Wiele osób ma problemy z asertywnością i stawianiem granic w relacji z swoimi rodzicami. Niektórych wręcz całkowicie zatyka czy paraliżuje, gdy rodzic robi coś kompletnie sprzecznego z nimi. Z czego to wszystko wynika?

Relacja z rodzicami często będzie najtrudniejszą relacją dla naszej psychiki, ponieważ to właśnie z rodzicami tworzyliśmy pierwszą, niezwykle ważną i silną więź. Od tego zależało nasze przetrwanie, a to, co najbardziej komplikuje sprawę to fakt, że nie zaczynaliśmy tej relacji z pozycji równości. My, jako dzieci byliśmy tymi słabszymi, zależnymi fizycznie, psychicznie i emocjonalnie od rodziców mających niejako władzę nad naszym życiem, a także silny autorytet (w oczach małego dziecka rodzic zawsze jest ogromnym autorytetem, ewentualny bunt i negacja autorytetu przychodzi dopiero później).

Łatwo więc sobie wyobrazić jakie wzorce i schematy reagowania mogą tworzyć się w psychice dziecka przy takim układzie sił. Małe dziecko jest bardzo zależne od rodziców – czuje, że samo z siebie nie może zbyt wiele, a większość jego egzystencji jest zależna od zachowań i decyzji rodziców. W zdrowych układach dziecko z wiekiem dostaje przestrzeń do budowania niezależności i z łatwością, stopniowo odcina psychiczną i emocjonalną pępowinę stając się samoświadomą i niezależną jednostką. Niestety rodzice, którzy są mniej poukładani – wykorzystują swoją pozycję do swoich korzyści i tak chętnie jej nie porzucają, podtrzymując w dziecku uczucie zależności od nich. Budują mechanizmy kastrujące dziecko z jego indywidualności na rzecz posłuszeństwa, „bycia grzecznym/poukładanym” i wszelkich form dostosowywania do ich własnych potrzeb i wyobrażeń.

Taki wykastrowany psychicznie człowiek dorasta i może mieć 40 lat, własną rodzinę, niezależność finansową, a mimo to w relacji z matką czy ojcem zachowywać się jak przestraszony 3-latek, który nie ma absolutnie żadnego prawa do własnego zdania. Niestety z takich mechanizmów zazwyczaj się nie wyrasta tak po prostu (choć z wiekiem jest łatwiej coś z tym zrobić) – wymaga to świadomego spojrzenia na te wzorce i przebudowania ich na nowo. W praktyce oznacza to uczenie się samego siebie na pewnych płaszczyznach od nowa, a to może prowadzić wręcz do przebudowania fundamentów własnej osobowości.

Takie zmiany mogą prowadzić do sporego zamieszania w rodzinie – rodzice mogą łatwo wyczuć, że zmieniamy coś, co działało całe życie i nie było przeznaczone do tykania. Możemy zachwiać w ten sposób całą rodzinną strukturą, a to się może bardzo nie spodobać tym, którzy najwięcej na tym korzystali. To bowiem oznacza wyjście z roli w której nas osadzono i zabudowano, na rzecz totalnej wolności i odkrywania prawdy o sobie – prawdy wolnej od rodzinnych oczekiwań i uwarunkowań. Nie ma jednak co się bać cudzych lamentów, szantaży emocjonalnych i innych dramatów. To są tylko emocje, a one na szczęście nie gryzą :)

Odcinanie psychicznej i emocjonalnej pępowiny może być długim i bolesnym procesem, ale zawsze jest w tym niezwykłe piękno – piękno zjednoczenia z własnym sercem i stania się wolną, autentyczną duszą.

Komentarze są zamknięte.