Niestety, bardzo dużo ludzi potrafi postrzegać rzeczywistość z poziomu tylko własnych emocji i wyobrażeń. Całkowicie poza zasięgiem jest dla nich możliwość przyjęcia czyjegoś punktu widzenia. Nie potrafią spojrzeć na świat oczami drugiego człowieka, ponieważ to wymaga elastyczności czucia i myślenia, której nie mają.

Gdy rozmawiasz z takim człowiekiem, zauważasz, że nawet podstawy logiki i twarde fakty potrafią być ignorowane czy lekceważone, jeśli tylko nie pasują do jego światopoglądu. Niektórzy wierzą, że mając odpowiednio dobre argumenty lub dar przekonywania, dotrą do takiego człowieka. Ah, ile w tym naiwności :)

Problemem jest to wszystko tylko wtedy, gdy potrzebujesz czegoś od tego człowieka – potwierdzenia, aprobaty, docenienia, uznania, akceptacji czy czegokolwiek innego. A może jest twoim szefem i twoja praca od niego zależy? To wszystko tak naprawdę nie ma znaczenia, ponieważ potencjalnie zawsze możesz dostać wszystko czego potrzebujesz w zdrowy i harmonijny sposób, wśród ludzi z którymi jest ci po drodze. Po co więc upierać się na te konkretne, oporne jednostki?

Niesamowita wolność i ulga przychodzi, gdy pozwalamy innym tkwić w ich umysłowej ciasnocie. Ktoś uważa, że jesteś głupi? Możesz mu nawet powiedzieć: „Słuchaj, jeśli ma to sprawić, że będziesz się lepiej czuł ze sobą, to jasne, możesz mnie uważać za głupka, twoja sprawa”.

A jakie to ma w ogóle znaczenie, co inni sobie myślą? Spójrz na siebie. Ktoś mówi ci, że jesteś głupi. Po chwili zmienia zdanie i jednak dochodzi do wniosku, że jesteś mądry. I co? Nagle mózg ci się rozrósł, a umysł pracuje na wyższych obrotach dzięki samej tylko opinii? No nie – wciąż jesteś tym samym człowiekiem, a cudza ocena nie ma żadnego wpływu na to, co sobą reprezentujesz. No chyba, że na podstawie cudzych opinii otwierasz się i zamykasz na różne rzeczy w sobie, ale to wciąż jest efekt twoich działań, a nie cudzych.

Nie potrzebujesz cudzego docenienia, aprobaty, przyznania racji ani nic z tych rzeczy. Może ci się tylko wydawać, że tego pragniesz, ale jeśli spojrzysz głębiej, to zobaczysz, że tak naprawdę chcesz tego od siebie samego. I dopiero, gdy w relacji sam ze sobą to sobie dasz – dopiero wtedy poczujesz prawdziwe zaspokojenie. Szukając na zewnątrz będziesz zawsze czuł głód, którego nie da się nasycić, a to będzie popychać cię do ciągłej walki z innymi, aby coś od nich wyszarpać.

Niech inni sobie myślą i czują, co tylko zechcą. To jest ich święte prawo, aby przejawiać to, co sami wybrali dla siebie. Nie musisz mieć racji. To tylko ego przywiązuje się do swoich poglądów, wyobrażeń i przekonań na tyle, aby szarpać się z innymi o nie. Twojej Boskiej duszy jednak wystarczy jedynie to, że ty sam widzisz, czujesz i doświadczasz Prawdy. Nic więcej nie jest potrzebne.

Komentarze są zamknięte.