Jeśli chcemy żyć szczęśliwi i spełnieni, koniecznie musimy nauczyć się właściwej komunikacji i wyrażania siebie.

To jest naprawdę ważne, aby stworzyć w sobie sprzyjającą przestrzeń do swobodnego wyrażania siebie – swoich potrzeb, uczuć i pragnień. I mówię tutaj zarówno o wyrażaniu do wewnątrz (czyli w relacji z samym sobą i Bogiem), jak i na zewnątrz (w stosunku do świata i ludzi).

Większość stłamszonych, zamkniętych osób z poczuciem niegodności nie daje sobie prawa do wyrażenia siebie. Zazwyczaj czekają aż bliżej nieokreślone coś lub ktoś im przyzwoli na realizacje ich celów. Nawet wśród pracujących nad sobą osób bywa i tak, że pojawia się pułapka „kreacji bez wyrażania” czyli ktoś np. pracuje z afirmacjami, żeby coś dostać, ale jednocześnie jego postawa nie wyraża chęci, gotowości i otwartości na to coś. Ktoś afirmuje sobie, że np. dostaje bliskość, ale całe jego ciało, psychika i emocjonalność nie wyraża szczerej chęci na to. A często wręcz przeciwnie – ciało mówi „trzymaj się z daleka, bo boję się zranienia”, w emocjach lęki, a myśli pełne ograniczających przekonań. i jak to ma niby działać?

Właśnie dlatego tak ważne jest, aby popracować nad wyrażaniem siebie. Jeśli coś kreujemy, ale nie potrafimy tego wyrażać, to albo ta kreacja nie działa, albo idzie jak krew z nosa.

I żeby była jasność – poprzez wyrażanie nie mam tutaj na myśli tylko tego co mówimy. Wyrażamy siebie choćby poprzez nasze ciało, emocje, uczucia, myśli, mowę i na wiele innych sposobów. Potrzebna jest umiejętność spojrzenia na siebie całościowo i wychwycenie tego, jak wyrażamy daną rzecz na wszystkich poziomach naszego istnienia. To jak siebie wyrażamy pięknie nam pokazuje, co naprawdę w nas jeszcze siedzi. Lepszych wskazówek nie znajdziecie.

Załóżmy, że kreujesz sobie idealny związek. Spójrz na to, co wyrażasz w tym temacie. Czy masz pozytywne myśli i odczucia na ten temat? Czy wychodzą z Ciebie jakieś emocje kiedy o tym myślisz(jeśli tak, to co one mówią)? Co mówisz innym ludziom na temat związków, kobiet/mężczyzn, siebie jako partnera? Czy Twoje ciało ma w sobie luz i chęć doświadczania bliskości z drugim człowiekiem?

Spójrz na to, czy na tych wszystkich poziomach wyrażasz siebie w sposób spójny. Jeśli są jakieś sprzeczności czy ograniczające negatywy, to znaczy że nie wyrażasz w pełni tego, co świadomie kreujesz. A to z pewnością mniej lub bardziej utrudnia kreacje.

Z kolei patrząc w drugą stronę – jeśli zachowujesz właściwą uważność i zwracasz uwagę na to, co i dlaczego wyrażasz, możesz to obrócić na swoją korzyść. Im bardziej będziesz spójny w swoim przekazie, tym mocniejsza, szybsza i skuteczniejsza będzie Twoja kreacja. Grunt, żeby było szczerze i nie na siłę. Sprzeczności i negatywy uzdrawiamy na spokojnie, dając sobie odpowiedni czas, a nie wciskając sobie cokolwiek na siłę.

W jaki sposób otwierać się na pozytywne, naturalne i szczere wyrażanie siebie? Przede wszystkim uzdrawiając wszelkie przeszkody (nieczyste intencje, ograniczające myśli i emocje, itp.) i budując sprzyjającą przestrzeń dla siebie. Sprzyjającą czyli przede wszystkim wypełnioną poczuciem bezpieczeństwa, niewinności, poczucia zasługiwania i świadomości swojej wartości. Jeśli któryś z tych czynników niedomaga, to inwestujemy w budowanie go, tak aby mieć zdrowe fundamenty pod fajne, naturalne wyrażanie siebie.

Bez fundamentów będzie nas to kosztować mnóstwo wysiłku i nerwów, a skuteczność może być mocno dyskusyjna. Lepiej więc raz, a dobrze poświęcić kawałek życia na porządne zbudowanie tych podstaw, aby później z tego swobodnie czerpać. Sporo ludzi nie ma do tego cierpliwości i motywacji, ale Ty nie musisz być wśród nich :)

Dobre samopoczucie i właściwe warunki (fizyczne, emocjonalne i psychiczne) są podstawą jeśli chcemy w naszym życiu zbudować cokolwiek stabilnego i wartościowego jednocześnie. A mądry człowiek, nawet jeśli ciągle moknie na deszczu i pilnie potrzebuje dachu, to i tak zacznie budowę swojego domu od fundamentów. Szybkie i chwilowe rozwiązania sprawdzają się tylko awaryjnie przy gaszeniu pożarów, ale tak po za tym – najlepiej jest solidnie inwestować w najważniejsze obszary siebie zamiast skupiać się tylko na chcicy i niezaspokojeniu. Wtedy zamiast walczyć i szarpać się ze światem, albo po cichutku prosić o skrawek czegoś dobrego dla siebie – nauczymy się całymi sobą wyrażać chęć, otwartość i gotowość do nieustannego przyjmowania wszystkiego co najlepsze. W uczuciach spokoju, zaufania, pewności, niewinności, luzu, bezpieczeństwa i wielu innych. Wyobraźcie to sobie – czuć się cały czas tak cudownie, wyrażać wszelkie swoje potrzeby z ogromną swobodą i lekko, przyjemnie przyjmować ogrom Boskiego dostatku. I czy to nie jest znacznie lepsza wizja niż jednorazowe wyrwanie czegoś od świata? :)

Komentarze są zamknięte.