Dzieci z wpadki, dzieci niechciane – nie mają łatwego startu w życiu, bo już na dzień dobry dostają jasny komunikat „nie chcemy cię tutaj, jesteś problemem!”.
Na tym wyrastają okropnie silne wzorce odrzucenia i poczucie, że nie powinno się tutaj żyć, że nie ma się do tego prawa, a nawet poczucie winy za sam fakt, że się jest.
Rzecz w tym, że gdyby mamusia i tatuś naprawdę Was nie chcieli, to byście nie mieli możliwości wcielić się właśnie u nich. A więc sami musieli mieć jakiś podświadomy interes w tym, aby to dziecko przyjąć. Warto o tym pamiętać i brać na siebie poczucia, że zrobiliśmy rodzicom coś wbrew ich woli rodząc się (nawet jeśli oni tak bardzo chcą w to wierzyć).
Jeśli mama Was nie chciała, ale jednak urodziła (np. ze względu na presję otoczenia) to z powodu społecznych przekonań najprawdopodobniej zmuszała się do jakiejś formy matczynej miłości. W końcu jak to matka może nie kochać własnego dziecka!?
Dziecko obdarzane taką „miłością” koduje sobie, że pokochanie go przychodzi z trudem, wymaga wysiłku i zmuszania się, że nie jest szczere i bezwarunkowe. Koduje sobie, że nikt go nie chce kochać, ale co najwyżej musi – łatwo potem w dorosłym życiu o związki, gdzie np. partnerka niby z nim jest, ale w sumie to nie do końca chce i się zmusza do tego związku (lub inne tego typu klimaty). Wprowadza to dużo zamieszania, odrzucenia i bólu w relacjach, bo ciężko się potem połapać – kocha ona czy nie kocha?
Jeszcze gorzej bywa przypadku, kiedy matka już totalnie olała sprawę i nawet nie próbowała się zmuszać – tutaj odrzucenie działa jeszcze głębiej i najczęściej taka osoba, ma poczucie że nikt nawet nie chce spróbować jej pokochać.
Jako, że te wzorce są same w sobie wystarczająco przykre i bolesne, to na osłodę mam mały prezent dla wszystkich niechcianych i odrzuconych dzieci – krótki dekrecik afirmacyjny uderzający w sedno opisanego dzisiaj tematu :) Świat o Was myśli i Was wspiera, nie jesteście całkowicie sami!
Dekret ten oczywiście nie wyczerpuje tematu, ale zahacza o kilka mniej oczywistych kwestii – zbudowanie pozytywnego otoczki wokół samego faktu urodzenia się i życia, wzmocnienie wartości swojego życia oraz najmniej oczywista rzecz – przeafirmowanie tego, że kochanie nas nie jest niczym trudnym ani nieprzyjemnym dla innych ludzi :)
W miejsce X wpiszcie swoje własne imię :)
„Ja, X mogę sobie pozwolić na bycie chcianym i kochanym. Mam prawo czuć się chciany i kochany. To cudownie, że jestem! To cudownie, że żyję! To cudownie, że żyję tutaj, w tym świecie. Moje życie jest Boskim cudem. Moje życie jest wartościowe. Moje życie jest prawdziwym skarbem. To naprawdę cudownie i wspaniale, że się urodziłem! Czuję ogromną radość, szczęście i miłość z tego powodu, że się urodziłem. Moje narodziny były czymś naprawdę dobrym, korzystnym i niewinnym dla tego świata. To naprawdę niewinne i w porządku, że się urodziłem. Jestem niewinny i w porządku wobec mojej mamy, że się urodziłem.
Ja, X jestem cudem do pokochania. Ja, X jestem ukochanym dzieckiem tego świata. Ja, X jestem kochanym skarbem, wspaniałym prezentem dla tego świata. Moje narodziny i życie w tym świecie, przynoszą wiele dobra i wartości dla tego świata.
Kochanie mnie, Xa jest czymś prostym, naturalnym i oczywistym. Kochanie mnie, Xa to sama przyjemność. Kochanie mnie, Xa to radość, szczęście i spełnienie dla kochającego. Kochanie mnie, Xa to naturalny, obustronny i przyjemny dla wszystkich przepływ miłości. Kochanie mnie, Xa wzbogaca i wzmacnia Boską miłość po obu stronach. Istnieje ogrom przyjemnych powodów, aby mnie chcieć i kochać.”
Komentarze są zamknięte.