Osoby, które dużo pracują z afirmacjami i podświadomością, czasami wpadają w nieco ograniczający schematyzm. Przyzwyczajeni do pilnowania „pozytywnego słownictwa” w swoich afirmacjach, zaczynają pewne słowa czy określenia traktować jako jednoznacznie negatywne. A przecież zawsze ważny jest kontekst.
Brałem kiedyś udział w pewnym ćwiczeniu, które polegało na wzięciu do ręki dosyć grubego pliku banknotów i opisaniu swoich uczuć z tym związanych. Nigdy nie trzymałem w ręku aż tylu banknotów naraz, więc pierwszym odczuciem było to, że ważą one więcej niż się spodziewałem. Wzbudziło to we mnie bardzo pozytywne skojarzenia z czymś bardzo konkretnym i solidnym, więc powiedziałem, że czuję „przyjemny ciężar”. Na to jeden z uczestników szczerze zatroskał się, że powinienem sprawdzić w podświadomości, czemu pieniądze kojarzą mi się z ciężarem, bo to może wpływać negatywnie na moją prosperitę :D
Inne słowo, które już też wiele razy było demonizowane to „wysiłek”. A przecież są różne rodzaju wysiłku. Negatywne znaczenie mamy wtedy, gdy dochodzi do przepracowywania się czy nadwyrężania swoich sił. Może być jednak też przyjemny wysiłek chodzenia po górach, seksu czy twórczego myślenia. Mogę np. powiedzieć, że moja praca jest dla mnie pewnym wysiłkiem, ale zdecydowanie nie jest to żaden problem czy obciążenie do odreagowania. Uwielbiam wykonywać duchowe zabiegi, ale każdy z nich wymaga aktywnego działania w energiach i nieprzerwanego utrzymywania koncentracji, co samo w sobie jest jakimś wysiłkiem i tego się nie przeskoczy. Nie przeszkadza to jednak w codziennym funkcjonowaniu.
Niektórzy mówią, że urzeczywistniona praca to taka, którą się lubi i której wykonywanie w ogóle nie męczy. To jest częściowo prawda – chodzi o to, żeby nie było tego negatywnego zmęczenia (przeciążenia, frustracji, robienia czegoś na siłę, itp.), ale jak najbardziej może występować pozytywne zmęczenie, jak po każdej aktywności, która wymaga nieco większych zasobów przez dłuższy czas. Tak więc po pracy, którą kochasz i która jest zgodna z tobą, też możesz czuć się zmęczony. Możesz czuć ochotę, żeby odpocząć od niej i zająć się czymś innym. To jest normalne i zwyczajne.
Jeśli ktoś będzie się nakręcał wokół każdego określenia, które kojarzy się negatywnie, to równie dobrze może dojść do wniosku, że trzeba sobie uzdrowić nawet wypróżnianie się, ponieważ tam pewne mięśnie muszą się napiąć, a jak wszyscy wiemy – napięcia się odreagowuje na rzecz Boskiej lekkości i luzu :D
Tak więc pamiętajcie – nie chodzi o słowa, ale o kontekst i znaczenie. Ważne jest też to, żeby mieć na uwadze, że gdy drugi człowiek coś wyraża, to istotniejsze jest to, co on ma na myśli, niż wasze własne skojarzenia, które mogą być diametralnie odmienne od jego. :)
Komentarze są zamknięte.