Z pewnością kojarzycie ten etap dorastania u nastolatków, gdy ci mając te 12-14 lat poczuwają się znacznie dojrzalsi i doroślejsi niż te „8-10 letnie dzieci”. Pierwsze liźnięcie dopiero rodzącej się dojrzałości, sprawia, że niektórzy z nich (ironicznie – zazwyczaj ci nieco mniej dojrzali) potrafią się nią „zachłysnąć”, kreując się już na niemal dorosłych, doskonale rozumiejących rzeczywistość i życie ludzi. I dopiero z wiekiem przychodzi świadomość, że było się wtedy może nieco starszym, może i nawet nieco dojrzalszym niż rówieśnicy, ale jednak wciąż dzieckiem.

Podobne mechanizmy przejawiają się na wielu innych płaszczyznach, gdzie dochodzi do różnego rodzaju wzrastania. Choćby ludzie, którzy ze świata powierzchownego i prostackiego funkcjonowania wchodzą w intensywny rozwój sfery astralnej (najczęściej artyści) lub mentalnej (intelektualiści) potrafią się również zachłysnąć swoimi odkryciami. Często myślą, że dotarli do szczytowego punktu ludzkiego rozwoju zachwycając się swoim przeintelektualizowaniem lub kompletnie pokręconą „głębią emocjonalną”, nie widząc, że to jest ledwie przystanek na drodze do doświadczania Boskiej perspektywy i docelowo te ich wielkie osiągnięcia będą całkowicie do wyrzucenia.

U wielu istot taka droga może być potrzebna czy nawet konieczna (bez odpowiedniego rozwoju sfery emocjonalnej i mentalnej może im brakować narzędzi do odkrywania i uczenia się wyższych światów duchowych), ale tutaj trzeba zauważyć, że to są dzieci, które stały się nastolatkami, ale w swojej nastoletniej niedojrzałości jeszcze nie widzą jak wiele im brakuje do dorosłości.

Dokładnie to samo dzieje się w kwestii samego rozwoju duchowego. Ludzie przechodząc z etapu człowieka nieświadomego (dziecka) przechodzą do etapu poznawania duchowości (dorastającego nastolatka) i myślą, że jak coś poczytali, doświadczyli czy nawet przepracowali kilka tematów to już są tacy dorośli i dojrzali świadomościowo :) Tymczasem rozwój świadomości jest tematem niezwykle szerokim i rozłożonym w dłuższym czasie.

A po czym rozpoznać duchowego nastolatka, który uważa się za dorosłego? Przede wszystkim po tym, że tak samo jak prawdziwe dzieci – ma zaburzone postrzeganie tego czym jest dorosłość i jego próby zgrywania dorosłego bywają nieporadne, przerysowane czy wręcz komiczne dla kogoś, kto wie jak prawdziwa dorosłość powinna wyglądać naprawdę. W praktyce najczęściej oznacza to parcie na udawanie oświeconej lub niemal oświeconej doskonałości – taki nastolatek myśli, że świadomościowa dorosłość oznacza brak słabości i ograniczeń, wielką mądrość na każdym kroku, ogromne pokłady bezwarunkowej miłości i tego typu sprawy. Mimo więc całej swojej niedoskonałości i ograniczeń, stara się być możliwie jak najdoskonalszy, będąc przekonanym, że właśnie taki musi być, aby zasłużyć na miano dorosłego. No i w przeciwieństwie do prawdziwych dorosłych – na każdym kroku musi walczyć i udowadniać swoją dorosłość, bo z jakiegoś powodu ta jego dojrzałość nie jest czymś oczywistym :)

Tymczasem prawdziwa dojrzałość i dorosłość jest czymś zupełnie innym. To mądre i akceptujące podejście do własnych ograniczeń, gdzie mamy świadomość, że nie musimy być doskonali na już – nikt nas nie goni, niczego nie musimy udowadniać, więc możemy swobodnie przyznawać się do swoich słabości i wad, żyjąc sobie z nimi tak długo jak będzie to konieczne. To świadomość, że jestem wartościowy i właściwy już teraz, nawet gdy jeszcze tak wiele brakuje mi do oświecenia i doskonałości. To świadomość, że mogę naprawdę lubić, akceptować i kochać siebie, nawet, gdy jeszcze tak wiele rzeczy nie działa. To świadomość, że liczy się to, co realnie dzieje się w moim wnętrzu, a nie to, co inni sobie wyobrażają na mój temat. To świadomość, że budowanie zdrowej relacji ze sobą i życie w zgodzie z własnym sercem jest ważniejsze niż pieniądze, prestiż czy jakiekolwiek inne osiągnięcia. To świadomość, że wszystko wymaga czasu i tak jak od 8-letniego dziecka nie wymagamy, żeby stał się fizycznie dorosły w rok, tak samo nie pospieszamy rozwoju własnej świadomości.

Komentarze są zamknięte.