Dużo osób chciałoby osiągnąć pewne rzeczy w swoim życiu, ale im to nie wychodzi, ponieważ nie potrafią zobaczyć i poczuć siebie jako osoby, która rzeczywiście to przejawia. Jednym z najpopularniejszych przykładów jest kwestia zarabiania i posiadania większych pieniędzy. Jest to dość popularny temat i jest to zrozumiałe, bo choć pieniądze szczęścia nie dają, to ich niedostatek z pewnością ogranicza i męczy.
Problem w tym, że już w dzieciństwie wszyscy zbudowaliśmy swój własny, prywatny świat przekonań i wyobrażeń o tym jak to wszystko wygląda i gdzie jest nasze miejsce w tym. O tym każda rozwijająca się duchowo wie, ale to czego już wielu nie zauważa, to fakt że trzeba pójść dużo głębiej i drastyczniej z tym burzeniem barier niż to się wydaje na pierwszy rzut oka.
A tymczasem dla wielu jest to praca na zasadzie – „do tej pory wierzyłem, że mogę zarabiać małe pieniądze, to teraz uwierzę że mogę zarabiać większe”. W praktyce nie wystarczy pracować tylko nad wyobrażeniami i emocjami związanymi z przyjmowaniem konkretnych kwot. Tu chodzi o cały, złożony system samooceny.
Jeśli ktoś w swoich ograniczających wyobrażeniach widzi siebie np. tylko jako etatowca i dla niego praca nad pieniędzmi to tylko i wyłącznie praca nad tym, żeby ten czy inny szef dał mu większą pensję, to jest to niesamowicie ograniczające – szczególnie jeśli okaże się prawdziwy potencjał tej osoby przejawić się może tylko w zupełnie innym obszarze własnej działalności. Cały problem w tym, że ta osoba musiałaby potrafić zobaczyć siebie jako świetnie prosperującego przedsiębiorcę, a jeśli jej lęki i ograniczenia na to nie pozwalają – nie poczuje tego potencjału i będzie miała poczucie, że nieustannie odbija się od ściany.
Oglądając wywiady z osobami, które pochodziły z niezbyt zamożnych domów, a dorobiły się fortuny – można czasami wyłapać, że te osoby już dość wcześnie potrafiły mieć śmiałe myśli i marzenia. To nie zawsze było oderwane od rzeczywistości przekonanie, że „będę drugim Billem Gatesem”, ale bardziej myślenie na zasadzie „chciałbym, potencjalnie mógłbym pójść w takim kierunku”. Pozwalali sobie na odważne, ambitne myśli o sobie i swojej przyszłości. Nie wszyscy mieli pewnie takie nastawienie i świadomie byli zaskoczeni, że się dorobili fortuny, ale skoro się udało, to widocznie było na to miejsce i potrafili podświadomie wejść w tą rolę. Zawsze wszystko rozbija się o to, czy coś „mieści się nam w głowie”
Niestety często nie zauważamy tych ograniczeń, ponieważ żyje w nich 99% społeczeństwa, a więc jawią się one jako najnormalniejsza i najbardziej oczywista część rzeczywistości. Ile osób, które nie ma co liczyć na spadki i prezenty od bogatych rodziców – jako jedyną opcję na własne mieszkanie wyobraża sobie kredyt hipoteczny? I wszyscy potem kreują sobie te mieszkania razem z kredytem, bo ten jest nieodłączoną częścią ich wizji. Takie wyobrażenia potrafią być tak ugruntowane i wspierane przez otoczenie, że na samą myśl o innych opcjach – podświadomość odczuwa totalną pustkę (brak pomysłów jak inaczej miałoby to wyglądać) i/lub przekonanie, że to odleciane marzenia.
Jeśli chcemy żyć inaczej niż większość, musimy nauczyć się myśleć i czuć inaczej niż większość. Trzeba wyjąć umysł z tego społecznego pudełka ograniczeń i nastawień, które stawiają bariery nam na każdym kroku. Musimy patrzeć, widzieć, czuć znacznie szerzej niż to, co się zawierało w naszym osobistym świecie ograniczeń. Musimy samych siebie zobaczyć z szerszej perspektywy. Poznać swój prawdziwy potencjał, oswoić się z nim, pozwolić mu dojść do głosu.
To nie zawsze jest łatwa i szybka droga, ale z pewnością bardzo się opłaca :)
Komentarze są zamknięte.