Dlaczego bywa tak, że dwie osoby mają bardzo podobne obciążenia, a mimo tylko jedna z nich w miarę sprawnie sobie z nimi radzi i je przekracza, a druga mimo szczerych chęci – nie może tego osiągnąć?
Powodów może być bardzo wiele, ale chciałbym dziś napisać o jednym z nich, powodzie który pojawia się dość często.
Chodzi tutaj o to jaki mam stosunek do naszych obciążeń.
Są osoby, które poznając siebie i wydobywając na wierzch różne obciążenia znajdują w tym powód do dramatu i nakręcania się. Inni zaś potrafią podejść do tego z większym luzem, ponieważ wiedzą, że to przecież i tak nie jest prawda o nich samych i nie będą tego przejawiać wiecznie.
Jedna osoba jak odkryje w sobie jakieś tam wzorce np. zablokowania na pieniądze to zacznie się wkurzać na siebie, że ma taki wzorzec, ugruntuje się w przekonaniu, że „w takim razie to na pewno będzie mi ciężko otworzyć się na zarabianie”. Druga osoba z kolei poczuje ulgę i powie sobie „o, to teraz jestem bliżej przekroczenia tych wzorców i będzie mi łatwiej się otworzyć na zarabianie”.
Świadomość swoich obciążeń to jest coś dobrego i wartościowego, ponieważ daje nam to możliwość zrobienia czegoś z tym! I teraz trzeba pamiętać o tym, że to czy będzie nam ciężko czy lekko z tymi wszystkimi obciążeniami zależy w głównej mierze od naszego nastawienia do nich.
Jeśli potrafimy siebie kochać i akceptować z tym bagażem to już jesteśmy na dużo lepszej pozycji. Jeśli potrafimy podejść z luzem, dystansem do tego, to jest jeszcze łatwiej. Jeśli dorzucimy do tego praktyczne podejście w stylu „nie skupiam się nadmiernie na ograniczeniach, szukam rozwiązań i je realizuje” to jesteśmy praktycznie wygrani.
To Wy sami decydujecie o tym, do czego jest Wam potrzebna świadomość Waszych obciążeń – do tego żeby sobie dowalić czy do tego, aby coś przekroczyć i osiągnąć :)
Komentarze są zamknięte.