Otwierając się na pieniądze nie możemy zapominać o tym, że są one przede wszystkim środkiem wymiany dóbr i usług. Słowo klucz to „wymiana”.

Jako, że ciężko by było prowadzić tą wymianę samemu ze sobą (sam sobie płacisz, sam świadczysz usługi, które opłacasz z własnych pieniędzy, itd. :D), a zwierzątka pokroju wiewiórek przyjmują na handel tylko orzechy – jeśli chcemy bawić się w wymianę pieniędzy, to musimy otworzyć się na innych ludzi.

Wiadomo, że w teorii da się fizyczny kontakt z ludźmi ograniczyć do minimum – mamy internet, maszyny, komputery, itd. ale to ludzie posiadają pieniądz i za każdą decyzją o obiegu tego pieniądze stoi żywy człowiek. Nawet tam gdzie jest to zautomatyzowane, to i tak mamy ludzkie decyzje, które stoją za całym systemem.

Tak więc czy chcemy tego czy nie, całe nasze przyjmowanie i wydawanie pieniędzy wiąże się z grą intencji i mniej lub bardziej pośrednimi interakcjami międzyludzkimi. Z tego też powodu, aby otworzyć się na pieniądze, nie wystarczy tylko przepracować stosunek do samych pieniędzy czy naszej pracy.

Kluczowy będzie również cały nasz stosunek do świata i ludzi, to jak siebie tutaj umiejscawiamy, na co według nas samych zasługujemy, jak się czujemy z tym co robimy, czego się spodziewamy po innych. Bez przepracowania relacji z ludźmi i światem, nie urzeczywistnimy nigdy pełnego potencjału naszej prosperującej świadomości.

Najważniejsze jest zauważenie, że pieniądz nie jest celem samym w sobie i najważniejszym elementem układanki. To tylko rzecz, która ułatwia wymianę. Istotą prosperity jest nie jest jednak liczba zer na koncie bankowym, ale otwartość na wymianę między nami, a resztą świata. Nie zawsze pieniądz musi być częścią tej wymiany, bo jeśli służy mi on do nabywania dóbr i usług, to czemu nie miałbym czasem dostawać tego, czego oczekuje docelowo. Zamiast dostać 100 zł i iść do restauracji, mogę zostać zaproszony na równie pyszny obiad.

Niektórzy niestety tak ślepo gonią za cyferkami, że nie zauważają faktu, że zamiast zarabiać 500 zł więcej, mogą przyjąć takie zmiany w życiu, które co miesiąc zaoszczędzą im tą kwotę i na jedno wyjdzie. Tego się często jednak już nie traktuje jako pełnoprawne wzbogacenie, bo jeśli w centrum uwagi jest pieniądz sam w sobie, to cóż…

To jest też presja społeczna, która narzuca pewną wizję bogactwa. A przecież człowiek, który zarabia 10 tys. i wydaje 15 tys. miesięcznie, będzie biedniejszy niż człowiek, które zarabia 5 tys. ale wydaje tylko 3 tys. Wszystko zależy od warunków życia, potrzeb i stosunku tego co mamy, do tego co potrzebujemy.

Podsumowując – otwierając się na prosperującą świadomość, nie możemy zawężać naszego spojrzenia tylko do kwestii pieniędzy i liczb – potrzebna jest dużo szersza perspektywa i całościowe podejście do tematu :)

Komentarze są zamknięte.