Bywa tak, że nasza podświadomość za bardzo nas nie słucha – próbujemy coś afirmować czy coś sobie wytłumaczyć i nawet jeśli ona coś tam przyjmie, to niewiele trzeba, aby znowu wierzyła w coś innego. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy może być brak własnego autorytetu.

Problem zaczyna się zazwyczaj w dzieciństwie. W zdrowym domu wygląda to tak, że małe dziecko przez pierwsze lata życia jest wpatrzone w rodziców i to oni są głównymi autorytetami. Z wiekiem jednak dziecko rozwija swoje zdolności poznawcze i stopniowo usamodzielniając się psychicznie i emocjonalnie, odrywa się od autorytetu rodziców (szczytowym punktem jest wiek nastoletni, który może przerodzić się wręcz w typowy bunt). Może go przenosić jeszcze na starsze rodzeństwo czy rówieśników, ale jeśli jego samoocena jest zdrowa, a doświadczenia niezaburzone – będzie szedł coraz bardziej w stronę swoich własnych uczuć, myśli i poglądów, stając się ważnym autorytetem dla samego siebie (co nie wyklucza też autorytetu innych osób, ale one nigdy nie przyćmią tego własnego)

Niestety w zaburzonych domach cały ten cykl ulega deformacji i często jest tak, że toksyczny czy niedojrzały rodzic nie pozwala dziecku na oderwanie się od jego autorytetu. Ba, może wręcz przemocą bądź manipulacyjnie trzymać dziecko w zamknięciu, torpedując wszystko to (głównie samoocenę), co dałoby dziecku narzędzia do podważenia rodzicielskiego autorytetu.

Efekt jest taki, że dziecko dorastając nie buduje odpowiedniej niezależności czucia i myślenia, stając się zależnym najpierw od rodzica, a potem od innych ludzi, których z reguły stawia wyżej od siebie. Utożsamiając się całe życie z dzieckiem, które nie ma nic do powiedzenia, a jego zdanie, uczucia czy potrzeby się nie liczą – podświadomie prowokuje do takiego traktowania przez innych ludzi. Mało tego, przenosi cały ten schemat właśnie na relację ze sobą, dlatego potem podświadomość może traktować nas jak „głupiego gówniarza”, który może sobie gadać, ale nikogo to nie obchodzi, ponieważ realnie liczy się zdanie innych ludzi – autorytetów, które lepiej od nas wiedzą jak jest i powinno być. Potem jest tak, że my możemy afirmować i afirmować różne pozytywne rzeczy, ale po podświadomości to zwyczajnie spływa, ponieważ ona już u samych podstaw nie traktuje nas poważnie.

Jeśli więc nie chcemy szarpać się ze sobą, warto w pierwszej kolejności popracować nad tymi wzorcami, tak aby odzyskać szacunek do samego siebie i zbudować autorytet, którego nie udało się stworzyć w czasach dorastania. Będzie to wymagało konfrontacji z emocjami i traumami przeszłości, gdy tresowano nas na posłusznych niewolników, a także wzmocnienia pozytywnych uczuć i wyobrażeń na nasz temat. Najważniejsze będą takie aspekty jak choćby budowanie świadomości tego, że nasze uczucia, potrzeby czy opinie są równie ważne, jak uczucia, potrzeby czy opinie innych ludzi. Odzyskanie prawa do własnej przestrzeni w tym świecie. Pokazanie sobie, że niezależnie od tego, czego chcą i co mówią inni – my możemy mieć swoje własne zdanie i możemy kierować się tym, co sami uważamy za słuszne, nawet jeśli komuś się to nie podoba. Świadomość, że jest to całkowicie niewinne, bezpieczne i korzystne :)

Komentarze są zamknięte.