Zasady dobrego wychowania, normy społeczne i tego typu koncepty, choć przydatne – potrafią mocno ograniczać naszą asertywność. Niektórzy ludzie mogą wykorzystywać to przeciwko nam.

Chyba najczęstszym wykorzystaniem tego mechanizmu jest sytuacja, gdy ktoś tak po prostu wplątuje nas w rozmowę, na którą możemy nie mieć ochoty. Staruszka w poczekalni opowiadająca o wszystkich swoich chorobach i nieszczęściach, przyjaciółka wywalająca swoje emocjonalne problemy czy sąsiad wypytujący o sprawy, które nie powinny go interesować.

Ludzie rozpoczynają rozmowy z różnych powodów – i jeśli jest to bezinteresowna, towarzyska dyskusja, to nie ma w tym nic złego. Niestety, niektórzy ludzie są całkowicie odcięci od rozmówcy i na wszystko patrzą tylko ze swojej perspektywy. Jest to takie wpychanie na zasadzie „ja tu coś chce zrobić i ci to wcisnę tak czy siak, bo mnie nie obchodzi jak ty się z tym czujesz i czy w ogóle to ci jakkolwiek służy”.

Zazwyczaj podskórnie czujemy, że ktoś ma takie dość bezczelne podejście do nas i możemy poczuć złość, irytacje lub zmęczenie, jeśli wspomniane wcześniej „zasady dobrego wychowania” będą ograniczać nasze pole manewru. Naprawdę dużo ludzi nie potrafi przerwać czegoś takiego natychmiastowo – ci najmniej asertywni siedzą w tym do końca, a co nieco bardziej – najpierw odczekają swoje i zaczną od delikatnych manewrów wymijających, nim dojdą do bardziej stanowczych działań.

Przypadki są bardzo różne i czasami rzeczywiście warto być cierpliwym i delikatnym, ale gdy ktoś jest już typowo bezczelny i egoistyczny w swoim podejściu, to myślę że nie warto się patyczkować i należy również być stanowczym. Jeśli ktoś nas na dzień dobry kompletnie nie szanuje, to czemu mielibyśmy się obchodzić z taką osobą jak z jajkiem?

Oczywiście nie chodzi o to, żeby kazać komuś spieprzać na drzewo – asertywność może być stanowcza, ale jednocześnie życzliwa i pełna szacunku.

Warto też mieć na uwadze, że jeśli ktoś inicjuje coś, co kompletnie jest oderwane od nas i kompletnie nas nie interesuje, nie trzeba z grzeczności udawać zainteresowania. Jeśli czujemy, że coś kompletnie nie na miejscu, to możemy to nawet zignorować np. wiadomość od osoby, która próbuje prowadzić z nami jakieś dziwne gierki czy stawiać się w roli, w której nie jest.

Takim przykładem może być osoba, która stawia się w roli przyjaciela, mimo że dla ciebie jest praktycznie obca i wcale nie masz ochoty jej bliżej poznać. Nie ma nic złego w tym, że ktoś próbuje się zaprzyjaźnić z kimś. Jednak gdy ktoś pomija wszystkie etapy pośrednie znajomości i traktuje Cię jak starego przyjaciela, a Ty ledwo pamiętasz jego imię, to robi się dziwnie. Taka osoba może wypisywać ci o tym, co jadła na obiad i jakie ma plany na weekend, mimo że ciebie to kompletnie nie interesuje.

W takich sytuacjach wiele osób nie ciągnie dyskusji, ale z grzeczności odpisze to „część, u mnie dobrze, tak, pozdrawiam”, a o zgrozo, dla niektórych to już wystarczy, aby rozwijać tą niezwykle bliską relacje bez cienia refleksji i jakiegokolwiek zwrócenia uwagi na oziębłość i lakoniczność wypowiedzi drugiej strony.

Najlepsza będzie w takim wypadku szczera komunikacja i wyrażenie wprost jak się sprawy mają, ale niestety nie każdy jest otwarty na to, aby zrozumieć przekaz. Niektórzy po prostu nie potrafią zobaczyć niczego innego niż swoje własne emocje i potrzeby. W takich wypadkach uważam, że najzwyczajniejsze w świecie ignorowanie i olewanie takich ludzi nie jest niczym złym. W końcu jeśli już ktoś na samym starcie swoim nastawieniem pokazuje, że ma nas tak naprawdę w tyłku (bo nawet się nie zastanowi nad naszymi uczuciami i potrzebami w tej relacji), to czemu by byśmy nie mieli się odwdzięczyć tym samym?

Naprawdę dobrze jest zrzucić wzorce dobrego wychowania i społecznej tresury na rzecz czucia sercem, które zawsze wie co dobre dla nas i dla innych. Wtedy żyje się dużo lżej i spokojniej, nawet jeśli ktoś z tego powodu uzna nas za egoistów :) Osobiście wolę postawić na swój komfort i zdrowie psychicznie, niż przejmować się tym, co ludzie sobie pomyślą o mnie

Komentarze są zamknięte.