Tendencja do ignorowania własnego fizycznego, psychicznego i emocjonalnego bólu jest bardzo niekorzystnym i destrukcyjnym mechanizmem. Najczęściej powstaje u osób, które musiały mierzyć się z długotrwałymi traumami np. trudnym dzieciństwem. Szczególnie mocno dotyka to właśnie dzieci, które w swojej wrażliwości bardzo źle znoszą warunki, które z perspektywy zaburzonego dorosłego mogą wydawać się niczym specjalnym, a dla dziecka są okropną traumą.

Załóżmy, że mamy dom w którym rodzic ciągle krzyczy, zastrasza, nadmiernie wymaga i krytykuje – ogólnie tworzy bardzo stresujące warunki życia dla dziecka. W takim układzie dziecko nieustannie doświadcza bardzo silnych emocji, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Rodzice, którzy w teorii powinni być tutaj wsparciem, nie tylko nie pomagają, ale jeszcze są źródłem problemu. W tym momencie psychika dziecka będzie dążyć do przetrwania i jakiegoś poradzenia sobie z tym wszystkim. W zależności od osobowości i różnych uwarunkowań może to przejawić się na różne sposoby – część dzieci będzie niegrzeczna, agresywna, nadpobudliwa (uzewnętrzniając swoje napięcia i stresy), a część przyjmie taktykę zduszenia siebie i zamknięcia się w twardej skorupie, która ma chronić. W tym drugim przypadku dziecko staje się ciche, wycofane, zahukane, niewidzialne. I to właśnie takie przypadki uczą się ignorować (nie czuć) swój ból.

Jako dzieci staramy się nie czuć, ponieważ nas to przerasta i nie mamy ani narzędzi, ani warunków do tego, aby świadomie przeprocesować te trudne emocje. Niestety w ten sposób buduje się cały system funkcjonowania w życiu i później, już w dorosłości – taka osoba ma bardzo silne tendencje do ignorowania cierpienia i problemów aż do momentu, gdy ból jest nie do wytrzymania. To niestety w niektórych przypadkach prowadzi do zbyt późno zdiagnozowanych ciężkich chorób lub ogromnego bałaganu w życiu, który rozrósł tak bardzo z powodu przymykania oczu na wcześniejsze sygnały, że coś jest nie tak. To, co miało służyć przetrwaniu – na dłuższą metę wprowadza destrukcję w naszym życiu.

Tutaj ważne jest to, aby wyjść poza emocje bezsilności i paraliżu lękowego małego dziecka, odkrywając swoją zdolność do radzenia sobie z trudnymi emocjami i cierpieniem. Jako dorośli ludzie, nawet jeśli jeszcze jesteśmy mocno zaburzeni – jesteśmy już dostatecznie ukształtowani, aby móc sobie z tym wszystkim poradzić. Może to wymagać całych lat pracy nad sobą, uczenia się obsługi swojego wnętrza i oswajania się ze swoją psychiką czy emocjonalnością, ale jest to jak najbardziej do zrobienia. Jako dorośli ludzie przede wszystkim nie musimy być na łasce i niełasce toksycznych rodziców, a także możemy podjąć świadomą decyzję o pójściu na terapię i skorzystaniu z cudzego wsparcia, gdy nas samych to wszystko jeszcze przerasta.

Chciałbym, abyście zapamiętali, że ból nie jest waszym wrogiem. On jest tylko informacją, która próbuje przekazać, że gdzieś jest problem. Problem, który był przez ciebie na tyle ignorowany i zaszedł tak daleko, że ból jest konieczny, abyś się otrząsnął i zwrócił na niego uwagę. Ból nie pojawia się bez powodu, dla zabawy. To jest środek awaryjny, który zostaje uruchomiony, gdy wszelkie subtelniejsze sygnały zawiodły. Dalsze ignorowanie bólu nie sprawi, że problem sam zniknie – będzie tylko jeszcze gorzej, mogą pojawiać się coraz cięższe choroby, a na końcu nawet i śmierć, jeśli będziesz aż tak uparty, że będziesz wolał się wykończyć niż wysłuchać swojego wnętrza.

Nie można ignorować bólu, ponieważ jeśli cię boli, to znaczy, że sprawy już zaszły za daleko. To znaczy, że już doszło do większych bądź mniejszych szkód w ciele, psychice lub emocjach. Im szybciej wsłuchasz się w to cierpienie i zbadasz co jest jego przyczyną, tym lepiej. Jeśli wyrobisz w sobie nawyki wsłuchiwania się w siebie to szybko zauważysz, że później cierpienie już nie będzie potrzebne, ponieważ zaczniesz zauważać pewne sprawy zanim popsują się na tyle mocno, aby doprowadzić do większego bólu.

Komentarze są zamknięte.