Miłość jest wolna od wysiłku i napięć – przychodzi lekko, jest przyjemna i uskrzydla. Nienawiść z kolei wiąże się z dostrajaniem się do niskich, dołujących wibracji i samo jej podtrzymywanie kosztuje sporo energii.
Miłość przychodzi sama, gdy serce jest czyste, otwarte i gotowe. Nie próbujcie pokochać całego świata, nie próbujcie na siłę wzbudzić w sobie miłości do kogoś, do kogo macie negatywne emocje. To jest w porządku, że czujecie te emocje, nawet jeśli nie potraficie jeszcze się od nich uwolnić. Na wszystko przyjdzie właściwy czas.
Świat i innych ludzi zaczynacie naprawdę szczerze, naturalnie i bez kombinowania kochać wtedy, gdy macie coraz bardziej poukładane w relacji z samymi sobą. Gdy lubicie siebie, podoba Wam się to jacy jesteście, okazujecie sobie szacunek, realizujecie swój potencjał i poznajecie wszelkie przyjemne aspekty szczerego i bezwarunkowego kochania samych siebie – właśnie wtedy naturalnie przychodzi miłość do całej reszty świata.
Kochanie innych to m.in. akceptacja dla nich, takich jakimi są, razem z całą odmiennością od tego co sami wybieramy i jak się przejawiamy. To szacunek dla ich przestrzeni, granic i wyborów. To dobre życzenia i ciepłe uczucia niezależnie od tego, co dostajemy od tych osób w naszym życiu. To szczera radość z ich szczęścia, sukcesów i bogactwa, nawet jeśli sami mamy mniej niż oni.
Przede wszystkim jednak kochanie innych to cudownie błogie ciepło w naszym sercu, które niesamowicie wzbogaca doświadczanie naszego jestestwa :)
Komentarze są zamknięte.