Społecznie utarło się, że mężczyzna powinien być twardy i silny. Powinien zawsze sobie radzić, a zapłakać może tylko raz w życiu – gdy umrze jego matka. Nie może być zbyt uczuciowy i wrażliwy, bo to oznacza zniewieściałość. Do tego dochodzą jeszcze często sprzeczne oczekiwania ze strony kobiet, które same nie wiedzą czego chcą. No bo z jednej strony OCZYWIŚCIE chcą tego prawdziwego, stereotypowego faceta, czyli twardego macho, ale z drugiej strony szukają delikatnego wrażliwca, który przejawia całą gamę uczuć.

Taki przeciętny mężczyzna ma więc spory problem, gdy próbuje sprostać tym oczekiwaniom – wśród innych mężczyzn musi zgrywać twardszego niż jest w rzeczywistości (nie zauważając, że cała reszta towarzystwa też w większości tylko zgrywa kogucików), a wśród kobiet to jeszcze musi zagiąć czasoprzestrzeń, zmienić prawa rządzące wszechświatem i wyjść poza kosmiczne paradoksy :D

Wiele mężczyzn jest więc sfrustrowanych, zmęczonych i zniechęconych. Niektórzy popadają w skrajne stany – w nienawiść do kobiet (ponieważ nie potrafią sprostać nierealnym oczekiwaniom, a nie zauważają, że nie każda kobieta takie ma), do całego świata i siebie samego. Niektórzy są twardzi i odsuwają cierpienie od siebie całymi latami, po czym nagle i niespodziewanie pękają popełniając samobójstwo. Większość jednak funkcjonuje w twardych skorupach, które odcinają ich od całej wrażliwości, emocji i ogólnej świadomości siebie.

W naszym kraju jest jeszcze taki nasz specyficzny klimat, który na szczęście powoli zanika, ale w niektórych miejscach wciąż trzyma mocno. Wciąż wielu mężczyzn wierzy w to, że musi być głową rodziny, czyli to na ich barkach spoczywa ogromny ciężar odpowiedzialności – konieczność zapewnienia materialnego bytu i zagwarantowania bezpieczeństwa całej rodzinie. Dla wielu kobiet mężczyzna, który nie potrafi tego ZAGWARANTOWAĆ jest wrzucany do jednego worka z leniami i nieudacznikami życiowymi. A to przecież jest ogromny ciężar i bardzo trudne zadanie, szczególnie w warunkach gospodarczych jakie mamy w naszym pięknym kraju :)

Mało tego, mężczyźni, którzy realizują ten schemat, często pracując ponad siły i umierając dzięki temu średnio o dekadę szybciej od kobiet – często są jeszcze gnojeni i niszczeni psychicznie przez swoje matki i żony. Wiele kobiet ma bowiem wzorce po swoich matkach i babciach, zgodnie z którymi wierzą, że mężczyzna to taki niepełnosprawny podludź, którym trzeba się opiekować, zajmować i naprostowywać go, inaczej sam zginie. Mówią to oczywiście często kobiety będące na całkowitym utrzymaniu swoich partnerów :) Część z tych kobiet potrafi być niezwykle chamska i agresywna, umniejszając, wyzywając swoich partnerów na każdym kroku. Jakiś czas temu widziałem badania według których Polki są najbardziej agresywnymi kobietami świata – nie wiem na ile to prawda, ale bez wątpienia mamy tutaj bardzo dużo pyskatych, głośnych i agresywnych kobiet, które w emocjach potrafiłyby rozszarpać drugiego człowieka (ta agresja nie jest kierowana tylko do mężczyzn, kobiety w stosunku do siebie nawzajem potrafią być jeszcze gorsze). Oczywiście przemoc rodzi przemoc, więc i wielu mężczyzn wychowywanych w takich środowiskach ucieka się do agresji i tego typu form radzenia sobie w relacjach.

Patrząc na to całościowo w wielu domach tworzy się bardzo smutny obraz – nierealne oczekiwania, frustracja, agresja, niemożność bycia sobą. Problemów z tego rodzi się cała masa. Tymczasem rozwiązania są stosunkowo proste. Przede wszystkim trzeba zauważyć, że nikt nie musi być „typowym” mężczyzną. Chrzanić tych, którzy mają jakieś oczekiwania – to jest ich problem, a nie twój.

Mi osobiście brakowało wielu stereotypowo męskich cech. Fizycznie zawsze byłem chudzinką i nigdy nie udało mi się przytyć, więc typowo „męskiej sylwetki” nie mam. Nie raz słyszałem zresztą komentarze, gdy coś dźwigałem: „tylko się nie złam pod tym” :D Podobno prawdziwi mężczyźni zaczynają się od 180 cm wzrostu – cóż, mi zabrakło 1 cm, a moja partnerka jest minimalnie niższa od mnie, więc w szpilkach już by górowała nade mną :D Sport ani samochody nigdy mnie nie interesowały i absolutnie nie potrafiłem zrozumieć, czemu miałoby mnie do tego ciągnąć. Zaradność życiową udało mi się wypracować, a z tym były kiedyś spore problemy. Wrażliwy i uczuciowy byłem od zawsze, a płakałem niezliczoną ilość razy z przeróżnych powodów. I absolutnie się tego nie wstydzę, ponieważ mało rzeczy mnie tak psychicznie wzmocniło, jak właśnie liczne konfrontacje ze swoim bólem, słabościami i niemocą.

Ludzie mnie czasami pytają „co to znaczy być kobietą/mężczyzną?”, a ja zawsze się pytam: „A ty chcesz być kobietą/mężczyzną czy chcesz być sobą”? :) To zawsze rodzi tylko problemy, kiedy próbujemy być kimś zgodnym z jakimikolwiek założeniami i wyobrażeniami. Dla mnie bycie kobietą czy mężczyzną to jest kwestie wyłącznie biologiczna – z tym się rodzisz i tego nie musisz osiągać. Po prostu biologicznie jesteś tym, czym się urodziłeś i już. A całą reszta to kwestia odkrywania swojego unikalnego, indywidualnego potencjału.

Uwielbiam swoją własną wersję męskości, ponieważ jest tak bardzo moja i zgodna ze mną! I co z tego, że w oczach wielu osób byłbym „produktem mężczyznopodobnym”? Nie obchodzi mnie to, bo nawet nie tworzę relacji z takimi pustymi ludźmi. Jeśli ktoś ma mnie umniejszać, bo mu nie pasuje do jego szablonów wynikających z jego wąskiego myślenia, to kto tutaj tak naprawdę ma problem? ja żyjący po swojemu czy ten człowiek zamknięty w ograniczeniach światopoglądowych?

Takie podejście jest ogromną ulgą, luzem i wolnością. Świadomość, że mogę być po prostu sobą, z komfortową przestrzenią dla własnych słabości i ograniczeń – daje ogrom szczęścia. Tak lekko i przyjemnie się żyje bez kagańca społecznych oczekiwań :)

Pamiętajcie drodzy mężczyźni i drogie kobiety – nie żyjecie po to, aby spełniać cudze oczekiwania. Żyjecie tylko i wyłącznie dla siebie, a cała reszta jest kwestią waszych własnych wyborów. Inni ludzie w waszym życiu nie powinni być po to, aby was testować, ale żeby wzbogacać wasze życie. I ważne jest to, aby robić to, co realnie uszczęśliwia nas samych, a nie innych kosztem naszego bycia sobą.

Komentarze są zamknięte.