Robiłem ostatnio wypalanie węzłów karmicznych w temacie mocy i mam w związku z tym kilka fajnych inspiracji :)

Klient miał opory przed korzystaniem ze swojej mocy, poczucie że jej nie ma albo że mu się tylko wydaje, że ją ma. Do tego dochodził lęk przed mocą innych ludzi, porównywanie się i umniejszanie siebie.

Okazało się, że mieliśmy tu do czynienia z całymi wcieleniami walk o moc z innymi ludźmi co przybierało bardzo różne formy – od walk magicznych po zabijanie się jako członkowie prymitywnych plemion. W tym drugim przypadku pojawił się nawet motyw zjadania swoich przeciwników, aby posiąść ich moc i oczywiście wielowcieleniowe ściganie przez ofiary, które tą moc chciały odzyskać :D

Mieliśmy tutaj motyw zdobycia mocy innych ludzi i chełpienie się swoją potęgą, poniżanie pokonanych. To była jednak tylko kwestia czasu, aż ofiarom udało się podstępem pokonać swego prześladowce i role się odwróciły – to on żył wiele kolejnych wcieleń jako pozbawiona mocy ofiara w strachu przed potęgą swoich przeciwników.

Role odwracały się jeszcze wiele razy, a cała ta grupa wciąż i wciąż walczyła między sobą o posiadanie mocy.

Skąd się wzięło to zapętlenie? Otóż przyczyną była trauma pierwszego zejścia do materii i błędne wyobrażenia na temat świata. Przekonanie, że tutaj nie ma mocy Boga i że w tym świecie rządzi moc fizyczna czy moc manipulacji.

Klient chcąc w końcu uciec przed swoimi prześladowcami i zmęczony tą całą walką – wycofał się z walki o moc, wyrzekł się swojej mocy i przed wszystkim łącznie ze sobą – udawał że żadnej mocy nie posiada. No i tak sobie żył przeciętnym życiem, aż w wyniku pracy nad sobą otwarł się na talenty od Boga.

To było niespodziewane i przerażające, ponieważ to dało mu poczucie mocy, a więc wystraszył się że to przyciągnie spragnionych tej jego mocy. Bał się że go będą atakować, dominować i zdeptywać. Na każdym kroku więc negował wartość tych darów i wmawiał sobie, że to jakieś oszustwo, że to niemożliwe aby tak po prostu mógł przejawiać tak wiele.

Uświadomiłem klienta, że Boska moc rządzi się zupełnie innymi prawami, że jej nie można nikomu odebrać, ani nawet nie ma do tego powodu, ponieważ Bóg dla wszystkich ma tyle samo tej mocy.

Tutaj też był taki ciekawy opór przed zaakceptowaniem tego, że tak wiele mocy można zyskać tak po prostu, bez lat pracy nad sobą i wielkiego doświadczenia. Okazało się bowiem, że kiedyś kiedy sam czuł się lepszy od innych, wmawiał wszystkim że aby osiągnąć jego pozycje to trzeba spełnić cały szereg warunków. To miało odstraszać ambitnych przed próbami przeskoczenia go, a dziś ograniczało jego samego :)

Dla realizacji Boskiej mocy nie musimy spełniać żadnych warunków. Nie musimy mieć za sobą lat medytacji, wielkiego doświadczenia czy nie wiadomo czego. Wystarczy jedynie otwartość na jej przyjęcie i przejawianie. Tylko tyle i aż tyle.

Nikt nie może nam odebrać tej mocy ani jej naruszyć w żaden sposób. To są Boskie energie, one się nie poddają żadnym innym. Tylko my sami możemy się odciąć od tej mocy ulegając jakimś manipulacjom czy innym dziwnym zagrywkom. Możemy uwierzyć w jakieś ograniczające przekonania i odciąć się od tej mocy, ale nikt realnie nam tego nie odbiera.

Boska moc jest bezpieczna i niewinna. Boska moc jest niezależna od tego co robią i myślą inni w stosunku do nas. Każdy człowiek ma dostęp do tego samego źródła mocy, więc nie ma sensu żadne porównywanie się – nikt nie dostaje lepszych, wartościowszych mocy.

Człowiek, który buduje swoją moc w odcięciu od Boga (nawet częściowym) zaczyna wchodzić w klimaty konkurowania i porównywania się z innymi. Swoje poczucie mocy i wartości opiera na poczuciu, że robi więcej i lepiej niż inni, że jest bardziej wyjątkowy, bardziej obdarzony, bardziej doświadczony, bardziej oryginalny, itp. itd.

Człowiek, który realizuje czystą moc Boga, wie że korzysta z czegoś co jest dostępne tak samo dla wszystkich ludzi, więc jest dla niego naturalne i oczywiste że nie musi się porównywać i konkurować. On czuje, że wartość te mocy „sprzedaje się” sama, więc nie musi jej w tym specjalnie pomagać. Skupia się na sobie i realizowaniu tego co Bóg ma dla niego najlepszego, po prostu robi swoje bez oglądania się na innych.

Skupianie się na cudzej mocy to rozpraszanie uwagi, która osłabia przejawianie naszej własnej mocy. Człowiek mocy jest mocno skoncentrowany na sobie, ma silny fundament na czakrze podstawy, który daje mu siłę i stabilność przejawiania się.

Komentarze są zamknięte.