Mówi się o tym, że w relacjach warto jest być szczerym i to jest prawda, ale dobrze jest odróżniać zdrową szczerość od tej niezdrowej.
Mówienie komuś, że jest brzydki, głupi czy gorszy od nas, nawet jeśli tak uważamy, to nie jest zdrowa szczerość, a jedynie przelewanie własnych wyobrażeń i filtrów na innych.
Zdrowa szczerość płynie z serca i ona zawsze służy czemuś dobremu. To nie są tylko takie typowo oczywiste rzeczy jak mówienie komuś o jego pozytywnych cechach, ale również to, co służy w mniej przyjemnych sytuacjach np. mówienie komuś jak się czujemy z zachowaniem tej osoby. Służy to stawianiu granic w relacjach, a jednocześnie nie umniejsza drugiego człowieka, bo nie oceniamy jego jako osoby, ale mówimy o jego zachowaniu i wpływie tego zachowania na nas samych.
Zdrowa szczerość zawsze służy nam lub innym, a nigdy nie przybiera formy dowalania komuś dla samego dowalania. No bo w szczerości tak naprawdę chodzi o maksymalnie uproszczenie komunikacji, a nie prowadzenie jakichś gierek.
Po prostu stawiamy kawę na ławę, mówimy jak jest, po to aby było prosto, jednoznacznie, bez niedomówień i wyobrażania sobie nie wiadomo czego. To naprawdę niesamowicie ułatwia życie i gdyby wszyscy ludzie byli wobec siebie szczerzy to nie byłoby konfliktów.
A wiecie dlaczego? Ponieważ szybko by się okazało, że za każdym „złym” zachowaniem i czynem stało jakieś zagubienie, jakiś lęk, jakie nieradzenie sobie. Gdyby ludzie byli szczerzy wobec siebie samych i innych, to wszystko byłoby jasne i każdy by wiedział, że nikt nikogo perfidnie nie krzywdzi, ludzie znaliby swoje motywacje i nie wkręcali by sobie niczego niepotrzebnie. Każdy by wiedział i czuł, że odpowiada sam za siebie i nie szukałby winy w innych.
To jest oczywiście utopijna wizja i nierealna na skalę całego świata na ten moment, ale możemy tworzyć taki świat w skali mikro, będąc szczerymi i otaczając się szczerymi ludźmi.
Tu jest tylko jeden mały haczyk – jeśli chcemy być w pełni szczerzy wobec innych, najpierw musimy stać się szczerzy wobec siebie samych – inaczej będziemy wierzyć w różne bzdury czy ograniczające wyobrażenia i siłą rzeczy będziemy je oferować innym jako naszą formę „szczerości”.
Dla przykładu – jeśli wierzymy że ludzie są źli i głupi i w swojej „szczerości” rozpowiadamy na prawo i lewo, że ogólnie ludzie tacy są, to nie jest to zdrowa szczerość. Gdybyśmy byli szczerzy ze sobą, to byśmy przyznali przed sobą, że takie postrzeganie ludzi wynika z naszego własnego skrzywdzenia w przeszłości i pogubienia w relacjach. I tu taką zdrową szczerością będzie powiedzenie, nie tego że ludzie są tacy źli, ale to że ich tak postrzegamy z takiego i takiego powodu.
Szczerość wobec siebie i innych to kwintesencja wolności. Tylko człowiek szczery może być prawdziwie wolny. Odzyskiwanie szczerości w relacji z samym sobą, jest więc jedną z najważniejszych rzeczy w rozwoju duchowym i jest to niezbędny składnik budowania miłości do siebie :)
Komentarze są zamknięte.