Osoby mające zaniżoną samoocenę często mają tendencje do pozwalania sobie na mniej, niż pozwalają innym.

Jeśli ktoś inny popełni jakiś błąd to nie ma wielkiego dramatu, ale kiedy to my go popełnimy to nagle jesteśmy beznadziejni, świat nas z pewnością nienawidzi, a Bóg załamuje się nad tym jaki niedorozwinięty twór mu powstał.

Siebie oceniamy dużo krytycznej, dużo ostrzej niż inne osoby w dokładnie tych samych sytuacjach. Jest to niezwykle niesprawiedliwe.

No bo niby z jakiego powodu mamy mniejsze prawo do porażek i słabości niż inni? Dlaczego możecie spojrzeć na słabości drugiego człowieka bez tworzenia aż tak dramatycznej otoczki, a przy swoich już musicie ją tworzyć?

Ktoś mi pewnie powie – „No bo to są moje błędy, ja ponoszę tutaj konsekwencje, więc jak mam tego nie przeżywać silniej od cudzych błędów?”.

Tutaj warto zauważyć, że oczywiście kwestia konsekwencji, które ponosimy przy własnych słabościach często przynosi dodatkowe emocje, ale sama obecność tych emocji (np. lęku czy zdenerwowania) nie musi się przekładać na nasz stosunek do samych siebie. Ja mogę się denerwować na to, że coś się zadziało niemiłego z powodu mojego błędu, ale nie muszę się wkurzać na siebie, nie muszę z tego powodu też robić z siebie wszystkiego co najgorsze.

Samo to, że coś się dzieje, że czuję negatywne emocje, nie musi być powodem do tego, aby traktować siebie jak ostatniego śmiecia. Nawet w takich sytuacjach, a właściwie SZCZEGÓLNIE w takich sytuacjach – mogę okazywać sobie wsparcie, miłość, akceptację i zrozumienie.

To jest tak naprawdę prawdziwa próba tej miłości i akceptacji dla siebie nad którą pracujecie. Zaczynamy od afirmowania tego na spokojnie, kiedy akurat nie dzieje się jakiś wielki dramat, ale właśnie te wszystkie trudne sytuacje pokażą Wam jaki naprawdę macie stosunek do siebie. Jeśli w tych najtrudniejszych sytuacjach potraficie poczuć akceptacje i wsparcie dla siebie, zamiast nakręcania się w krytyce – wtedy możecie powiedzieć, że rzeczywiście macie to przepracowane :)

Jeśli potraficie drugiej osobie dać pewną przestrzeń i akceptację w danych sytuacjach, to potencjalnie jesteście w stanie dać sobie to samo przy analogicznych zdarzeniach. Nie jesteście przecież w niczym gorsi, zasługujecie na tyle samo dobrego, na tyle samo szans i zrozumienia co inni ludzie. Nie może być tak że cały świat ma lepiej niż wy, że wszyscy coś mogą, a wy już nie – to jest niesprawiedliwe i nieuczciwe wobec was samych.

Skoro inni mogą być niedoskonali, mogą tworzyć coś w nieidealny sposób, mogą popełniać błędy, ulegać słabościom i mimo to dalej żyć, pracować, tworzyć związki, itd. to wy macie tak samo do tego wszystkiego prawo!

Macie pełne prawo do błędów, porażek, słabości, zaślepień i wszelkich niedoskonałości. Świat to widzi i się z tego powodu nie zawalił jeszcze :) A wszelkie negatywne zdarzenia z zewnątrz, które do was przychodzą z tych powodów wypływają tylko i wyłącznie z waszej nieakceptacji dla tych błędów i opartych na tym prowokacji i podatności. Zaakceptujcie, pokochajcie i UZNAJCIE siebie z tym wszystkim, a skończą się ataki i nieprzyjemne sytuacje.

Wy sami jesteście kreatorami waszego emocjonalnego piekiełka i tak samo jak stworzyliście, tak samo możecie je posłać w światłość i miłość, aby się rozpuściło całkowicie i już nigdy nie wróciło, czego życzę wszystkim wam, którzy mają jeszcze z tym problem :)

Komentarze są zamknięte.