Od początku naszego życia, szczególnie przez pierwsze kilkanaście lat, gdy dorastamy – kształtuje się nie tylko nasza osobowość, ale także konkretne role i wyobrażenia na nasz temat w rodzinie.

Gdy wkraczamy w dorosłość, z reguły jest już dość mocno ustalone i utrwalone kim jesteśmy, na co nas stać (a na co nie), jakie mamy prawa i możliwości. Jesteśmy dosłownie obklejeni łatkami typu „głupek, mądrala, leń, pracoholik, perfekcjonista, niechluj, itp. itd.” Istnieje cały system wyobrażeń na nasz temat, który nie jest niczym innym jak pewnymi uproszczeniami opartymi na przeszłych obserwacjach, doświadczeniach czy nawet myśleniu życzeniowym kogoś z rodziny. Niektóre łatki są w jakimś stopniu uzasadnione, niektóre są totalnie oderwane od rzeczywistości, jak ich twórca (np. nieprzytomna mamusia czy narcystyczny tatuś)

Wszystkie siłą rzeczy są uproszczeniem lub nawet zakłamaniem tego, kim jesteśmy naprawdę.

Największy problem z tymi łatkami jest taki, że traktujemy je jak drugą skórę. Skoro cała rodzina, jej większa część lub ktoś bardzo ważny (przede wszystkim rodzice) podtrzymuje uparcie bardzo konkretną wizję nas, to ciężko nie jest jej przyjąć jako swojej. Szczególnie, jeśli my dopiero dorastaliśmy i uczyliśmy się siebie, a łatki były tworzone przez silniejsze, bo już dorosłe i ukształtowane osobowości. Rodzic ma naprawdę wiele możliwości, aby lepić osobowość dziecka, prawie jak z plasteliny (w ograniczonym zakresie, ale jednak wystarczająco dużym, aby zrobiło to różnicę).

Możemy uciec od rodziny albo rodzice mogą nawet umrzeć, ale łatki będą żyły dalej, tak długo aż sami z nimi czegoś nie zrobimy. Nawet jak już nie jesteśmy pod wpływem rodziny i jej wyobrażeń – wciąż pozostajemy z ukształtowaną przez nią osobowością.

Jeśli dajmy na to, ojciec opierał swoją samoocenę na tym, że świetnie zarabia, a jednocześnie uważał swego syna za totalną ofiarę życiową, gorszą od niego samego, to z dużym prawdopodobieństwem szła od ojca silna presja, że syn nie może zarabiać więcej od niego. Że jest to zwyczajnie niemożliwe, aby taki nieudacznik zarabiał więcej, niż wspaniały on.

Dorosły już syn może nawet nie mieć kontaktu z ojcem i nie być pod jego wpływem, ale podświadomość pamięta mocno ugruntowany przekaz „to nie możliwe, żebym ja zarabiał więcej niż mój ojciec” – takie bowiem wyobrażenie było budowane przez rodzinę i w takim syn się kształtował. Dopóki syn nie skonfrontuje się z tym wyobrażeniem, będzie trafiał na ścianę w zarabianiu pieniędzy i odbijał się od określonego pułapu, który będzie „nie do przejścia”.

Właśnie dlatego tak ważne jest to, aby zagłębiać swoje uczucia i wyobrażenia na swój temat, identyfikować takie ograniczenia i odzyskiwać zagrabioną przez innych przestrzeń we własnym wnętrzu.

Całe wnętrze, wszelkie wyobrażenia i uczucia, jakie żywicie do siebie są Wasze i macie prawo je samodzielnie kształtować, zamiast polegać na tym, co inni tam budowali.

Zagłębiając swoje wnętrze w miłości i poszerzającej się samoświadomości, możecie budować swoją własną, piękną przestrzeń – wolną, szczęśliwą i bogatą :)

Komentarze są zamknięte.