tego co robiła, czy czego nie zrobiła, jakie miała intencje, co czuła, myślała, itd. Generalnie chodzi o to, aby tak odwracać kota ogonem, mieszać, kłamać i manipulować, aby wybić ofierze jej słuszną i prawdziwą narrację i zastąpić ją zmanipulowaną narracją, korzystną dla manipulatora. Będąc ofiarą gaslightingu będziesz więc przekonywany do tego, że np. nie wydarzyło się to, co wiesz, że się wydarzyło, a nawet jeśli to było inaczej niż uważasz, a w ogóle to była to twoja wina. Manipulator złapany za rękę na gorącym uczynku, będzie się wypierał, że to nie jego ręka, że wcale nie robi tego, co widzisz, że robi, tylko to twoja zła wola wypacza wszystko, a nawet jeśli coś zrobił źle, to było to tylko i wyłącznie z twojej winy. No i mimo, że zrobił źle, to wcale nie zrobił źle, bo chciał dobrze, ale przez ciebie zrobił źle – zwariować można :D
Często też usłyszysz, że jesteś przewrażliwiony, że nie znasz się na żartach, że coś nie miało znaczenia. Zostanie użyta KAŻDA metoda, aby tylko odsunąć od siebie odpowiedzialność, nawet jeśli oznacza to zaprzeczanie samemu sobie czy sięganie po abstrakcyjne, idiotyczne argumenty. Będąc ofiarą gaslightingu w dłuższej perspektywie masz taki kocioł w głowie, że już sam nie wiesz, co jest prawdziwe, a co nie – stajesz się nauczony podważać każdą swoją myśl i masz poczucie, że nie wolno ci być pewnym niczego. Jesteś pogubiony, niepewny, masz bałagan w głowie – manipulator może więc swobodnie na tobie żerować.
2. Używanie emocji jako broni – jako, że fakty i logika często nie stoją po stronie manipulatora, stara się on przenieść dyskusję na poziom emocjonalny. Emocje nie są i nie muszą być logiczne, więc ułatwia to manipulowanie. Nawet jeśli fakty są po twojej stronie, wystarczy wzbudzić w tobie konkretne emocje na które jesteś podatny, np. poczucie winy, aby sprawić, że zachowasz się tak, jak oczekuje tego manipulator. W końcu, gdy czujesz się winny i niedobry, to po prostu się tak czujesz i z takiego poziomu reagujesz, nawet jeśli nie ma żadnego logicznego argumentu, dla którego powinieneś się tak czuć. W efekcie mimo, że to ciebie skrzywdzono, to jeszcze ty przepraszasz za bycie złym człowiekiem. Każda manipulacja jest obrzydliwa, ale ta jest wyjątkowo zła, ponieważ najczęściej sięga po traumy i braki ofiary, aby je wykorzystać przeciwko niej samej np. jeśli miałeś toksycznych rodziców, którzy wmawiali ci, że nie jesteś dość dobry i powinieneś się bardziej starać, to jest łatwiej wpędzić cię w takie przekonania (bo już je masz w sobie) i potem taki toksyczny partner, może przekonywać cię do tego, że powinieneś się bardziej dla niego starać (czyli tak naprawdę dawać się mu wykorzystywać). Ty nie znasz zdrowych granic, więc siłą rzeczy jako osoba mniej pewna, ulegasz betonowej pewności partnera, nawet jeśli coś ci tutaj śmierdzi.
3. Zasłanianie się pozytywnymi uczuciami i konceptami – narcyzi uwielbiają tą metodę, szczególnie na pierwszych etapach związku. Na początku zasypują cię komplementami, tworzą atmosferę uwielbienia dla ciebie, ale nie dlatego, że to czują, ale po to, aby cię uwiązać. Dają partnerowi to, czego mu tak bardzo brakowało (dlatego ofiarami są głównie osoby z silnymi brakami), żeby się zachłysnął i uzależnił. Z czasem zaczynają ograniczać dawki „miłości”, a pojawiają się coraz liczniejsze wymagania i oczekiwania. Musisz dawać coraz więcej i więcej, a w zamian dostajesz coraz mniej. Uwielbienie zostaje zastąpione informowaniem cię o tym, jakie masz niesamowite szczęście, że masz tak cudownego partnera (jest to ci praktycznie wbijane do głowy), jednocześnie mniej lub bardziej subtelnie jest negowana twoja samoocena, aby sprzedawać ci przekaz: „taki marny robak jak ty, powinien się cieszyć, że ktoś tak cudowny jak ja, tyle ci daje – nawet nie kombinuj i nie myśl o ucieczce albo innych związkach, bo to JA jestem twoją szóstką w totka”.
Po za tym mamy mnóstwo różnorodnych manipulacji, gdzie brzydkie zachowania są ubierane w szaty czegoś dobrego, pięknego i korzystnego. Partner robi ci jakieś świństwo, ale „to dla twojego dobra”. Wymusza coś na tobie, ale on ci przecież daje tyle innych dobrych rzeczy, więc ty MUSISZ się zgodzić (szkoda tylko, że nie zapytał cię o to, czy cię interesuje i satysfakcjonuje wymiana na zasadach ustalonych jednostronnie przez niego). Może bije cię, ale po to, żeby „wybić ci z głowy te głupoty”. Punktem wspólnym jest to, że wszystko to jest jednostronne i odgórnie narzucone – nie ma wspólnej, partnerskiej rozmowy i WSPÓLNEGO ustalenia, jak chcecie podejść do danego tematu. Manipulator zawsze wszystko narzuca i przekonuje czemu ma być tak, jak on chce.
4. Kłamstwo – manipulator potrafi czasami kłamać tak chamsko i bezczelnie, że kupujemy to tylko dlatego, że nie mieści się nam w głowie, że normalny człowiek mógłby się posunąć tak daleko – mówiąc z taką pewnością o czymś, co aż tak daleko odbiega od prawdy i co niesie za sobą aż tak duże konsekwencje. A jednak. Niektórzy ludzie potrafią posuwać się do naprawdę złych, głupich czy nawet irracjonalnych i abstrakcyjnych kłamstw.
5. Przemocowa dominacja – drugiego człowieka można tak zdominować i zastraszyć (zarówno fizycznie, jak psychicznie czy emocjonalnie), że będzie się bał mieć swoje własne zdanie czy dopuszczać do siebie swoje własne uczucia i myśli, które mogłyby być nie na rękę dominatorowi. Bojąc się konsekwencji (awantur, przemocy, gaslightingu) wolimy po prostu odpychać niewygodne myśli i uczucia, co jest na rękę toksycznemu partnerowi.
6. Spławianie – ulubiona metoda leniuchów, osób unikających konfrontacji, trudnych tematów i sedna swoich problemów, czyli generalnie wszystkich tych, którzy bardziej chcą świętego spokoju i tego, żeby się od nich odwalić niż realnych zmian na lepsze. Polega ona głównie na tym, żeby z jednej strony używać miliona wymówek czemu czegoś nie można zrobić albo ciągle kombinować i proponować swoje „alternatywne” rozwiązania, czyli głównie działania pozorowane, które realnie nic nie zmieniają, ale dają wrażenie robienia czegoś. To są najczęściej takie tematy jak rezygnacja z nałogu, pójście do pracy czy zmiana swoich toksycznych zachowań. Z drugiej strony, gdy już jest się pod ścianą i wymówki czy kombinacje nie przekonują partnera, to manipulator przyjmuje inną taktykę, czyli pozorowaną uległość. Czasami ostentacyjnie, czy wręcz teatralnie będzie pokazywał jak bardzo rozumie, chce i robi to, co ma robić, ale to wszystko jest usypianiem czujności i mydleniem oczu, żeby grać na czas. On wie, że to mu kupuje trochę spokoju, a do czasu, zanim zauważysz, że coś jest nie tak, on ma już gotowe nowe wymówki – teraz jest nagle chory, albo coś jest bez sensu, albo ma nowy lepszy pomysł (już 10 w tym roku, a jest dopiero luty), albo został skrzywdzony i on teraz musi lizać swoje rany, nie mając czasu na jakieś tam zadania i odpowiedzialność. W takich przypadkach trzeba po prostu stanowczo trzymać się konkretów – albo coś jest robione, albo nie jest robione i tyle. O ile na początku można dość łatwo dać się złapać na takie zabiegi, to już w nieco dłuższej perspektywie widać, co manipulator robi i o co naprawdę mu chodzi.
To jest tylko kilka pierwszych z brzegu schematów manipulacji, więc jak widać – możliwości manipulowania jest sporo. Nie jest to jednak powód, żeby popadać w paranoje i doszukiwać się manipulacji na każdym kroku. To, co będzie nas najbardziej chronić przed takimi zagrywkami to nie tylko świadomość tego, jak te schematy działają, ale przede wszystkim lojalność wobec siebie, swojego serca, myśli i uczuć. Wspólnym elementem wszystkich manipulacji jest bowiem to, żeby nastawić ciebie przeciwko sobie (i swoim interesom), abyś postawił wyżej manipulatora i jego potrzeby, kosztem siebie. A prawda jest taka, że jeśli masz partnera stawiać wyżej od siebie i swoich potrzeb (co będzie też naturalne w różnych przypadkach) to zawsze musi wypływać to od ciebie, tylko i wyłącznie z twojej inicjatywy, a nie przymusu i presji partnera. Partner nie ma prawa żądać od ciebie większej lojalności wobec niego niż wobec twojego własnego serca. Jeśli to robi, to zachowuje się wobec ciebie bardzo brzydko i tu trzeba zadać sobie pytanie – czy chce być lojalny wobec partnera, który chce wymusić na mnie bycie ważniejszym ode mnie samego? Interesuje mnie PARTNERSTWO czy związkowe niewolnictwo?
Komentarze są zamknięte.