Nawet gdy sobie świetnie radzimy, wciąż zasługujemy na to, aby otrzymywać wsparcie. W społeczeństwie mocno utarło się przekonanie, że wsparcie to taki wynalazek, który należy się przede wszystkimi słabszym i nie radzącym sobie. Niestety w praktyce oznacza to najczęściej wspieranie i ugruntowywanie nieróbstwa, lęków, ograniczeń i zamknięcia.

Z kolei osoby zaradne, ambitne, dobrze radzące sobie – w nagrodę tego wsparcia już nie powinny otrzymywać. Ba, jeszcze powinny zająć się tymi, którym się nie chce.

Nie wszędzie na szczęście tak jest, ale mocno wspierają to sfery kształtujące sporą część naszego społeczeństwa czyli chociażby sfera polityczna i religijna. Nie będę wchodził w szczegóły, bo każdy widzi jak jest i ma swoją opinie na ten temat. Istotne jest to, że nasze społeczeństwo wychowane przez konkretny system przekonań i wartości, ma spory problem w temacie tego, kto zasługuje na wsparcie i na jakich warunkach.

W efekcie następuje święte oburzenie, gdy ktoś komu się dobrze powodzi, jest wspierany tak, aby powodziło mu się jeszcze lepiej. No bo jak to, kiedy tylu innych cierpi w biedzie i nędzy? Niektórzy mają problem, żeby w ogóle przełknąć sam fakt, że komuś jest lepiej niż większości społeczeństwa, a gdy jeszcze taka osoba ma być dodatkowo wspierana, to idzie się zakrztusić z nerwów :D

A co w tym tak naprawdę złego przy założeniu, że to wsparcie jest uczciwe i niczyim kosztem?

W takich warunkach wiele osób, które sobie dobrze radzi w danej sferze życia – nawet nie pomyśli o tym, że mogłoby się otwierać na przyjmowanie dodatkowego wsparcia. Na myśl o tym pojawia się poczucie winy i niezasługiwania bądź lęk przed reakcjami innych. A czemu nie mielibyśmy korzystać z bogactwa tego świata wspierając nawet te dobrze działające sfery naszego życia? Nawet jeśli jest świetnie, to zawsze może być jeszcze lepiej, bo jeśli może to przyjść naturalnie i bez naszego wysiłku to czemu by nie?

Bóg nigdy nie postrzega wsparcia dla nas przez pryzmat tego, że nam jest lepiej niż innym. Dla każdego jest dostatek, więc to nie ma znaczenia jak się powodzi innym – oni mają tyle, na ile jest to zgodne z ich otwartością i świadomością. Danie nam czegoś więcej, nie zabierze innym, więc tak – możemy być wspierani nawet gdy już mamy dużo i jest nam dobrze.

Warto przestać sobie wmawiać, że wsparcie możemy otrzymywać tylko wtedy, kiedy sobie nie radzimy albo czegoś nam brakuje. Jeśli Bóg mógł nas wspierać, gdy sami sobie nie radziliśmy, to tym bardziej może to robić, gdy już sobie sami radzimy.

Niektórzy chcą pokazać jacy są samodzielni, zaradni i jak bardzo nie potrzebują tego wsparcia. To jednak nie ma żadnej wartości ani dla nas, ani dla świata, więc jest to pusty i bezsensowny gest. Jeśli taka jest natura wszechświata, że jest bogaty i na każdym kroku może nas chętnie wspierać, to niekorzystnie z tego jest tylko niepotrzebnym utrudnianiem sobie życia – wyzwaniem za które nie czeka na nas żadna nagroda, ani za życia, ani po śmierci.

Jeśli się dostroicie do tej cudownej energii wsparcia, to poczujecie jak bardzo dobre, niewinne i właściwe jest korzystanie z niego na każdym etapie naszego istnienia :)

Komentarze są zamknięte.