Za chwilę kończy się stary rok i rozpocznie się kolejny. Podświadomość lubi takie symboliczne „przejścia”, więc to dobry czas na noworoczne postanowienia (które zazwyczaj nie dożywają lutego, ale co tam :D) i podsumowanie roku (co osiągnęliśmy, a czego nie, z czego jesteśmy zadowoleni, a co byśmy chcieli zmienić/poprawić). To jest jednak temat oczywisty i oklepany, więc chciałbym zahaczyć o niego z innej strony, tej mniej pozytywnej.

Otóż tak jak można wykorzystać podświadome tendencje do szukania symbolizmu czy nadawania znaczenia pewnym zjawiskom na swoją korzyść, tak samo można się też w tym pogubić. W ezoteryce niestety częsta jest tendencja do nadmiernego przejmowania się pewnymi zjawiskami i uzależniania swojego życia od tego. W kontekście roku kalendarzowego często mówi się o tym, że ten rok będzie „rokiem zmian”, „zwrotów karmicznych” czy innych zjawisk. Szczerze mówiąc nie badam takich rzeczy, nie znam się, więc nie potwierdzam ani nie zaprzeczam istnienia takich wpływów w naszej przestrzeni, chociaż pozostaje nieco sceptyczny :)

Niezależnie jednak od tego czy takie zjawiska mają miejsce czy też nie, nie zapominać możemy o czymś niezwykle ważnym – o naszej wolnej woli. Wolna wola jest prawem nadrzędnym i nieprzekraczalnym przez jakiekolwiek zewnętrzne zjawiska – jej nie narusza nawet sam Bóg (o co wiele istot ma nieuzasadnione pretensje :D). W pierwszej kolejności więc zawsze będą działać nasze własne, osobiste intencje, nastawienia i tendencje, a dopiero na to mogą nakładać się czynniki zewnętrzne, które wpływają na nas tylko na tyle, na ile ta nasza wolna wola pozwoli.

Tutaj zawsze mnie rozczulają zapaleni astrolodzy – nie chce umniejszać wartości astrologii jako takiej, ale uzależnianie swojego życia od układu gwiazd i planet jest mało poważne wobec siebie samego. Nie neguje istnienia wpływu takich zjawisk na nas i nasze życie, ale osobiście uważam, że nie powinniśmy się nimi nadmiernie przejmować, ponieważ to buduje niepotrzebną bezsilność i zależność od zjawisk niezależnych od nas (a więc kastruje poczucie naszej wewnętrznej mocy i sprawczości). Jeśli np. chcę zrobić zakupy, to je robię pomimo niesprzyjających warunków pogodowych i tak samo jeśli dzieje się coś istotnego w moim życiu, to nie patrzę czy położenie Jowisza jest dla mnie sprzyjające, tylko po to po prostu robię to, co jest dla mnie ważne. To ja sam decyduje o swoim życiu – wielki kawał skały wiszący w kosmicznej przestrzeni nie będzie mi mówił jak mam żyć :D

Badania na podstawie daty urodzenia są jeszcze bardziej niepoważne w stosunku do osób, które intensywnie pracują nad sobą – po to jest ten rozwój duchowy, aby wyjść poza karmiczne tendencje, więc co nam po sprawdzaniu starych, zdeaktualizowanych już informacji?

Niestety niektórzy się tym wszystkim strasznie przejmują – sprawdzają, badają, analizują, dostosowują swoje plany do duchowych trendów i zjawisk. A wtedy oczywiście zgodnie z tym w co wierzą – wpadają w te struktury, widzą ich oddziaływanie na swoje życie i jeszcze bardziej się w nich zanurzają. W ten sam sposób można poddać się wpływom religijnych bóstw, księżyca, ezoterycznych zjawisk i wielu innych. To nie ma znaczenia co to jest – jeśli oddajesz swoją wolę czynnikom zewnętrznym to już jesteś przegrany.

Tendencje są tylko tendencjami. Czasami ich znajomość bywa przydatna, ale wszystko to musi być wpisane w świadomość tego, że jesteś wolną, niezależną istotą, która samodzielnie decyduje o swoim losie. Jeśli chcesz coś zmienić to idź i zrób to – nie patrz na datę w kalendarzu, nie sprawdzaj fazy księżyca (no chyba, że chcesz zrobić zakupy to lepiej sprawdź czy sklep jest otwarty :D). Jeśli nie chcesz, to nie rób. To Ty tutaj decydujesz. To Ty sam jesteś twórcą twojego własnego życia, nikt inny. Nie jesteś ofiarą, ani pionkiem w cudzej grze. Sam sobie jesteś sterem, żeglarzem, kapitanem i całym statkiem :)

Komentarze są zamknięte.