Tak bardzo chcesz czegoś, czego nie masz. Tu Cię coś bardzo boli, tam coś męczy. Ten Cię wkurza. Tu się znowu posypało. Musisz teraz to i tamto. Jesteś sfrustrowany, zmęczony, przytłoczony. Walczysz więc, wyszarpujesz od świata tyle, ile potrafisz. To jednak wciąż za mało, więc szarpiesz dalej – może tym razem się uda coś więcej ugrać?

Stop.

Zatrzymaj się na chwilę.

Weź głęboki oddech i wypuść powoli powietrze.

Spójrz w lustro. Kogo widzisz? Ile czasu minęło od Waszego ostatniego spotkania?

Przelotne spojrzenia przy myciu zębów się nie liczą :)

Spójrz na niego, nie tak powierzchownie, a sercem. Na początku nic nie mów, nie zastanawiaj się nad niczym. Po prostu patrz mu w oczy, obserwuj w ciszy i spokoju.

Nie uciekaj przed nim, nie kryj się przed jego wzrokiem. To jest Wasze spotkanie, być może pierwsze od dłuższego czasu, więc wykorzystaj je dobrze.

Co się kryje w tych oczach? Jakie emocje i uczucia? A może niewypowiedziane słowa, które tylko czekają na właściwy moment? Może ten moment jest właśnie teraz?

Powiedz głośno „Co chcesz mi powiedzieć kochany? Słucham Cię”.

Nie oceniaj, nie oczekuj, nie wymagaj, nie wymuszaj reakcji. Po prostu bądź dla tej osoby po drugiej stronie lustra. Wysłuchaj jej do końca, pozwól jej się zezłościć, pokrzyczeć, stroić miny. Cokolwiek tylko zechce. Powiedz jej „Chcesz się złościć? Proszę bardzo, denerwuj się tyle, ile chcesz. Jestem przy Tobie. I tak Cię kocham.”

Jak już się wygada i wykrzyczy, skup się na swoim sercu, niech ono Cię poprowadzi w dalszej części procesu. Powiedz głośno „Teraz ja chciałbym coś przekazać Tobie”.

Wyraź swoją akceptacje, miłość i wsparcie tak jak tylko najlepiej potrafisz. Bądź całkowicie szczery. Nie mów czegoś, czego nie czujesz albo w co nie wierzysz. On przecież wie, kiedy kłamiesz. Po stokroć lepsze są nieskładne, ale szczere uczucia niż najpiękniejsze nawet, ale sztuczne i wyuczone formułki. Nie klep afirmacji jak różańca, to jest szczera i intymna rozmowa. Bądź szczery aż do bólu.

Jeśli czujesz, że wolisz wykrzyczeć nienawiść do siebie to zrób to, ale świadomie. Obserwuj siebie, obserwuj to jak się z tym czujesz i skąd to wypływa.

Czy to naprawdę jest to co chcesz sobie powiedzieć? Tak? To krzycz dalej… I co, nadal tak czujesz? Czy NAPRAWDĘ to jest to, co chcesz czuć do siebie? Wejdź w to całym sobą, zanurz się w tym i doświadcz tego całym sobą.

CZY TO NAPRAWDĘ JEST TO, CO CHCESZ CZUĆ?

Nienawiść do siebie jest wbrew Twojej naturze. To zawsze jest sztuczny konstrukt. Boisz się że to może prawda o Tobie, dopóki uciekasz przed konfrontacją z tym. Boisz się, że mógłbyś siebie nienawidzić tak na poważnie. A dlaczego się boisz?

Bo NIE CHCESZ się nienawidzić. No właśnie! A o czym to świadczy? Zastanów się.

Już sam fakt, że stoisz przed tym cholernym lustrem, o czymś świadczy :)

Skoro już to ustaliliśmy, skoro opadły już największe emocje – pora na dopełnienie. Zanurz się w tej miłości do siebie.

Mów do niego długo, cierpliwie i spokojnie, aż popłyną łzy i poczujesz, że znów stanowicie jedność. Będziesz wiedział co mówić. Patrz mu głęboko w oczy, a poczujesz co on chce usłyszeć. Po prostu to powiedz – głośno, spokojnie i ciepło. Poczujesz niesamowitą ulgę i przyjemność. Słowa zaczną płynąć same.

Popłaczcie razem ze szczęścia, zaśmiejcie się z powodu różnych głupotek, które Was rozdzielały do tej pory. Bądźcie razem.

Tak, w końcu nawiązaliście dialog. Już nie musisz się szarpać o nic. Wystarczy porozmawiać.

Właśnie stałeś się obecny w swoim własnym życiu.

Pewnie nawet nie wiedziałeś jak Ci siebie brakowało :)

Komentarze są zamknięte.