Przyspiesz! Zwolnij! Weź się w garść i działaj! Wyluzuj i daj sobie czas na leniuszkowanie! Pokochaj siebie! Nie zmuszaj się do kochania na siłę!
Uff, można zwariować od tych sprzecznych informacji, rad i wskazówek, jakimi jest przepełniony rozwój osobisty czy duchowy.
Tylko czy aby na pewno sprzecznych? Widzicie, problem w tym że ludzie są bardzo różni – mają zupełnie inaczej ukształtowane podświadomości, inne doświadczenia, spojrzenie na świat, potrzeby i braki, wzorce zachowań, intencje, itp. itd.
A to sprawia, że artykuł czy blogowy wpis o intensywnej pracy nad sobą i praktycznym korzystaniu z każdej chwili może być tak samo mądry i słuszny, jak tekst o wyluzowaniu, zwolnieniu i odpuszczeniu sobie starań oraz wysiłku.
Wszystko zależy od tego, kto jest odbiorcą tego tekstu, ponieważ każda mądrość i prawda duchowa, aby była całkowicie trafna – musi być dobrana indywidualnie. Właśnie dlatego nie ma jedynych słusznych rozwiązań, ani książki, która była przeprowadziła każdego krok po kroku przez życie.
To Wy sami musicie decydować o tym, co jest dobre i słuszne dla Was na dany moment. Można co prawda kierować się wsparciem innych osób, które mają dobrą intuicje czy doświadczenie, ale to znowu musi być Wasz wybór, komu zaufacie – a tu możliwości też jest sporo, bo nie brakuje ludzi głoszący bardzo, ale to bardzo różne i różniste teorie i mądrości.
Uważam, że mądrze jest nie przekreślać całkowicie czegoś tylko dlatego, że na tu i teraz kompletnie do nas nie pasuje. To, że ktoś jest znerwicowany i powinien wyluzować – nie świadczy jeszcze o tym, że każdy tekst motywujący do intensywnej pracy jest głupi i szkodliwy. Po prostu nie jest właściwy dla danej osoby i już. Dobrze jest jednak nie tworzyć sobie niepotrzebnych uprzedzeń, bo po dłuższym czasie wiele się może zmienić i w efekcie będziemy odsuwać od siebie coś, co już by do nas dobrze pasowało. Zawsze warto spojrzeć na dane zagadnienie z szerszej perspektywy.
Jeśli odnalezienie się w natłoku sprzecznych informacji sprawia Wam trudność – najlepiej jest modlić się o oczyszczenie intencji wobec tematu i otwierać się na Boskie, intuicyjne prowadzenie. Nasza intuicja jest tak naprawdę jedynym nieomylnym przewodnikiem, który zawsze wie co jest dobre na tu i teraz. Trzeba co prawda jeszcze się nauczyć rozróżniać intuicję od podszeptów podświadomości, ale jak to mówią – praktyka czyni mistrza! :)
A na sam początek warto się kierować własnymi odczuciami i rozsądkiem, tak jak potraficie. Cokolwiek wybieracie – powinno to Wam jakoś służyć i przynosić praktyczne korzyści (niekoniecznie natychmiast, ale przynajmniej powinna być jakaś wizja tych korzyści, bez szkodliwych skutków ubocznych). Krótkotrwałe pogorszenie nastroju czy inne nieprzyjemności zdarzają się przy wybieraniu właściwej praktyki (kiedy np. wydobywamy z siebie trudne emocje i obciążenia), ale jeśli w dłuższej perspektywie tylko się pogarsza, to na pewno trzeba coś zmienić – niekoniecznie nawet samą praktykę, ale może samo nastawienie czy sposób jej wykonywania? No niestety bywa i tak, że robimy coś co ogólnie powinno być dobre i właściwe dla nas, ale nie robimy tego dobrze (popełniane błędy, złe nastawienie, nieregularność,itp.)
Niezależnie od tego co wybieramy, i jak to to przejawiamy – naszym priorytetem zawsze powinno być nasze dobro, szczęście, zdrowie i spełnienie – ogólnie chęć zadbania o siebie. I każda rzecz, która sprawi, że stajemy się bardziej zadbani na jakimkolwiek poziomie naszego istnienia – to dobra rzecz :)
Komentarze są zamknięte.