„Nie chce mi się” – to hasło, które zapewne wygrałoby wiele konkursów na najpopularniejsze, negatywne myśli. Powodów dla których to czujemy może być i zazwyczaj jest wiele. Przyjrzyjmy się tym najważniejszym.

W pierwszej kolejności będziemy czuć to w stosunku do rzeczy, które zostały nam w jakiś sposób narzucone – przez innych ludzi, sytuacje życiowe czy jako element innych, chcianych już celów. Większość ludzi odczuwa coś takiego najsilniej przede wszystkim w sferze pracy zawodowej – nie widzą dla siebie możliwości robienia czegoś naprawdę fajnego za przyzwoite pieniądze, a z czegoś żyć trzeba. Pojawia się więc tutaj podejście „nie chcem, ale muszem”.

Często bywa jednak tak, że niby coś chcemy robić, a jednak pojawia się ta niechęć burząca wszelką produktywność. I tutaj już się bardziej wszystko komplikuje. W pierwszej kolejności warto sprawdzić swoje prawdziwe chęci i intencje (warto zadać sobie te pytania i bez zastanowienia przyjąć pierwszą odpowiedź jaka przyjdzie):
* Czy ja naprawdę chce to robić? Co jest moją motywacją? Skąd ją w sobie mam? O co mi naprawdę w tym wszystkim chodzi?
* Jak się czuję na myśl o realizacji i efekcie końcowym? Czy chce go przyjąć już teraz?
* Co mi nie odpowiada w realizacji tego zadania? Jakie mam negatywne skojarzenia i oczekiwania? Czy chciałbym, żeby coś tutaj wyglądało inaczej?
* Czy wierzę w powodzenie tego zadania? Czy zasługuję na to? Czy czuję się niewinnie, bezpiecznie, komfortowo na każdym z etapów realizacji?
* Czy mam dostatek środków, możliwości, wsparcia, własnych zasobów? Czego mi brakuje i czemu nie miałbym tego dostać?
* Jakie mam nastawienie do siebie w tym zadaniu i samego zadania? Czy potrafię odczuwać zadowolenie, zaufanie, satysfakcje i wdzięczność do siebie? Czy daję sobie luz, prawo do błędów, cierpliwość i wsparcie psychiczne? Czy traktuje siebie z miłością i szacunkiem w tym wszystkim?

Ostatni punkt jest najważniejszy, ponieważ najczęściej rozbijamy się właśnie na złym nastawieniu, a to ono, przepełnione negatywizmami – staje się zniechęcające i pozbawiające sił do działania. Są to automatyczne reakcje, które w większości opanowaliśmy już w dzieciństwie i które stały się fundamentem pod nasze chęci i motywacje do działania. Zazwyczaj wystarczyło, że rodzice byli przesadnie krytyczni i wymagający, a dziecko kodowało sobie „nie ma sensu się starać ani angażować, bo i tak będzie źle”. Już jeden taki mechanizm potrafi skutecznie zabić entuzjazm do życia i działania, a takich mechanizmów możemy mieć dziesiątki (o różnej sile i zakresie działania, na szczęście nie wszystkie są równie destrukcyjne).

Sposób na wyjście z tego wszystkiego jest jeden i na pewno nie jest to zmuszanie się w wielkich bólach i cierpieniu do działania. To tylko pogłębi niechęć i wzmocni negatywne skojarzenia. Trzeba pracować ze zmianą nastawienia, a więc otwieraniem się, uczeniem i ugruntowywaniem pozytywnych myśli i wyobrażeń, które będą odpowiedzią na nasze ograniczenia. Najpierw odkrywamy i rozpoznajemy poszczególne wzorce, a potem zamieniamy je na pozytywne afirmacje, które wspierają nas w stworzeniu nowych, lepszych nawyków i oczekiwań podświadomości.

Niestety czasami wzorce zniechęcenia są tak silne, że skutecznie sabotują nam jakąkolwiek pracę nad sobą, a więc i możliwość zmiany tych wzorców. Tutaj pomóc może już tylko własna, świadome decyzja „chcę w końcu coś zmienić i wyjść z tego wszystkiego”, która da motywacje do przekroczenia tych niechęci i pracy nad sobą, nawet gdy w środku wszystko się nam buntuje. Niezależnie od jak głęboko byśmy się nie zakopali w tej niechęci – utrzymanie świadomością wytrwałości i dążenia do zmian zawsze nas z tego wyciągnie, choć często nie będzie to ani szybkie ani łatwe.

Cała sztuka polega na obserwacji i uważności – za każdym razem, gdy podświadomość mówi „nie chce mi się” czy „nie mogę” – dopowiedz sobie „może mi się chcieć, mogę widzieć sens, mogę znaleźć motywację, mogę poczuć entuzjazm, itp. itd.” Nie mów sobie, że już to czujesz, ale wyraź to potencjalne „mogę”, aby dać sobie światełko w tunelu. Jeśli jest naprawdę ciężko, to jak najczęstsze zwracanie uwagi na to, że są jakiekolwiek możliwości czegoś lepszego będą tym pierwszym krokiem w przekierowaniu uwagi podświadomości na coś lepszego niż ciągła niechęć i niemoc :)

Komentarze są zamknięte.