Dzisiaj powiemy sobie kilka słów o cyklach karmicznych :)
Większość ludzi ma w sobie wiele sprzecznych wzorców i intencji np. wzorce zachłanności na seks poplątane z obrzydzeniem i niechęcią do seksu. Inny przykład – ogromna tęsknota za bliskością i miłością w związku, połączona z całkowitym zamknięciem na ludzi, uczucia, miłość oraz bliskość. Zazwyczaj takie sprzeczności przyjmują formę węzłów karmicznych.
No dobrze, a jak podświadomość to robi, że potrafi przejawiać tyle sprzeczności w jednym człowieku? Ano zwyczajnie – po prostu nie realizują się one wszystkie jednocześnie. Zdarza się co prawda, że część wzajemnie wykluczających się wzorców przejawiamy w tym samym czasie – takie osoby sprawiają wrażenie mocno niestabilnych, jakby miały rozdwojenie jaźni – raz mają taki stosunek do danej sprawy, aby za chwilę chcieć czegoś zupełnie innego. Towarzyszy im silny konflikt wewnętrzny i idące za tym niezdecydowanie.
Na szczęście spora część wzorców zazwyczaj się tak nie przejawia, bo byśmy chyba oszaleli. W przypadku wielu skrajności jest tak, że pierwsza nakręca drugą, a druga pierwszą, a my cyklicznie skaczemy między nimi. Załóżmy, że miałeś wcielenia bardzo aktywne seksualnie, z taką zachłannością, że bzykałeś wszystko co nie uciekło na drzewo, a potem brałeś się i za tą na drzewie i same drzewo. Istne szaleństwo, trwające przez kilka wcieleń. Na tym wszystkim z czasem budowało się poczucie winy (z powodu różnych nadużyć, które się przydarzały), zmęczenie, niechęć, kac moralny. Stopniowo przechodziłeś z zachłanności, w niechęć, karanie się, odmawianie sobie seksu, celibat. I tak mija kilka kolejnych wcieleń na przeciwnym biegunie, ale jako, że przecież nie uzdrowiłeś tematu, a jedynie wyparłeś tamtą zachłanność – ona się z czasem odzywa coraz silniej. Celibat zaczyna dokuczać coraz mocniej, pojawia się coraz więcej pokus, pierwsze upadki, kolejne i coraz częstsze błędy i po jakimś czasie znów cały jesteś w nieskrępowanej zachłanności – silniejszej nawet niż poprzednio, ponieważ trzeba sobie odreagować okres posuchy. A potem znów pojawia się zmęczenie, poczucie winy… i tak to się kręci.
W zależności od osoby i konkretnych obciążeń, częstotliwość przechodzenia z jednej skrajności do drugiej może diametralnie się różnić. Czasami możemy przejść kilka cykli w ciągu jednego życia, a czasami potrzeba wielu wcieleń na doświadczanie jednego, pełnego cyklu. W tym drugim wypadku ciężej jest nam zauważyć całość problemu, ponieważ osoba która w tym życiu cały czas doświadczała zachłanności na seks, może nie wpaść na to, że przy okazji musi sobie odreagować wzorce rezygnacji z seksu, które są częścią całego problemu.
A czemu pracując nad jedną skrajnością często trzeba też ruszyć drugą? Ano dlatego, że one się często nawzajem nakręcają i pilnują. Jeśli masz sobie odreagować zachłanność na seks, ale pozostaje w tobie ten mały mnich, które nienawidzi seksu to podświadomie boisz się, że on przejmie całą kontrolę, więc nie chcesz tego puścić. Tak samo działa to w drugą stronę. Nie odpuścisz sobie mnicha, jeśli podskórnie czujesz tego wewnętrznego zboczeńca, który już się zdążył rozebrać do naga i tylko na to czeka. Z tego względu takie obciążenia trzeba przepracowywać całościowo, odpuszczając po trochu wzorce i emocje z obu skrajności, aż całe to poplątanie puści i będzie można wyjść świadomością poza cały cykl. Wtedy można zauważyć, że oprócz tych dwóch rozwiązań, między którymi się cały czas krążyło – jest jeszcze nowa, trzecia, znacznie lepsza droga.
Na koniec jeszcze dodam, że to w jakim momencie cyklu się znajdujemy z danymi obciążeniami ma kluczowy wpływ na to, jakie warunki sobie wybierzemy na dane wcielenie. Skoro podświadomość nie może realizować wszystkiego na raz, wybiera po prostu te wzorce, które są w danym momencie najbardziej na wierzchu, czyli są najsilniejsze i najważniejsze na dany moment.
Warto mieć na uwadze, że to co przejawialiśmy w tym życiu niekoniecznie tworzy obraz całej naszej karmy i naszych intencji, a może być jedynie wycinkiem całości.
Komentarze są zamknięte.