Niektórzy ludzie mają tendencje do bycia nadmiernie surowymi wobec siebie i innych. Często wynika to z traum wyniesionych z domu, gdy to rodzice uczyli nas takiego podejścia do siebie i świata, ale nie zawsze tak jest. Zdarza się również, że osoby mające niewymagających rodziców same sobie narzucają wysokie wymagania, co zazwyczaj wynika z potrzeby rekompensowania pewnych braków – z powodu np. biedy, alkoholizmu, niezaradności rodziców, własnej zaniżonej samooceny czy specyficznych, karmicznych mechanizmów funkcjonowania.

Nadmierna surowość przejawia się w postaci podejścia oschłego, pozbawionego czułości, życzliwości, ciepła, wyrozumiałości, zrozumienia i akceptacji wobec siebie/innych. Fundamentelne założenie jest takie, że konkretny cel (np. zrobienie kariery, przejawianie określonego poziomu życiowej zaradności, perfekcyjne osiągi w danej dziedzinie życia, przejawianie konkretnej roli społecznej) jest ważniejszy od człowieka, który do tego celu dąży. Sam cel ma być cudownym remedium na wewnętrzny ból (często niewyrażony wprost), którego próbujemy pozbyć się tak desperacko, że jesteśmy w stanie zniszczyć samych siebie, byleby dojść do celu, który WYDAJE SIĘ nam być rozwiązaniem wszystkich problemów.

Generalnie wygląda to tak, że mamy bardzo silne przekonanie, że MUSIMY za wszelką cenę realizować ten cel i nie dopuszczamy do siebie możliwości porażki. Gdy więc coś nie wychodzi, emocje są bardzo silne i destrukcyjne – pojawia się okrutna krytyka, nienawiść, odrzucenie, pogarda czy złość. Mając takie podejście dosłownie szmacimy siebie lub innych (wobec których mamy surowe podejście) tylko za to, że nie są spełniane bardzo wysokie wymagania. Zatracamy w ten sposób nasze człowieczeństwo, kompletnie zapominając o tym, po co i dla kogo jest realizacja tych wszystkich celów. Zapominamy przede wszystkim o tym, że u samej podstawy tego wszystkiego jest po prostu czujący człowiek, który ma swoje słabości i ograniczenia i który ma święte prawo do bycia nieidealnym.

Tak naprawdę osiąganie nawet najcudowniejszych i najbardziej robiących wrażenie celów jest NIC nie warte, jeśli po drodze zostanie zniszczony człowiek, dla którego to wszystko było. Tak naprawdę te wszystkie zewnętrzne cele ogólnie mają drugorzędne znaczenie, ponieważ ZAWSZE nasz wewnętrzny dobrostan będzie najważniejszy. Jeśli nie chcemy zadbać o nasze wnętrze, albo co gorsza – robimy coś kosztem siebie – to jaki jest w ogóle sens tego wszystkiego? Możesz wyszarpać światu pieniądze, osiągnąć prestiż i uznanie, stać się ojcem roku, pracownikiem miesiąca i kochankiem stulecia, ale jakie to ma znaczenie, jeśli nie byłeś dla siebie w tym wszystkim kochany, czuły i wspierający? Jak masz być szczęśliwy i normalnie funkcjonować, jeśli nie pozwalasz sobie na słabość, gdy to jest to normalne i powszechne, że KAŻDY ma jakieś słabości?

Bycie surowym wobec siebie lub innych jest głupie, toksyczne, szkodliwe, niepotrzebne, szkodzące, ograniczające i wyniszczające. Można się dyscyplinować i motywować bez surowości. Można być zdyscyplinowanym i zmotywowanym, pozostając czułym, kochanym, życzliwym i wyrozumiałym. To daje cudowną elastyczność w ramach której pozwalamy sobie na bycie najlepszą wersją siebie i osiąganie 200% normy, ale w takim samym stopniu dopuszczamy do siebie możliwość przeżywania gorszych chwil, gdy jesteśmy skrajnie nieproduktywni i użalający się nad sobą. Na wszystko musi być przestrzeń w życiu – żadne skrajności nie są zdrowe – ani ciągłe użalanie się, ani ciągły perfekcjonizm.

Znacznie przyjemniej żyje się w świecie, w którym pozwalamy sobie i innym być dokładnie takimi, jakimi jesteśmy. To jest świat w którym warto dążyć do wyższej jakości, ale to dążenie jest wynikiem WOLNOŚCI WYBORU, a nie przykrym przymusem. W takiej rzeczywistości mamy cały czas, jaki tylko istnieje i nigdzie nie musimy gnać, nie ma żadnych deadline’ów – jest po prostu wolność istnienia. Możemy mieć pewne sukcesy, ale możemy też sobie nie radzić. Możemy próbować teraz, w przyszłości albo w ogóle. Możemy coś robić niemal idealnie, ale też przeciętnie albo nawet słabo. I to wszystko jest tak samo w porządku. To jest Twoje życie, Twoja wolność, Twoja sprawa :)

Komentarze są zamknięte.