Zdrowa komunikacja w związku. Jak powinna wyglądać?

Przede wszystkim powinna być oparta na bliskości, gdzie bliskość rozumiemy jako wzajemną otwartość i swobodny, naturalny przepływ różnych aspektów naszego przejawiania się na wszystkich istotnych poziomach – fizycznym, mentalnym, uczuciowym. Taka bliskość już w domyśle oznacza szczerość, akceptację, wyrozumiałość, życzliwość, szacunek i wiele innych budulców zdrowej komunikacji pomiędzy dwójką ludzi.

To właśnie brak prawdziwej bliskości w związku jest tym, co wypacza i zaburza obustronną komunikację. Jeśli jedna ze stron (lub obie) nie wpuszcza partnera do swojej przestrzeni, dystansuje się, odcina, chowa za swoimi maskami, to siłą rzeczy utrudnia swobodny i naturalny przepływ informacji, uczuć czy potrzeb między sobą.

Część ludzi sabotuje bliskość z powodu swoich traum, obciążeń, lęków. Część robi to, ponieważ nie ma czystych intencji do związku i nie chce pokazać swojej „brzydkiej strony”, więc musi utrzymywać dystans, aby partner nie przejrzał tego, co się dzieje. To jest typowy mechanizm osób toksycznych – dominatorów, narcyzów, manipulatorów i tego typu jednostek. Brak bliskości jest dla nich koniecznością, ponieważ prawdziwa bliskość jest tym, co odsłania całą prawdę, zwiększa wrażliwość i empatię na drugiego człowieka, łączy serca, ciała i umysły. Nie da się być prawdziwie blisko z kimś i jednocześnie z pełną premedytacją go krzywdzić – szczególnie, że aby doświadczyć głębszej bliskości z drugim człowiekiem, najpierw trzeba ją poczuć z samym sobą, a to już znacznie „rozmiękcza” wszelkie brzydkie wzorce.

Jeśli więc nie chcemy bawić się w żadne chore gierki, manipulacje i kombinacje ze sobą i swoim partnerem, OBUSTRONNE budowanie bliskości jest koniecznością. Podkreślam słowo „obustronne”, ponieważ jedna osoba sama bliskości nie zbuduje – tutaj zawsze jest potrzebna wola i chęć wszystkich zaangażowanych.

Jeśli ktoś się blokuje z powodu swoich lęków i obciążeń to pracujemy terapeutycznie i na spokojnie się otwieramy. To nie jest żaden wyścig, więc to nie szkodzi, jeśli wymaga to długich lat – ważne jest jednak to, aby budowanie bliskości postępowało na przestrzeni czasu, aby nie stać w miejscu.

Z kolei, jeśli mamy partnera, który grymasi, mataczy i ma milion wymówek (co niestety zdarza się stosunkowo często), aby tej bliskości nie pogłębiać (np. bo „on taki już jest i nic z tym nie zrobi”), to ważne jest to, aby tutaj pozostawać lojalnym wobec siebie i swojego serca. Nie dawajmy się gasić wymówkami, nie ulegajmy gaslightingowi. Jeśli chcesz rozmawiać z partnerem o swoich uczuciach, a on „rozmawia” z tobą gapiąc się w telefon i nie reaguje na twoją prośbę o odłożenie go, to nie daj sobie wmówić przewrażliwienia czy tego typu rzeczy. Potrzeba bliskości, a więc obecności partnera na każdym poziomie, tak aby był przy tobie nie tylko ciałem, ale również sercem i umysłem jest jedną z najbardziej podstawowych potrzeb człowieka.

Nie gódź się na ochłapy. Nie daj sobie wmówić, że słuchanie cię jednym uchem powinno ci wystarczyć, a cała reszta to tylko „twoja fanaberia”. Jednym z kluczowych aspektów samooceny jest świadomość zasługiwania na miłość i pełnoprawną bliskość, a nie tylko jej namiastkę. Kimkolwiek jesteś, zasługujesz na to, aby być w związku z osobą, dla której twoje uczucia i potrzeby są ważniejsze niż zdecydowana większość innych rzeczy. Zasługujesz na to, aby być z kimś, kto cię rozumie, a przynajmniej szczerze próbuje zrozumieć, kto naprawdę chce cię słuchać, chłonąć twoje uczucia i po prostu być przy tobie i dla ciebie. Zasługujesz na to, aby być z człowiekiem, który w ważnych dla ciebie momentach potrafi odłożyć na bok wszelkie swoje sprawy i być w pełni przy tobie swoim ciałem, sercem i umysłem. Oczywiście nie zawsze to musi tak pięknie działać, w końcu partner też ma swoje emocje, problemy i ograniczenia, ale chodzi o całokształt. Te braki i niedostatek w tych kwestiach mają być wyjątkiem od reguły, okazjonalnym potknięciem relacji, a nie standardem od którego wyjątkowo od czasu do czasu pojawi się jakieś tam zaspokojenie potrzeb.

I jeśli teraz spojrzymy na taki związek, gdzie ta bliskość jest naprawdę budowana, to tam już jakoś specjalnie nie trzeba rozwodzić się nad tym, jak ta komunikacja powinna wyglądać. Oni w ramach tej bliskości z czasem sami dojdą do tego, jak ze sobą rozmawiać o wszelkich tematach (małych i dużych, łatwych i trudnych), ponieważ będą naturalnie lgnęli do jak najbardziej otwartego, szczerego i swobodnego przepływu informacji, uczuć i potrzeb. Miłość praktycznie sama zrobi robotę, tylko trzeba ją wpuścić do tej wspólnej przestrzeni :)

Komentarze są zamknięte.