Jak to jest, że niektórzy nie wiedzą, czego chcą, a inni nie mają z tym żadnego problemu? Co wpływa na to, że nie wiemy o co nam tak naprawdę chodzi?

Głównym problemem zazwyczaj są wewnętrzne sprzeczności. Z jednej strony, możemy być spragnieni np. bliskości i czułości, ale z drugiej możemy bać się związków i angażowania w bliskie relacje. Gdy pojawia się więc okazja na stworzenie związku, nagle ścierają się te wszystkie sprzeczne emocje i wyobrażenia, wprowadzając ogromny chaos, a nieraz i paraliżujący lęk decyzyjny. Niby chcemy, ale nie chcemy, coś by się spróbowało, ale jednak bezpieczniej trzymać się z daleka. Nie wiadomo o co właściwie nam chodzi i co zrobić w całej tej sytuacji.

Im gorszy mamy kontakt ze swoim wnętrzem, tym ciężej jest nam zidentyfikować źródła konkretnych odczuć i myśli, a co za tym idzie – nie wiemy, którymi z nich się kierować. Osoby pielęgnujące budowanie zdrowej relacji ze sobą, mają tutaj ułatwione zadanie, ponieważ im bardziej siebie czują, tym łatwiej im określić co płynie z ego, a co z serca. Łatwiej wtedy powiedzieć sobie: „Tego pragnę naprawdę, a tamto to jest tylko ograniczający i niepotrzebny lęk, więc pójdę za tym pragnieniem”.

Samo pojawienie się sprzecznych odczuć nie jest więc jeszcze tak dużym problemem, jeśli potrafimy się w tym poruszać i podejmować zgodne ze sobą decyzję, dzięki odpowiednio wypracowanemu czuciu siebie :)

Bardzo popularnym przykładem problemu z ustaleniem o co nam chodzi będzie kwestia tego, co mamy robić w życiu (szczególnie zawodowo). Wiele osób miota się, szukając „tego czegoś”, ale nie mając najmniejszego pojęcia jak to coś miałoby w ogóle wyglądać i gdzie tego szukać. Aby rozwiązać ten problem, najlepiej zacząć od podstaw i zadać sobie pytanie: „A czemu ja właściwie nie wiem, czego chcę?”.

Wbrew pozorom to nie jest tak, że brak tej wiedzy jest naszym stanem domyślnym, z którego trzeba znaleźć wyjście poprzez jakiś tam wysiłek umysłowy. Jasne, zazwyczaj nie rodzimy się z jasno określonym planem na całe życie, ale przy założeniu, że żylibyśmy w wewnętrznej równowadze i zgodzie ze sobą – świadomość tego, czego chcemy i co nam chodzi byłaby czymś naturalnym, co pojawia się samoistnie we właściwym czasie i okolicznościach. Nie trzeba by więc w to wkładać żadnego wysiłku, ponieważ to działoby się samo z siebie poprzez różne doświadczenia, sytuacje, odczucia i uświadomienia. A skoro to nie działa i to nawet mimo świadomych prób odnalezienie pomysłów na siebie, to znaczy, że gdzieś, na jakimś poziomie coś się zblokowało. Właśnie dlatego naszym zadaniem nie jest wymyślanie niczego na siłę, ale raczej znalezienie i odblokowanie wewnętrznego zatoru, aby procesy uzmysłowienia sobie o co nam naprawdę chodzi, mogły zajść w sposób naturalny, bez żadnego wysiłku.

Głównym powodem nie widzenia, gdzie jest ten wewnętrzny zator – jest brak kontaktu ze swoim wnętrzem i przede wszystkim brak szczerości ze sobą. Często jest tak, że intuicja cały czas podsuwa nam różne genialne rozwiązania, ale my je odrzucamy, ignorujemy, bagatelizujemy czy upieramy się, że to ma być coś innego. I to właśnie brak szczerości sprawia, że nie przyznamy np. że „tak naprawdę to chciałbym pracować z ludźmi, ale boję się że sobie nie poradzę, więc odrzucam ten pomysł”. Wszechświat popycha nas w kierunku tego pomysłu, ale my wciąż go odrzucamy mówiąc sobie „nie jestem gotowy, nie dam rady, nie wyżyję z tego, to jest głupie, za duża konkurencja…”. A skoro ten pomysł odpada to szukamy czegoś innego, ale tak się składa, że realnie nie ma nic sensowniejszego, więc pojawia się tylko wielka pustka i kombinowanie, które nie działa na dłuższą metę. Modlimy się do Boga, żeby pokazał nam co ma dla nas najlepszego, On po raz kolejny pokazuje, a my znów to odrzucamy ze swoimi uprzedzeniami, przekonani, że nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi, ponieważ nie dostaliśmy nic, co spełniałoby oczekiwania ego.

Uff… można więc zauważyć, że jeśli chcemy naprawdę dowiedzieć się, co jest dla nas dobre – powinniśmy podejść do tematu z dozą pokory, otwartym umysłem, elastycznością w czuciu i myśleniu oraz sporą dawką szczerości. No i oczywiście ważne jest wspomniane wcześniej budowanie świadomego kontaktu ze sobą, aby rozróżniać – co jest przejawem mojej Boskości, a co ego, co płynie od Boga, a co jest tylko urojeniem nakręconego umysłu. Nie jest to łatwa sztuka, ale jak to mówią – praktyka czyni mistrza :)

Komentarze są zamknięte.