Dużo osób ma problemy w relacji z Bogiem i czuje się od Niego oderwana, opuszczona, pozostawiona na pastwę swojej własnej karmy.

Wiele osób też myśli, że dopóki sobie nie uzdrowi tej relacji i pozostaje zamknięta, to tej Boskiej pomocy i wsparcia w ogóle nie doświadcza. W końcu widzimy jak bardzo nie udaje się nam dostać tego co pragniemy i jak bardzo jednocześnie doświadczamy tego, czego nie chcemy.

Tylko czy to jest cały obraz sytuacji?

Ostatnio wypalałem węzły karmiczne w temacie relacji z Bogiem i tam zobaczyłem coś, co mnie zainspirowało do napisania dzisiejszego tekstu. Klient nie tylko czuł się opuszczony przez Boga, ale wręcz miał do niego taki żal, że poświęcił wiele wcieleń na negowanie go czy pielęgnowanie negatywnych wyobrażeń na Jego temat. W tym odcięciu Go oczywiście świadomie nie doświadczał i zaczynał powątpiewać czy w ogóle istnieje.

No i pewnym momencie, mimo tak silnych obciążeń i odrzucania Boga, przez moment poczułem niesamowity OGROM Boskiej miłości i wsparcia, jaki ten klient doświadczył przez te wszystkie wcielenia, ale czego po prostu nie był świadomy. I to mimo jego silnych obciążeń nastawionych przeciw Bogu!

No bo skąd miał wiedzieć, że potencjalnie z jego wzorcami i karmą, mogły spotkać go dużo gorsze rzeczy niż to, czego doświadczył? Bóg na tyle skutecznej go chronił i wspierał, że naprawdę wiele przykrości go ominęło i nawet nie zdawał sobie sprawy, że coś mu groziło. Wiele poukładanych spraw czy wyjść na prostą, też zawdzięczał Jego pomocy, ale tutaj znów nie był świadomy Boskiej ingerencji.

Nasza wolna wola jest świętą granicą, której Bóg nie przekracza, więc wiele rzeczy pozostaje po zasięgiem Jego ingerencji, ale uwierzcie – niezależnie od Waszych wzorców i intencji, cały czas gdzieś w tle dzieje się tytaniczna praca, która Was chroni i wspiera na tyle na ile się da. Nie chcecie wiedzieć jak mogłoby wyglądać Wasze życie, gdyby Bóg się po prostu od Was odsunął i zostawił na pastwę losu :D

Gdyby nas Bóg delikatnie nie popychał we właściwym kierunku, gdyby nie podsyłał tych małych światełek w ciemnościach, nie kreował nam odpowiednich sytuacji i ludzi, itd. to z wieloma obciążeniami byśmy się szarpali pewnie 10-krotnie dłużej.

Jeśli wyjdziecie po za żal i oczekiwania wobec Boga, to w ciszy własnego serca poczujecie ten niesamowity, potężny ogrom miłości, który nieprzerwanie pracuje na Wasze dobro. To się zawsze działo i zawsze będzie się dziać, niezależnie od tego jak daleko byście od tej miłości nie odeszli. Możecie czuć się opuszczeni i zdradzeni, grzeszni i niegodni, zagubieni i nieprzytomni – to nie jest ważne, Bóg nie uzależnia swojej miłości od Waszego stanu. Kocha Was i wspiera cały czas, bezwarunkowo. I uwierzcie mi – po za Waszą świadomością, gdzieś tam w tle – odbywa się cały czas tytaniczna wręcz praca dla Waszego dobra, szczęścia i spełnienia.

Komentarze są zamknięte.