Podświadomość lubi pamiętać różne rzeczy, żeby się zabezpieczyć. Utrzymuje pamięć krzywd wyrządzonych przez kogoś, aby zachować czujność wobec tej osoby. Utrzymuje pamięć złych rzeczy, jakie sami robiliśmy, aby ich przypadkiem nie powtórzyć.

To wszystko spełnia swoją funkcję, ale tylko do pewnego momentu. Im bardziej bowiem wzrastamy, tym bardziej wystarczy sama nasza Boska świadomość, a pamiętliwość nie jest w ogóle potrzeba. Zaczyna ona wręcz przeszkadzać i ograniczać.

No bo jak mamy rozwijać pełnie świadomości swojej doskonałości, jeśli jednocześnie nie chcemy sobie odpuścić pamięci swoich złych czynów z przeszłości? Trzymając to w sobie, jednocześnie się z tym utożsamiamy, a to stoi w sprzeczności z naszą naturą.

Tak samo, gdy nie potrafimy odpuścić innym – utrzymujemy wzorce ofiary i podatność na bycie krzywdzonym.

Właśnie dlatego te proste i nieco prymitywne mechanizmy podświadomości, stopniowo zastępujemy świadomością niewinności, bezpieczeństwa czy zaufania.

Urzeczywistniając te Boskie cechy stajemy się realnie bezpieczni, wolni do wszelkiego zła i żadna pamięć przykrych zdarzeń i zachowań z przeszłości nie jest nam już do niczego potrzebna.

Pozostajemy czyści, niewinni, bezpieczni, bo to jest właśnie nasz naturalny stan :)

Komentarze są zamknięte.