Jako, że większość ludzi buduje związki partnerskie na fundamentach wypełnionych uczuciami braku czy niespełnienia, stąd też mamy tak wiele niezdrowych relacji, gdzie pojawiają się wzajemne ograniczenia, przymusy i różne dziwne gierki.

Niestety większość związków to złożone transakcje „coś za coś”. Natomiast prawdziwe, zdrowe związki nie wprowadzają żadnych ograniczeń i przymusów – one nic nam nie zabierają, a tylko poszerzają nasze możliwości.

Z powodu powszechności tego zjawiska, utrwaliło się w społeczeństwie wiele ograniczających wyobrażeń na temat związków. Niektórzy moi klienci są bardzo zdziwieni, gdy słyszą ode mnie, że np.
* w związku nie muszą się dostosować do partnera
* nie muszą spełniać żadnych konkretnych wymagań np. kobieta nie musi dobrze gotować, aby być atrakcyjną partnerką
* związek wcale nie musi ograniczać wolności

Dobry, harmonijny związek nie odbiera nam żadnych możliwości, nie wprowadza ograniczeń, nie tłamsi naszej wolności, daje przestrzeń do wzrastania w zgodzie ze sobą.

W związku chodzi o to, że spotykają się dwie osoby i każda z nich realizuje siebie, pozwala sobie być sobą tak jak potrafi, a jednocześnie oboje współdzielą ze sobą jakąś część własnych przestrzeni i to wszystko po prostu działa.

I tu się zaczynają schody – bo jeśli każde z partnerów pozwoli sobie na bycie sobą, to wtedy nastąpi samoistna weryfikacja jakości i sensu danego związku. No bo, albo to bycie sobą współgra między obojgiem albo nie. Większość osób podtrzymująca nieharmonijne związki wie to, że bycie sobą oznacza naturalny rozpad związku, więc sobie na to nie pozwalają.

Tak się dzieje, gdy związek zapewnia nam zaspokojenie jakiejś konkretnej potrzeby, która jest na tyle ważna, że jesteśmy w stanie zdusić samych siebie i rezygnować z bycia sobą.

Kluczem do wyjścia z tego wszystkiego, jest otwieranie się na HARMONIĘ. Harmonia jest kluczem do zaspokojenia naszych związkowych potrzeb z osobą, która idealnie współgra z nami pod każdym względem.

Ciężko będzie nam jednak urzeczywistnić związkową harmonię, bez urzeczywistniania jej w sobie – a to oznacza wewnętrzne zintegrowanie, poukładanie rozbitych części siebie, pokochanie i przyjęcie samego siebie.

Relacja z samym sobą jest fundamentem od którego się wszystko zaczyna. A tą będzie ciężko ogarnąć, jeśli będziemy tłamsić swoje własne ja, tylko po to, aby czerpać korzyści z toksycznego związku. Jeśli rezygnujemy z siebie dla seksu albo cudzych pieniędzy to robimy sobie wielką krzywdę.

Czasami lepiej jest poprzebywać jakiś czas samemu, ale przynajmniej dać sobie przestrzeń do poukładania sobie relacji z samym sobą niż tkwić w niekorzystnych układach.

W toksycznych relacjach można się całe życie męczyć oszukując się, że bez tych ochłapów uczuć, bliskości czy seksu nie przeżyjemy. A to właśnie tkwienie w takiej relacji wysysa z nas życia i depcze naszą samoocenę – ludzie, którzy dają sobie przestrzeń na wyjście z toksycznej relacji często ożywają, odnajdują siebie na nowo i otwierają się na stworzenie czegoś nowego, czegoś lepszego :)

Związek ma polepszać jakość waszych doświadczeń, poszerzać pozytywne możliwości, wzbogacać wasze życie. Bez ukrytych kosztów. Wasz partner będzie czerpał dokładnie te same korzyści, więc nie będzie potrzebować niczego więcej ponad to, co sami chcecie i możecie zaoferować.

To jest zdrowy układ – nikt nie traci, wszyscy zyskują :)

Komentarze są zamknięte.