Nie, nie zmieniam tematyki bloga na ogrodnictwo :) Dzisiaj ilustracja systemu korzeniowego jednego z chwastów posłuży nam do dosłownego zobrazowania pewnych zależności w duchowości :)

Chwast reprezentuje szkodliwy wzorzec, który przejawia się w naszym życiu i którego jesteśmy świadomi. Korzeniami będą zaś wszelkie emocje, wyobrażenia czy intencje, które dany wzorzec stworzyły.

Patrząc na obrazek, łatwo zauważyć kilka istotnych rzeczy. Przede wszystkim można się domyślić, że przejechanie kosiarką czy zwyczajne wyrwanie chwastów z ziemi za dużo nam nie da, ponieważ zaraz wszystko odrośnie. W duchowości jest dokładnie tak samo – powierzchowne działania mogą przynieść zauważalne efekty i przez jakiś czas możemy być przekonani, że problem został rozwiązany, ale prędzej czy później ten sam problem wraca. I tak będzie dopóki nie wykorzenimy danego wzorca, czyli nie zrozumiemy głównych zależności, które go utworzyły i czegoś z tym nie zrobimy. Tak naprawdę dopiero będąc świadomością na poziomie najgłębszych korzeni, mamy możliwości, aby dokonać trwałych zmian na lepsze.

Dużo ludzi stwierdza, że praca nad sobą nie działa, ponieważ albo ograniczają się do totalnie powierzchownych działań, albo zatrzymują się w połowie korzenia i się poddają. A niektóre wzorce potrafią być bardzo, bardzo głęboko wryte w naszą podświadomość. Ja np. teraz przerabiam kolejne odnogi wzorców odrzucenia, które przewijają się w mojej pracy już od 12 lat! Czy to znaczy, że coś nie działa albo coś robiłem źle? Nie, po prostu przez ten czas przekopywałem wiele innych wzorców, gdzie część z nich wykorzeniłem w całości, a niektóre ciągną się jeszcze głębiej do warstw, do których po prostu jeszcze nie doszedłem. To jest normalny proces, dlatego właśnie tak ważna jest ogromna cierpliwość i wyrozumiałość dla siebie w duchowej pracy.

Na szczęście tutaj nie jest tak, że poczujemy ulgę dopiero jak wykorzenimy wszystko – jeśli przestaniemy zasilać pewne wzorce i będziemy je stopniowo uzdrawiać, będzie coraz lżej, łatwiej i przyjemniej, nawet jeśli jeszcze jakieś pozostałości będą się ukazywać po latach.

Te wnioski prowadzą nas do kolejnego aspektu, który można zaobserwować na ilustracji – na zewnątrz tego nie widać, ale schodząc głębiej widzimy, że niektóre wzorce łączą się ze sobą – czasami tylko w niektórych punktach, a czasami dzielą praktycznie cały korzeń, ponieważ wyrosły z tego samego miejsca. Z tego powodu tak często nie działają plany w stylu „najpierw sobie przerobię sferę finansową, a dopiero potem wezmę się za związki”. Musimy zawsze podchodzić całościowo do siebie, więc nie powinniśmy całymi latami tkwić tylko przy wąskim odcinku naszych spraw. Od czasu do czasu trzeba zmienić zakres naszej pracy, aby zachować pewną równomierność – co z tego, że wykopiesz prawie do końca jeden wzorzec, skoro on będzie kompletnie splątany z kilkoma innymi, których w ogóle nie ruszyłeś? To nie jest zbyt efektywne podejście. Szczególnie, że są takie tematy (przede wszystkim relacja ze sobą czy z Bogiem), które łączą się w różnych punktach z praktycznie wszystkimi innymi zagadnieniami.

Patrząc na obrazek, niektórzy stwierdzą pewnie, że najlepiej byłoby wjechać koparką albo zrzucić atomówkę i zostawić jedynie dymiący krater po tym wszystkim. Tutaj jednak jest ta różnica, że człowiek to żywy, czujący organizm w przeciwieństwie do gleby, w której te korzenie wyrosły. Działając więc na żywej psychice i emocjonalności, musimy działać delikatnie, kawałek po kawałku zagłębiając wzorce, ponieważ zbyt brutalne i gwałtowne działania doprowadzą jedynie do nieszczęścia.

No i ostatnia rzecz – ja wiem, że to zewnętrzną część chwasta widać, i to właśnie ona wkurza i przeszkadza najbardziej. Naszym celem jednak powinno być skupienie się przede wszystkim na korzeniach, czyli tym czego nie widać na pierwszy rzut oka, ale co jest najważniejsze. Polecam więc mniej szukania szybkich rozwiązań na już, a więcej uczciwego i cierpliwego zagłębiania zakamarków własnej podświadomości :) Ja też nie mam jeszcze wszystkiego, co bym chciał w życiu, ale przecież na wszystko przyjdzie czas. Spokojnie, przed nami cała wieczność – po co pędzić na oślep czy spinać się? :)

Komentarze są zamknięte.