Zarówno od podświadomości moich klientów, jak i mojej własnej, nie raz słyszałem zwroty typu „to by było już za dużo dobrego, gdybym miał i to i tamto” :)

Jesteśmy przyzwyczajeni do bardzo ograniczającego myślenia, że im więcej dobrego miałoby nas spotkać jednocześnie, tym mniej prawdopodobne to jest.

Zróbmy proste ćwiczenie. Wyobraźcie sobie, że przewiduje Waszą przyszłość i wymieniam co Was spotka. A więc czeka Was:
* spełnienie w związku,
* poznawanie wielu wspaniałych i harmonijnych przyjaciół,
* doskonałe zdrowie,
* własne, luksusowe mieszkanie,
* ogromny zastrzyk gotówki,
* realizowanie się zawodowo,
* duża wygrana,
* zagraniczna wycieczka marzeń,
* doskonałe samopoczucie na co dzień,
* spełnienie Waszego największego marzenia,
* regularne, miłe niespodzianki.

Gdybym powiedział Wam o każdej z tych rzeczy z osobna to może byście mi uwierzyli. No ale żeby to wszystko miało się zrealizować w jednym życiu!? Chyba rozum postradałem! :D

Jesteśmy nauczeni myśleć „racjonalnie” i „rozsądnie”, a rozsądek mówi tutaj dość jasno – jeśli wszyscy wokół mnie radzą sobie przeciętnie, a nawet te wybitne jednostki rzadko mają wszystko, to czemu ja miałbym mieć aż tak dobrze?

A tymczasem sporo osób przejawia się w tak dużym dostatku, że im niczego nie brakuje w żadnej sferze życia. Tylko oni po pierwsze nie mają potrzeby ogłaszać tego całemu światu, ponieważ jest to dla nich zwyczajne i naturalne, że tak żyją. Po drugie – głębsze relacje tworzą z harmonijnymi dla nich osobami, wiec równie otwartymi na przepływ.

Osoby zamknięte nawet jeśli poznają taką osobę, to nie dostrzegą prawdziwego bogactwa jakie ona przejawia. Nawet nie będą świadomi tego, jak naprawdę przejawia się taka osoba, ponieważ za bardzo by się to kłóciło z ich poglądami. Mało prawdopodobne że zbliżą się do takiej osoby na tyle, aby ją lepiej poznać i zobaczyć jak naprawdę funkcjonuje.

Są na tym świecie ludzie świadomi tego, że nie ma czegoś takiego jak za dużo dobrego. Że mamy tyle, ile potrafimy sami zaakceptować i przyjąć.

Zawsze kiedy mówisz sobie, że coś jest niemożliwe albo że to jest za dużo to wszechświat odpowiada „spoko, nie będę się z tobą kłócić! – mówisz, masz”.

Na koniec zastanówcie się nad jedną, prostą rzeczą. Jeśli potraficie sobie wyobrazić otwartość na różne fajne rzeczy z osoba, to czemu nie również na wszystkie jednocześnie? Czy stworzenie udanego związku automatycznie zmniejsza szansę na sukces również zawodowy i finansowy? Czy spełnienie związkowe i zawodowe ma wpływ na mniejsze szansę na wygraną w totka? Czy wygranie w totka sprawia, że macie mniejsze szanse niż wcześniej na kolejną wygraną, w innym konkursie?

Dużo się można nauczyć ze znajomości rachunku prawdopodobieństwa. Jeśli traficie szóstkę w totolotka, to przy następnym losowaniu nie jest tak, że macie już mniejsze szanse na kolejną wygraną – szansę są dokładnie takie same jak wcześniej, ponieważ każda kolejna gra jest niezależna od poprzedniej.

W życiu jak wiemy jednak nie rządzi czysty rachunek prawdopodobieństwa, a rządzą nasze intencje, karma, itd. I z tego powodu sytuacja jest jeszcze lepsza, ponieważ tutaj wygląda to tak, że każda pozytywna kreacja podwyższa nasze wibracje czy otwartość na to co dobre, a więc szanse na kolejną pozytywną kreacje są większe niż wcześniej!

To oznacza, że im więcej dobrego nas spotyka… tym jeszcze więcej dobrego nas spotyka! :)

Pamiętajcie o tym, zanim znów pomyślicie że wyczerpaliście jakiś fikcyjny limit dostatku i szczęścia :)

Komentarze są zamknięte.