Święta, święta i po świętach. Część z Was pewnie jest wypoczęta i najedzona, a część kompletnie rozbita emocjonalnie i zniszczona dzięki rodzinnym spotkaniom :)
Z tego co obserwuje u ludzi to spora część społeczeństwa, nawet jeśli ma dobre czy poprawne relacje z konkretnymi członkami rodziny, to już przy większych spędach wszystko się rozbija.
No i nic dziwnego, skoro z częścią z tych ludzi byście nie tworzyli w życiu żadnej bliższej relacji gdyby nie tylko więzy krwi i idące za tym społeczne oczekiwania i wymogi.
Tu już nawet nie chodzi o naturalne różnice w podejściu, poglądach czy osobowości między członkami rodziny. Całego smaczku dodaje fakt, że tutaj praktycznie każdy z każdym odgrywa jakieś role, często karmiczne i im większa rodzinka tym większy kocioł. Tu ktoś kogoś poniża, tam jest jakiś konflikt, ta wysysa wszelkie życie wokół siebie, a ten próbuje wszystkich wokół zdominować. No istne szaleństwo.
Czegokolwiek doświadczyliście i w cokolwiek zostaliście wplątani w te święta – pamiętajcie o tym, że to wszystko nie musi być częścią Waszego doświadczania. Możecie wyjść z tych struktur, przestać uczestniczyć w tych gierkach. Możecie sobie głośno powiedzieć „To nie jestem ja! To nie jest moje!”.
Samo to Was raczej nie uwolni od silnych i głębokich powiązań rodzinnych, ale wszystko to jest do uzdrowienia – cokolwiek by to nie było.
Tak liczna grupa potrafi przytłoczyć i sparaliżować wolę, więc nie wrzucajcie też sobie, że nie potrafiliście być asertywni, bronić się przed czymś, itd. Jeśli się Wam to zdarzyło to na pewno nie byliście jedyni :)
Dlatego nie ma co się martwić, denerwować czy smucić z powodu tego co się wydarzyło i czego doświadczyliście. Wykorzystajcie to aby wyciągnąć jakieś wnioski i zmieńcie coś w sobie, w Waszym życiu. Podejmijcie jakąś pozytywną decyzję i wprowadźcie jakąś zmianę – niech to będzie chociaż noworoczne postanowienie czy pozytywna obietnica złożona samemu sobie
Komentarze są zamknięte.