Są bardzo różne kwestie, które można uznawać za fundamenty skutecznej pracy nad sobą, ale dla mnie jest jedna rzecz którą uznaję za fundament wszystkich fundamentów :)

Chodzi o miłość do siebie.

Nie mam tutaj na myśli tylko przeafirmowania „Ja, imię kocham siebie”, ale o dużo bardziej kompleksowe podejście do tematu.

Chodzi o całokształt podejścia do siebie, o zbudowanie intymnej, ciepłej, opartej na akceptacji i zrozumieniu relacji ze swoim wnętrzem.

To jest bardzo ważne w jaki sposób myślicie o sobie, w jaki sposób zwracacie się do siebie, w jaki sposób czujecie siebie. To wszystko przekłada się na waszą samoocenę i jakość tej relacji.

Tego nie da się przeafirmować. Afirmacje tutaj mogą służyć jako narzędzie uzupełniające, ale wszystko opiera się na świadomym nastawieniu do siebie i to właśnie z tym nastawieniem warto popracować.

Jak to zrobić? Tu nie ma żadnej większej filozofii – po prostu je stopniowo (na tyle, ile potraficie) zmieniajcie. Okazujcie sobie to, czego sobie nie okazywaliście. Zrezygnujcie z negatywnych i nic nie wnoszących zachowań jak przykre komentarze czy nadmierna krytyka. Bardzo dużo obserwujcie siebie – obserwujcie co robicie, jak robicie i dlaczego.

Przy większych oporach wspomagajcie się typowo rozwojowymi narzędziami – afirmacje, modlitwy, zabiegi, rozmowy, cokolwiek uznacie za potrzebne.

Dla lepszego ukazania co mam na myśli poprzez budowanie tego pełnego miłości nastawienia, chciałbym podzielić się fragmentem medytacji, którą pisałem dla osoby, która chciała popracować nad samooceną (imię zmienione :D)

„Otwieram się na pełną, niczym nie ograniczoną miłość do siebie. Skupiam się teraz na moim sercu i z miłością zwracam się do siebie:

Kochana Anonimko – kocham Cię, tak bardzo Cię kocham. Przepraszam Cię za te wszystkie krzywdy, za cierpienie i trudne emocje. Chcę dla Ciebie jak najlepiej, więc od dziś wybieram wszystko to, co jest zgodne z miłością do siebie. Wiem, że jesteś wystarczająco mądra i ogarnięta. Wiem, że jesteś wystarczająca, by już teraz doświadczać od życia wszystkiego co najlepsze.

Przepraszam, że Cię krytykowałam, że wymagałam od Ciebie za dużo. Przepraszam że byłam w stosunku do Ciebie tak okrutna i bezlitosna. Kocham Cię i chce Ci dawać dużo czułości, miłości i ciepła. Chcę Cię obejmować moją miłością, chcę być Twoją najlepszą przyjaciółką, Twoim oparciem i ostoją spokoju. Chcę, żebyś czuła się przy mnie bezpiecznie, miło i komfortowo.

Kocham Cię Anonimko. Akceptuje Cię Kochana, zawsze i niezależnie od wszystkiego. Obojętnie co by się działo, zawsze możesz się do mnie zwrócić. Zawsze w swoim sercu odnajdziesz miłość, akceptacje, wsparcie i ciepło, które są silniejsze od wszystkiego co istnieje.

Kocham Cię i zawsze będę Cie kochać. To nie ważne jak sobie radzisz, nie ważne jak się czujesz i co się dzieje. Zawsze, w każdej chwili Twojego istnienia będę Cię kochać.”

Jeśli chcecie popracować nad relacją ze sobą to bardzo polecam właśnie takie ćwiczenie – napiszcie sobie coś bardzo kochanego, wspierającego. Coś co byście bardzo chcieli od siebie usłyszeć. Następnie nagrajcie to i słuchajcie sobie jak najczęściej.

Cudownie jest usłyszeć swój własny głos, który mówi do Was tyle dobrego :)

Komentarze są zamknięte.