Osoby pracujące ze pamięcią poprzednich wcieleń i obciążeniami, które stamtąd się wywodzą, czasami wchodzą sobie na poczucie winy: „Jak ja mogłem tak długo błądzić i źle wybierać?”. Tylko czy aby na pewno to było tak długo?

Zróbmy pewien eksperyment myślowy. Obecnie ludzie w Polsce żyją średnio ok 70-80 lat. Weźmy więc 75 lat jako długość z jaką identyfikujemy mniej więcej takie pełne życie, które nie skończyło się przedwcześnie. Celowo nie bierzemy pod uwagę średniej życia jaka panowała wieki temu (niecałe 30 lat często, jest to mocno zaniżony wynik z powodu wysokiej śmiertelności dzieci), ponieważ w wieku 30 lat wielu ludzi teraz dopiero się wyprowadza od mamusi, a nie myśli o końcu życia :) Realna liczba wcieleń byłaby więc tutaj myląca i zakłamywałaby przekaz.

Wyobraź sobie siebie żyjącego te 75 lat – mniej więcej daje ci to obraz jak długo (czy krótko :P) to trwa i ile można doświadczyć przez ten czas. Teraz pomyśl sobie o tym, że dzisiaj korzystasz z komputera i wielu innych cudów technik, a mniej więcej 7 takich pełnych żyć temu kończyło się średniowiecze!

Pójdźmy dalej – czasy Jezusa 2000 lat temu, to mniej więcej 27 pełnych żyć. Całkiem sporo, ale nie jest to też żadna abstrakcyjna liczba. Gdy powiesz sobie, że tkwisz w czymś od ponad 2000 lat to brzmi jak wieczność i rzeczywiście jest to porządny kawał czasu, ale też nie aż tak znowu ogromny.

Ile można zrobić przez 27 żyć, biorąc pod uwagę, że żyjąc w nieświadomości często człowiek po prostu skupiał się przede wszystkim na przetrwaniu? Wystarczył też jakiś większy problem, z którym ktoś sobie nie poradził i już całe wcielenie zmarnowane np. na pogłębiający się alkoholizm. Wiele z nich było też po prostu nijakie i nie wiele wnoszące do historii danej jednostki – ot, proza życia, czyli dorosnąć, założyć rodzinę, popracować i zestarzeć się bez większej refleksji.

Bardzo więc łatwo o niezbyt spektakularny wzrost duchowy przez taki okres czasu jak 2 tysiąclecia. – szczególnie, jeśli ktoś wcielał się głównie w Europie podczas 1000-letniego średniowiecza, które jako takie nieszczególnie sprzyjało wzrostowi samoświadomości.

Przy okazji przestrzegam przed braniem zbyt poważnie różnych ezoterycznych badań wieku duszy i tego typu rzeczy. Raz, że takie informacje często nie mają praktycznej wartości (co to zmienia czy jesteś starą czy młodą duszą? Do czego to potrzebne? Żeby się sztucznie dowartościować?), a po drugie – potrafią tam być przesadzone liczby, całkowicie z kapelusza.

Słyszałem o pewnym przypadku, któremu zbadano, że jego dusza zeszła do materii dawno temu i przeżyła jako człowiek 25 tys. wcieleń. To by oznaczało nawet przy bardzo niskiej średniej wieku co najmniej kilkaset tysięcy lat w ciele człowieka. Rzekomo zszedł tutaj jak wiele innych istot z ciekawości ziemskich doświadczeń, ale jakoś nie wierzę, że interesowało go ponad pół miliona lat prymitywnego życia w jaskiniach nim człowiek w ogóle wynalazł rolnictwo i powstały pierwsze cywilizacje – nie brzmi to zbyt ekscytująco :D

Warto więc do wszystkiego podchodzić z dystansem, a także otwartym umysłem :)

Komentarze są zamknięte.