Nasze podświadomości nieustannie kreują rzeczywistość wokół nas – nie tylko wtedy, kiedy się na tym koncentrujemy lub dzieje się coś ważnego czy silnego. W te zwykłe, zwyczajne dni nasze myśli, emocje i nastawienia wciąż i wciąż kreują.

Dlatego tak ważny jest całokształt naszych nastawień. Jak się czujemy w te zwyczajne dni? Jakiej jakości myśli i uczuć doświadczamy? Jakie mamy nastawienie do siebie i świata?

Właśnie te spokojne, zwyczajne okresy czas pokazują najlepiej co w nas dominuje i na co jesteśmy nastawieni. Widać bowiem co robimy z tym czasem i przestrzenią, gdy nic silnego się nie odgrywa – do czego ciągniemy, w czym tkwimy, jak się przejawiamy.

I dlatego tak istotne jest budowanie fundamentów pozytywnych uczuć i myśli. Nie chodzi o to, żeby się na siłę zmuszać do czucia czegoś, ale żeby odkrywać siebie i pracować z tymi myślami i uczuciami, żeby je w sobie odkrywać, pielęgnować i ugruntowywać. One wtedy zaczynają działać samoistnie, bez wysiłku i gdy stają się dla nas ważne, atrakcyjne i naturalne – podświadomość sama z siebie do nich ciągnie.

Widać wtedy właśnie jak wygląda to nasze takie typowe, zwyczajne samopoczucie – mamy więcej entuzjazmu, radości, chęci do życia i działania, serdeczności dla innych ludzi, itp. itd. A im pozytywniejsze mamy te fundamenty, tym lepsze i przyjemniejsze kreacje się tworzą w naszym życiu.

Warto więc dbać o higienę umysłu i emocji, aby tworzyć jak najlepsze warunki dla kreacji, które nieustannie się tworzą.

Słowa higiena użyłem nieprzypadkowo, ponieważ jest to świetna analogia, która też daje do myślenia. Jeśli fizycznie pobrudzicie swoje ciało to z pewnością widzicie, że nie ma sensu przeżywać i emocjonować się z powodu brudnych plam, ale po prostu trzeba je wyczyścić. Zazwyczaj człowiek nie robi dramatu z tego i traktuje to jako normalne że się pobrudzi od czasu do czasu, regularnie też się myje, żeby utrzymać pewien poziom czystości.

Tak samo jest z emocjami i myślami – te negatywne myśli i emocje od czasu do czasu nas „pobrudzą” i jest to normalne, że się to zdarza. Nie ma co się do nich przywiązywać i robić wokół tego szum, tylko najlepiej się w taki czy inny sposób oczyścić (np. medytacja, relaks, afirmacje, duchowy zabieg, świadomy oddech, itp.). Potraktować to jako coś zwyczajnego, a nie powód do dramatu. Stało się i trudno, czyścimy i po sprawie :)

Z kolei tak jak ciało regularnie myjemy, tak samo możemy dbać o higienę umysłu oraz uczuć, a temu służy przede wszystkim praktyka medytacji czy kontemplacji pozytywnych, Boskich cech. Dostrajając się do uczuć i myśli wysokiej jakości, oczyszczamy się z niskich energii (nie mogą one bowiem funkcjonować jednocześnie), a im częściej to robimy tym bardziej załapuje to podświadomość i z czasem nas w tym wyręcza – kiedy sama zaczyna do tego wszystkiego lgnąć.

Warto mieć tylko na uwadze, że podświadomość jest jak dziecko i jeśli jest to dziecko przestraszone, pogubione, rozemocjonowane to może się nie chcieć poddawać tym duchowym kąpielom. I tutaj nie można jej zmuszać do niczego na siłę, ale powinno się przede wszystkim skupić na odbudowaniu zdrowej relacji z nią – okazując zrozumienie, cierpliwość, wyrozumiałość, ciepło, akceptacje, szacunek, przebaczenie. Zaufanie i współpraca przyjdzie z czasem, jeśli nastawienie będzie odpowiednie :)

Komentarze są zamknięte.