Ważnym składnikiem zdrowego funkcjonowania jest poczucie sensu życia. Braki w tym zakresie prowadzą do uczucia pustki, zniechęcenia, frustracji czy nawet stanów depresyjnych. Niestety wiele osób uważa, że rozważania dotyczące sensu istnienia są dobre dla filozofów, a reszta powinna zająć się bardziej „przyziemnymi” sprawami. Jest to jednak bardzo duży błąd, ponieważ nasze indywidualne podejście do świadomości sensu życia ma ogromny wpływ na to, jak ta nasza „przyziemność” się przejawia.

Mało tego, można wręcz powiedzieć, że bez poczucia sensu nie może istnieć żadne ŚWIADOME działanie. Sens tożsamy jest z celowością, a nikt o zdrowych zmysłach nie podejmuje działań, które nie mają absolutnie żadnej celowości (choćby nawet pokrętnej i toksycznej, ale jednak jakiejś). Celowość/sens muszą więc zaistnieć jako pierwsze, aby mogła pojawić się inicjatywa do działania.

Nie bez powodu mamy największe problemy z motywacją do tych działań, co do których sens/celowość nieszczególnie nas przekonuje (bo np. nie wierzymy w sukces, nie widzimy siebie w danym scenariuszu albo obawiamy się konkretnych konsekwencji danych działań). Większość z nas nauczona jest działania na siłę, niezależnie od poczucia sensu i logiki („masz się nauczyć tej matematyki, bo tak i już!”), stąd też często jesteśmy przekonani do tego, że w przypadku lenistwa czy innej niechęci najlepszą taktyką jest forsowanie działania (przez krzyk, krytykę, poczucie winy, zastraszanie, auto-szantaż i inne „przyjemne” narzędzia).

Tymczasem znacznie lepszą i skuteczniejszą taktyką jest poukładanie sobie naszego poczucia celowości dla danych działań tak, aby zbudować zdrową motywację opartą na świadomości prawdziwego sensu i korzyści z danych działań. Tu nie chodzi jednak o proste, powierzchowne wnioski. To jest z pewnością dla ciebie oczywiste, że np. bardziej opłaca się zarabiać pieniądze niż żyć w biedzie, ale wokół takiego tematu będzie zbudowany ogrom wszelkiego rodzaju uczuć celowości/bezcelowości w związku z pracowaniem, wysiłkiem, relacjami z ludźmi, stosunkiem do pieniędzy, itd. To się opłaca, tamto jest bez sensu, tu jest za trudne, tam mi się nie chce, tego nie lubię, a tamtego się boję. Może istnieć naprawdę ogrom takich uczuć i wyobrażeń, które nadają bądź odbierają sens/celowość konkretnym działaniom.

Jeśli chcemy otworzyć się na dane działania – potrzebujemy zidentyfikować wszystkie wyobrażenia czy wzorce, które sabotują nam ten sens, a następnie coś z nimi zrobić. Przekroczyć własne ograniczenia, pójść na kompromisy, zmienić założenia, dać sobie więcej elastyczności, dać sobie czas na poukładanie pewnych spraw – rozwiązania mogą być bardzo różne, ale generalnie założenie jest takie, że albo usuwamy przeszkodę albo wchodzimy w proces, który pozwoli nam z czasem ją przekroczyć. Ignorowanie wewnętrznego poczucia bezsensu i działanie na siłę jest robieniem sobie krzywdy. Nawet jeśli coś przeforsujemy i osiągniemy dany cel, to będzie to nas sporo kosztować zdrowia fizycznego bądź psychicznego. Znacznie lepiej jest więc najpierw „dogadać się ze sobą”, a dopiero w dalszej kolejności działać (na tyle, na ile jest to możliwe w danym momencie)

A co powinno kierować naszą celowością? Skąd mamy ją brać? Jaki dokładnie sens mamy nadawać swoim działaniom i swojemu życiu? Nie ma czegoś takiego jak odgórny sens życia i istnienia. Każdy z nas po prostu istnieje i już. Nie ma potrzeby szukać tego sensu w mądrych głowach innych ludzi, religiach czy skomplikowanych dziełach literackich. To my sami nadajemy sens naszemu życiu i naszym działaniom – mamy w tym pełną wolność, więc nie musimy się ograniczać. To nie musi być ambitny ani doniosły sens. Nie musi być piękny, szlachetny i robiący wrażenie. I absolutnie nie musi mieć nic wspólnego z oświeceniem i innymi duchowymi celami, choć oczywiście może.

Dla ciebie sensem wstawania rano może być to, że możesz zajmować się swoim ogródkiem, swoimi dziećmi albo kolekcją znaczków. Sensem może być to, że uzdrawiasz siebie i swoje życie. Ba, twoim sensem może być nawet odkrywanie sensu życia :) Dobrze jest różnicować swoje poczucie sensu i nie ograniczać się tylko do jednej rzeczy, ponieważ jeśli dojdzie do zaburzenia czy utraty tej konkretnej rzeczy, może być to dla ciebie zbyt przytłaczające. Dobrze jest mieć ogólne, szerokie poczucie sensu i celowości życia (np. rozwijanie swojego potencjału, przekraczanie ograniczeń, rozwój celów osobistych i materialnych, realizacja pragnień i marzeń, itd.), ale także szereg mniejszych i większych, bardziej przyziemnych i dostępnych na tu i teraz spraw.

Jeśli nie masz niczego, co cię bawi i nastraja pozytywnie na teraz, to postaw sobie za cel znalezienie tego. Jeśli nie chcesz zwariować i przytłoczyć się codziennością, powinieneś mieć chociaż coś małego, w czym widzisz sens, a co możesz już teraz realizować i czerpać z tego jakąś przyjemność. To może być małe hobby, ciekawe zajęcie czy forma relaksu, do której lubisz regularnie wracać. Pamiętaj, że twoje życie nie musi być doniosłe, epickie, niesamowite i ponadprzeciętne. Naprawdę nic nie musisz! Nie musisz być bogaty, piękny i przebojowy!Pozwól sobie być zwyczajnym człowiekiem, który ma zwyczajne potrzeby, zwyczajne cele i zwyczajne przyjemności. Poczuj się w porządku z tym, że twoim największym osiągnięciem czy sensem życia może być robienie zdjęć słodkim wiewiórkom w parku albo szycie czapeczek dla krasnali ogrodowych.

Nie pozwól sobie odebrać bądź zdeptać poczucia sensu tylko dlatego, że społeczeństwo wywiera presje na ciebie, że masz być ambitniejszy, bogatszy, zaradniejszy, itd. Uwzględnij to, że nasz kapitalistyczny model gospodarczy kręci się tylko wtedy, gdy ludzie dają się nagonić dla dawanie z siebie więcej i więcej, aby dostawać więcej i więcej. To jest taki „rozwój” na ciągłej presji, konkurowaniu i gonieniu za marchewką z pozycji „wciąż mam za mało”, a to niesamowicie torpeduje nasze najbardziej podstawowe poczucie sensu (jeśli nie stanowimy tego mniejszego wycinka społeczeństwa, które osiąga zajebiste rezultaty w tej gonitwie). Uwzględnij to, że nie każdy ma naturalne potrzeby i predyspozycje, aby odnaleźć się w tym systemie. Nie każdemu to pasuje i nie z każdym harmonizuje. Niektórzy z nas potrzebują czegoś innego od życia i to jest całkowicie w porządku, aby zbudować swój świat, swój sens i swoje działania oparte na zupełnie innych założeniach i innym systemie wartości :)

Komentarze są zamknięte.