Jutro jest Święto Zakochanych, więc pomyślałem, że to dobra okazja, aby oficjalnie pochwalić się pewną informacją – otóż od jakiegoś czasu powstaje trzecia (i na razie ostatnia) książka. Jak się pewnie od razu domyślacie – jej tematyką będą związki partnerskie. Uwielbiam temat związków i właśnie tą książkę od początku miałem najbardziej ochotę napisać, ale chciałem zachować właściwą kolejność, najpierw opisując postawy duchowej praktyki, a później relację ze sobą, która stanowi najważniejszy fundament pod umiejętność tworzenia zdrowych relacji z innymi. To mi dało też przestrzeń pod to, aby w nowej książce móc skupić się na samych konkretach, czyli wszelkich związkowych niuansach, bez konieczności wchodzenia w ogólniki i wątki poboczne. A jest tego sporo, biorąc pod uwagę, że już mam liczbę stron tekstu taką samą jak w przypadku książki o relacji ze sobą, a z mojego szkicu wynikałoby, że jestem dopiero gdzieś w połowie pisania :)
Długość wynika z faktu, że to nie będzie tylko prosty poradnik otwierania się na związek. Z doświadczenia wiem, że prawdziwa praca zaczyna się tak naprawdę już w samym związku, dlatego zagadnienia dotyczące kreowania związku będą tylko jednym z kilku działów całości. Nie chcę zostawiać czytelników z poczuciem: „ja ci powiem jak sobie wykreować relację, a jak już do tego dojdzie, to dalej radź sobie sam” :D Przejdziemy więc szczegółowo przez cały cykl życia związków (od randek, poprzez kolejne etapy relacji aż do związku dojrzałego lub rozstań i tego, jak sobie z nimi radzić). Przejdziemy przez popularne schematy odgrywane w związkach, rozkładając je na czynniki pierwsze, opiszemy zdrowe schematy funkcjonowania (aby podświadomość miała punkt odniesienia i wiedziała, jak to ma docelowo wyglądać), skupimy się na poszczególnych aspektach relacji – wspólnych obowiązkach, wzajemnej komunikacji, seksie, bliskości i wielu innych. Ja jak to ja, spróbuje opisać po prostu absolutnie wszystko, co tylko uznam za istotne :)
Aby dać Wam mały przedsmak tego, co się szykuje, poniżej wklejam mały fragment z rozdziału o randkowaniu (myślę, że może się przydać na jutrzejszy dzień). Są to dwie małe porady do uwzględnienia, gdy jesteśmy umówieni na randkę:
„1. Bądź sobą
Spodziewałeś się tej klasycznej porady, prawda? Co to jednak znaczy, „być sobą”? Czy masz drapać się po tyłku, jak to robisz w domu, gdy nikt nie patrzy, a na samą randkę masz przyjść w domowym, wyciągniętym dresie? No nie do końca. Chodzi o to, aby niczego nie udawać, ale samo to nie znaczy też, że nie powinieneś trochę się postarać i zaangażować. W końcu randka jest sytuacją nadzwyczajną, więc w swojej naturalności i byciu sobą też potrzebujesz być nieco nadzwyczajny – tyle, że po swojemu. Ubierzesz się więc lepiej niż na co dzień, ale w sposób, który oddaje twoją osobowość, a nie taki, który tworzy fałszywy wizerunek ciebie. Twoim zadaniem nie jest wciskanie kitu, ale raczej takie zwykłe pokazanie, że ci zależy i angażujesz się w to spotkanie. Nie analizuj tego, co może być atrakcyjne dla drugiej strony. Bądź atrakcyjny w sposób, który ty sam uważasz za atrakcyjny. Twoim zadaniem nie jest sprzedać swój wizerunek za wszelką cenę. Twoim zadaniem jest pokazać swoją naturalną atrakcyjność i sposób bycia, a druga osoba już sobie sama oceni czy jej to odpowiada czy też nie. Jeśli nie, to i tak by z tego nic nie było, ponieważ nie udawałbyś całe życie kogoś, kim nie jesteś. Bycie naturalnym to cudowna przysługa dla ciebie i twojej randki – zamiast mydlić sobie nawzajem oczy i rozczarowywać się sobą później, lepiej od razu ustalić co i jak, nie marnując własnego czasu, jeśli do siebie nie pasujecie. Gdy będziecie rozmawiać o czymkolwiek, bądź zawsze szczery i mów co naprawdę czujesz i myślisz na wszelkie tematy. W końcu chcesz być pokochany za to, jaki jesteś, a nie interesuje cię granie jakieś roli, która nie ma nic wspólnego z tobą prawdziwym. Chcesz zbudować związek, ale nie za wszelką cenę, nie kosztem siebie. Bądź w tym niewinny jak dziecko, ale nie zapominaj też o szacunku, kulturze i empatii – czasami pewne rzeczy warto zachować dla siebie. Nie myl szczerości i swobody bycia sobą z byciem zwykłym gburem i egoistą.
2. Ułatwiaj życie sobie i swojej randce
Życie jest proste, ale tylko wtedy, kiedy go sobie nie komplikujemy bez potrzeby. Oszczędź sobie zabaw w jakieś podchody, udawaną niedostępność i zdobywanie czy inne tego typu bzdety. Bądź szczery, bezpośredni, otwarty i łatwy do odczytania. Sytuacje niejednoznaczne najlepiej po prostu sobie wyjaśniać na bieżąco, wprost i bez owijania w bawełnę. To oszczędza mnóstwo emocji i nieporozumień. To nie ma być żadna chora gierka między wami. To jest bardzo proste i może być proste, jeśli oboje sobie na to pozwolicie. Nie kręć i nie matacz, mów wprost o swoich uczuciach, potrzebach i zamiarach, oczywiście dawkując to odpowiednio i nie ulegając emocjom. Większość ludzi niestety ma straszne problemy z komunikacją na poziomie uczuć i bliskości, dlatego nie traktuj powszechnych standardów jako normy. Mimo wszystko lepiej być nieco zbyt otwartym, niż zbyt zamkniętym.
Jeśli widzisz, że druga strona jest spięta i zestresowana możesz spróbować jej to ułatwić poprzez rozluźnienie atmosfery i zbudowanie przyjemnego dystansu do emocji. Absolutnie nigdy nie mów rzeczy typu: „nie bądź taka spięta, rozluźnij się, ja nie gryzę!”, ponieważ odniesiesz tylko odwrotny efekt, a przy okazji prawdopodobnie stracisz w jej oczach. W tego typu odzywkach osoba zostaje oceniona (jako ta spięta), sam jej stres zostaje niekomfortowo postawiony w świetle reflektorów (dajesz do zrozumienia, że jest to tak bardzo widoczne, że aż trzeba to skomentować w tak dosadny sposób), a samo hasło „rozluźnij się” nie jest magicznym zaklęciem, który ten luz wprowadzi, szczególnie w takich okolicznościach. Natomiast „żarcik” dodany na końcu o niegryzieniu, wcale nie rozluźnia atmosfery, ponieważ może zabrzmieć protekcjonalnie i umniejszająco – oczywiście, że ona wie, że nie gryziesz, ale może po prostu odczuwa emocje, które są silniejsze od niej i nie potrafi z nimi nic zrobić w tym momencie. Zamiast więc oceniać i wydawać komendy jak psu, znacznie lepiej będzie gdy zadbasz o zbudowanie wspierającej, przyjemnej, lekkiej atmosfery. Im więcej masz empatii, tym łatwiej będzie ci wyczuć potrzeby drugiej osoby, aby wiedzieć od której strony podejść do tej kwestii. Najważniejsze jednak będzie zmniejszenie dystansu między wami, a to najłatwiej osiągnąć poprzez pokazanie, że jesteś tylko zwykłym śmiertelnikiem tak samo, jak i ona, a także to, że tak samo jak ona, mierzysz się tutaj z własnymi wyzwaniami. Pokaż się od strony, która da do zrozumienia, że ty też masz swoje lęki, obawy, ograniczenia czy stresy (oczywiście też nie zapędzaj się w tym za daleko, żeby nie zrobiło się dziwnie). Możesz wprost powiedzieć, że widzisz, że jest spięta, mówiąc, że ty w sumie też jesteś (jeśli jest to prawdą) – wtedy nie stawiasz jej w roli tej, która radzi sobie gorzej od ciebie, a schodzisz tam razem z nią, jako jej towarzysz w problemie – to już tworzy zupełnie inny klimat. Możesz wtedy nieco więcej poopowiadać jak to u ciebie wygląda, zachęcając ją w ten sposób, aby i ona się otworzyła przed tobą. Samo to może was już do siebie zbliżyć i zmniejszyć dystans. Nie każdy jednak będzie miał ochotę i gotowość, aby rozmawiać o trudnych emocjach, więc musisz mieć to na uwadze, że nie zawsze jest na to przestrzeń. Jeśli nie jesteś pewien, możesz po prostu zapytać, wyjaśniając pokrótce swoje motywacje. Zadawanie pytań i wyrażanie swoich motywacji wprost niezwykle ułatwia życie, więc pozwalaj sobie korzystać z tych podstawowych zasad międzyludzkiej komunikacji. Uważaj jednak na to, aby też nie przedobrzyć – nie rób nic na siłę, czasami lepiej jest nie ingerować za bardzo i pozwolić sprawom iść swoim własnym biegiem.
Większość niezaburzonych osób raczej przyjmie z ulgą i wdzięcznością twoje starania o to, aby było między wami prosto, szczerze, przyjemnie i luźno. To jest dobra okazja, aby pokazać swoje zaangażowanie, opiekuńczość, wsparcie, empatyczną życzliwość i ciepło. A jeśli masz braki w tych cechach, to jest to szansa na to, aby poćwiczyć i rozwijać te aspekty. Nie przejmuj się, jeśli zabraknie ci wyczucia i jednak nieco przedobrzysz – wyciągaj wnioski i ucz się. Jeśli trzeba, zastosuj znów zasadę prostoty komunikacji i wprost opowiedz o swoich brakach i chęci uczenia się – tylko nie przesadzaj i popadaj w nadmierne przepraszanie i tłumaczenie się z każdego ruchu. Przepraszaj i tłumacz się tylko wtedy, gdy jest taka potrzeba tzn. pojawiły się nieprzyjemne emocje, a w powietrzu wisi ciężka energia, która domaga się rozładowania. We wszystkim musi być odpowiedni balans, ale nie martw się – prędzej czy później go wyczujesz, jeśli jeszcze ci go brakuje. Oczywiście może się zdarzyć, że niektóre osoby będą reagować negatywnie na taką szczerość i otwartość, może nawet to wyśmieją i umniejszą ciebie. Nie bierz wtedy tego do siebie, jest to raczej znak, że to tej drugiej stronie brakuje dojrzałości i widocznie nie jest to odpowiednia relacja dla ciebie.”
Komentarze są zamknięte.