Jednym z niezwykle ważnych elementów dzieciństwa jest beztroska i zabawa. Może się wydawać, że przecież jest tak wiele innych, znacznie ważniejszych obszarów dla rozwoju dziecka. Niektórzy rodzice poświęcają więc tą kwestię dla innych celów – np. realizacji nadmiernych ambicji poprzez zasypywanie dziecka milionem zajęć dodatkowych i obowiązków. Inni z kolei po prostu są toksycznymi rodzicami i nie przejmują się jego prawidłowym rozwojem, więc pomiatają dzieckiem i wykorzystują je do ciężkiej pracy od wczesnych lat (częste zjawisko w gospodarstwach wiejskich) albo zwyczajnie je terroryzują psychicznie i emocjonalnie.
A to wszystko jest tak ważne z jednego powodu – to właśnie jako dzieci odkrywamy czym jest i czym może być życie. Jeśli ono jest dla dziecka ciężkie, nieprzyjemne, stresujące czy przytłaczające już od pierwszych lat, to ono nie wytworzy w sobie miłości do życia. Ciężko będzie mu czerpać radość z istnienia i czuć ekscytację na myśl o kolejnym dniu. Myślenie o planach na przyszłość nie przybiera postaci ekscytującej przygody, a raczej przykrego obowiązku czy męczącej orki.
W takim przypadku definiujemy życie wokół tego, co dominowało w naszym życiu. Dla jednych będzie to bezsensowna wegetacja, gdzie trzeba po prostu zacisnąć zęby i przeczekać wszystko, zestarzeć się i z ulgą umrzeć. Dla innych będzie to wieczny wysiłek, stres i niekończące się problemy. A mając taką definicję życia, nie ma po prostu miejsca na większą radość, entuzjazm, zabawę i luz. Mogą pojawiać się miłe momenty, ale to są tylko krótkie chwile – po nich trzeba wracać do „przykrej codzienności”.
Warto więc pamiętać, że pracując nad tego typu tematami nie chodzi tylko o to, aby puścić te traumy i emocje z przeszłości. Powinniśmy się również pochylić nad tym, aby odbudować pozytywną wizję naszego życia. Chodzi o to, aby polubić, a wręcz pokochać się z naszym życiem. To nie ma być przykra, wymuszona miłość z obowiązku, ale próba odnalezienia autentycznej radości z istnienia. Chodzi o to, aby na nowo nauczyć się, że poprzez życie można się bawić, radować, kochać, odczuwać błogość i czerpać mnóstwo innych, bardzo pozytywnych i przyjemnych doświadczeń.
Na początek można zacząć od afirmacji: „Moje życie jest/może być nośnikiem dobrych, przyjemnych, korzystnych doświadczeń”. Tutaj możesz wpisać dowolne przymiotniki, których ci najbardziej trzeba (np. bezpiecznych, błogich, pełnych miłości, itd.).
Zrób sobie również małe ćwiczenie – wyobraź sobie, że zniknął cały ten bałagan, stres, obowiązki i inne nieprzyjemności z twojego życia. Masz wręcz możliwość dowolnego formowania swojej rzeczywistości – co byś robił? Czym byś się zajmował? Co sprawiałoby ci radość i przyjemność? Jak byś się bawił? Odrzuć od razu odpowiedzi typu: „leżałbym i nic nie robił”, ponieważ to są tylko reakcje przeciążonego człowieka. Uwierz mi, że bardzo szybko by cię to znudziło i zmęczyło, więc załóż, że odleżałeś swoje i zdążyłeś się już znudzić – zadaj sobie pytanie, o to co dalej. Przecież nie będziesz tak leżeć całą wieczność, a szkoda byłoby nie skorzystać z ogromu wszechmożliwości. Przesadzone i przerysowane odpowiedzi potraktuj z przymrużeniem oka – one zapewne wynikają z nadmiernych braków i/lub jakiegoś nakręcenia. Spróbuj pomyśleć o rzeczach w miarę realistycznych, takich jakie realizują ludzie żyjący na tym świecie. To mogą być działania na duża skalę, rzeczy wyjątkowe i zazwyczaj trudne do realizacji, ale niech będą po prostu realistyczne i osiągalne. Spróbuj też znaleźć te drobne, proste przyjemności – tego jest tak naprawdę zawsze najwięcej. Wyobraź sobie i wypisz wizję takiego idealnego życia, skupiając się głównie nie na tym załatwieniu obowiązków i spraw praktycznych, ale czystej przyjemności i zabawie, marzeniach. Co byś robił, żeby twoje życie było po prostu beztroską, fajną, przyjemną przygodą? Jak musiałoby to wyglądać, żebyś z samego rana zrywał się z łóżka z ekscytacją i szczęściem na myśl o kolejnym dniu?
Dopuszczenie do siebie możliwości do tego, że życie można naprawdę lubić i cudownie się bawić poprzez samo tylko istnienie, a także umiejętność wyobrażenia sobie jak miałoby to wyglądać w praktyce – to ważne pierwsze kroki w tym, aby się w ogóle otworzyć na właśnie taki stosunek do naszego życia. Nie czekaj więc na żaden cud, tylko już teraz pozwól sobie wejść w ten piękny proces zaprzyjaźniania się z własnym życiem :)
Komentarze są zamknięte.