Wykonywanie duchowych zabiegów przypomina mi trochę układanie puzzli. Stwierdziłem że to będzie dobra analogia, żeby wytłumaczyć jak działa w ogóle takie jasnowidzenie/jasnoczucie, przynajmniej w moim wypadku.

Gdy przychodzi do mnie klient i opowiada mi o konkretnym problemie to nie jest tak, że ja już wszystko wiem i tylko wypalam co trzeba. To wygląda tak jakby ktoś mi wysypał woreczek puzzli na stole. Czasami wzór jest na tyle prosty i oczywisty, że już z tej rozsypanej kupki widzę, że jak nic tam będzie drzewo, a tu mamy kawałki domu i ogólny zarys można sobie łatwo wyobrazić. A czasami te wzory są na tyle skomplikowane i niejednoznaczne, że trzeba układać i układać, aż zacznie się kształtować jakiś obraz sytuacji.

Bywa też tak że powstające na początku kształty są błędnie interpretowane, dopóki nie ułoży się całości. I potem się okazuje, że to jednak nie był kamień, a ucho słonia :) Z tego też powodu warto podchodzić z dystansem do tego co wychodzi, póki temat nie dojdzie do jakiegoś większa sedna, a to może przy większych tematach zająć więcej czasu niż jeden zabieg. Dobrze jest więc się nie nakręcać i robić dalej swoje, aż temat się nie oczyści do końca.

Kolejna rzecz to fakt, że czasami w zabiegu potrafią wyjść rzeczy pozornie ze sobą nie związane. W miarę jednak układania, okazuje się że były to jednak dwie części tego samego obrazka i obie trzeba było ułożyć, aby zobaczyć obraz całościowo. Wtedy właśnie jest ten moment, kiedy mówimy „nooo taaaak, teraz widzę jak to się łączy – to ma sens” :)

Nie mogę temu zaprzeczyć, ale osobiście na ten moment nie czuję i za bardzo nie wierzę w taką możliwość, aby jasnowidz widział w locie wszystko, łącznie ze szczegółami na temat drugiego człowieka, jego obciążeń, przyszłości, potencjału, itd. Dlatego też nie wierzę w wyroki „z doskoku” bez głębszej analizy czy pracy z klientem – przynajmniej w tych złożonych tematach jak np. związki. Taka wnikliwość w rzeczywistość nie jest do niczego potrzebna i prawdopodobnie nawet możliwa.

Wiadomo, jedni puzzle układają szybciej i sprawniej niż inni, ale przy większych zestawach no trzeba po prostu trochę przysiąść żeby coś sensownego powiedzieć, a nie ograniczać się rad typu „no coś tam widzę, jakieś kolory, takie ciemne, dziwne kształty” i jeszcze może wnioski z tego wyciągać :D

Dlatego szanujcie się i podchodźcie poważnie do swoich życiowych spraw. W ważnych sprawach NIGDY nie polegajcie na szybkim rzucie oka jakiegoś jasnowidza, bo to często będzie niepełne, powierzchowne albo nawet całkowicie wymyślone.

Jak nie wiecie czy macie odpuścić sobie wieloletni związek, zmienić pracę, zrobić to czy tamto to najlepiej jest porządnie popracować z tym, co Was w ogóle doprowadziło do takiej sytuacji. Czemu nie wiecie? Co Was blokuje? Co Was ogranicza? Skąd zamknięcie na najlepsze rozwiązania?

Ja osobiście stawiam na taką pracę z klientem, aby wspólnie z nim przekroczyć te wszystkie ograniczenia i żeby na końcu tej drogi – on sam podjął wszystkie ważne decyzje życiowe. No bo to jest jego życie i to powinny być jego błędy oraz sukcesy, dobre oraz złe decyzje.

Nie wiem, może niektórzy lubią się bawić w bogów i mówić ludziom „rzuć tego gościa” czy „wyjedź z kraju” (tak, nawet o takich przypadkach słyszałem) w sposób kompletnie nie poparty niczym po za wizją i przekonaniem jasnowidza. A klient nawet nie wie dlaczego, jedynym powodem jest to co jasnowidz widzi, ale nie ma zrozumienia własnych wzorców i intencji w tym wszystkim, nie ma tej całej przyczynowości. Dla mnie to jest niepoważne i abstrakcyjne wręcz.

A przecież właśnie o to chodzi w życiu i w rozwoju, abyśmy wszyscy stawali się niezależni i żyli w sposób niczym nie uwarunkowany, a więc też nieuwarunkowany cudzymi wglądami i wizjami :)

Dla mnie jedna rzecz jest jasna – jeśli na przestrzeni czasu klient staję się coraz mniej zależy od mojej pomocy i wsparcia, jeśli coraz więcej wniosków wyciąga sam, coraz lepiej idzie mu samodzielne ogarnianie siebie i swojego życia oraz rozwoju – to właśnie wtedy najlepiej widać, że nasza wspólna praca poszła w najlepszym kierunku.

A mało co mnie tak raduje jak widok ludzi, którzy odzyskują siebie i swoje życie, w połączeniu ze świadomością, że miałem tą cudowną szansę, aby dołożyć do tego kilka cegiełek od siebie. Naprawdę cudowne uczucie :)

Dlatego też zapraszam wszystkich chętnych do wspólnego układania puzzelków, abyście mogli stawać się coraz bardziej świadomi, niezależni i samodzielni w Waszym życiu :)

Komentarze są zamknięte.