Ludzie, którzy cierpieli przez większą część swojego życia, często wpadają w pułapkę myślenia w sposób „zawsze było źle, więc zawsze będzie źle”. To jest bardzo destrukcyjne oczekiwanie, które mocno sabotuje przestawienie się na inne podejście do swojego życia.
A cierpienie nigdy nie jest czymś trwałym i niezniszczalnym. Jest tylko tak trwałe jak intencje, które stoją za jego przyczynami i choć te potrafią się mocno zakorzenić w nas – nigdy nie będzie tak, że one są nie do przejścia!
Wyobraźcie sobie, że żyjecie w mrocznym labiryncie, który znajduje się w piwnicy ogromnego budynku. Urodziliście się tutaj i żyliście tu całe życie, więc nie znacie innego świata. Słyszycie jednak od innych ludzi o świecie zewnętrznym – pięknym, słonecznym miejscu pełnym radości. Nikt Was jednak nie może tam zaprowadzić, ponieważ ten magicznym labirynt jest bardzo specyficzny i zmienia układ korytarzy dla każdej z osób. Każdy musi odkryć swoją własną drogę na zewnątrz.
Łatwo jest poczuć strach i bezsilność. Łatwo jest zwątpić w istnienie tego radosnego świata albo samą możliwość doświadczenia go przez was samych. W końcu całe życie tkwiliście w labiryncie, snuliście się po nim i nigdzie nie było widać żadnego wyjścia!
A co jeśli wyjście znajduje się w tej części kompleksu do której się nie zapuszczaliście? Co jeśli wpierw trzeba przejść przez te najmroczniejsze, najstraszniejsze korytarze?
Widzicie, nigdy nie jest tak, że nie ma wyjścia z naszych własnych problemów psychicznych i emocjonalnych. Jeśli mamy poczucie, że utknęliśmy i nie ma wyjścia, to tylko dlatego że droga do niego prowadzi przez te rejony naszej duszy, na które się zblokowaliśmy. Często to są skrajne emocje, traumy czy urazy psychiczne. Przez wszystko jednak da się przejść, nawet jeśli wymagałoby by to lat przygotowań, aby dojrzeć do przekroczenia czegoś w nas samych.
Nigdy jednak nie będzie tak, że się nie da i że nie ma tego wyjścia. To my możemy się jedynie za bardzo bać i wzbraniać przez konfrontacją z tym, co nam przesłania dalszą drogę. Sam fakt, że nie potrafimy i nie chcemy czegoś zobaczyć, nie sprawia że tego tam nie ma. Mogę stać plecami do drzwi i zamykać z całych sił oczy, ale te drzwi fizycznie wciąż tam będą.
W wychodzeniu z tej pułapki bardzo ważne jest w pierwszej kolejności zbudowanie w sobie tego zaufania, że nawet jeśli nie widzę i nie czuję tego, to gdzieś tam to wyjście jest. Jeśli nie wierzę w istnienie wyjścia, to nie ma mowy o jakiekolwiek motywacji i chęci do przebijania się przez własny labirynt. W końcu kto by się chciał męczyć i narażać na takie emocje, żeby i tak odbijać się tylko od ścian?
Wiara w możliwość uzdrowienia swojego życia, osiągalność tego – jest fundamentalnym czynnikiem dla wszystkich osób, które czują się więźniami pułapki bez wyjścia. Dobrze tutaj działają afirmację, więc podam nawet kilka przykładów, bo to jest bardzo istotne, aby każdy kto ma z tym problem – popracował z tematem:
– „Mam wszelkie środki i możliwości, aby uzdrowić swoje życie”
– „Odnajduję drogę do wyjścia ze wszystkich moich problemów”
– „Jest to dla mnie możliwe i osiągalne, aby uzdrowił siebie i swoje życie”
– „Mogę sobie skutecznie pomóc”
– „Może być mi dobrze, może być mi lepiej, może być mi nawet za dobrze”
Pracując z tego typu afirmacjami, w kolumnie reakcji możemy wychwycić wszelkie „przeciw” jakie ma podświadomość i jeśli będzie trzeba, te konkrety też odpowiednio przeafirmować. Wystarczy tylko trochę pracy, cierpliwości i determinacji, żeby zbudować w sobie inne nastawienie do wyjścia ze swoich problemów, a to może otworzyć w naszym życiu całkowicie nowe, nigdy wcześniej nie osiągalne drogi.
Może to być okrutne, ale z labiryntu wychodzą tylko ci, którzy podejmują wyzwanie zbadania go i przejścia. Na szczęście nie jest to gra na czas i jeśli psychicznie was to przytłacza, nie musicie od razu ruszać w jego najmroczniejsze zakamarki. Możecie na spokojnie przygotowywać się do tej wyprawy, budując kawałek po kawałku fundamenty nowego, lepszego nastawienia. Ważne jest to, żeby się po prostu nie poddawać i pozwolić sobie na jakiekolwiek działania, które was zbliżą do tego celu.
Na koniec dodam jeszcze coś, co pewnie nie każdego przekona, ale może niektórym osobom zadziała na wyobraźnie – jeśli do tej pory wasze życie było tak beznadziejne, to nie poddawajcie się, tylko pomyślcie o tym, jako tej gorszej połowie życia. Dajcie sobie szansę pomyśleć o tym, że może teraz przed wami jest ta lepsza połowa i najgorsze macie za sobą. Niech przeszłość nie mówi wam o tym, jaka ma być przyszłość! Przyszłość tworzycie tu i teraz, a przeszłości już nie ma – pozostały tylko jej ślady w psychice i emocjach, ale to nie muszą być trwałe ślady.
Komentarze są zamknięte.