Miałem ostatnio ochotę porobić coś innego niż to co robię zazwyczaj, znaleźć sobie jakieś nowe, ciekawe zajęcie. Wsłuchałem się więc w siebie zadając sobie pytanie – „na co miałbyś ochotę?”

Poczułem, że potrzebuje dać ujście swojej kreatywności, że chciałbym porobić coś twórczego. Pierwsze co mi przyszło do głowy to pobazgrać coś w Photoshopie, ale miałem lekki opór.

W końcu całe życie wierzyłem w to, że ze zdolnościami artystycznymi mi kompletnie nie po drodze.

Pamiętam jak w przedszkolu mieliśmy ułożyć dowolne działanie matematyczne z plastikowych cyferek i znaków matematycznych. Bardzo szybko ułożyłem działanie pokroju 2+3=5, ale że inne dzieci siedziały nad tym zadaniem to z nudów zacząłem kombinować. Jakoś tak naturalnie wpadłem na to, aby dla urozmaicenia dodać do wszystkich cyfr po dwa zera tworząc w ten sposób działanie na setkach. Wydało mi się to oczywiste i logiczne. Przedszkolanka się trochę zdziwiła, a ja zacząłem mieć łatkę umysłu ścisłego.

Jeśli chodziło o takie rzeczy jak rysowanie to moje prace budziły ogólne rozbawienie – z jakiegoś powodu robiłem je bardzo „na odwal się” przez co często było ciężko się domyślić co dany rysunek przedstawia np. kolorowe litery „L” narysowane w kilku rzędach i oddzielone brązowe liniami były moją artystyczną wizją sklepu z butami :D

Szybko się zniechęciłem do rysowania wierząc, że rzeczywiście jestem kompletnym beztalenciem. Z matematyki miałem same piątki bez uczenia się, więc zostałem przekonany, że to właśnie do tego mam predyspozycje, a nie do czegoś innego.

Uwierzyłem w bezsensowne bariery oparte na społecznych wyobrażeniach odnośnie podziału na ścisłowców, humanistów czy artystów.

Dzisiaj widzę, że to były niepotrzebne ograniczenia. Uważam, że każdy, jeśli chce to może być tzw. człowiekiem renesansu, ze smykałką do bardzo zróżnicowanych dziedzin.

Jako ścisłowiec studiowałem informatykę i ekonometrię, pracowałem w IT, do dziś sobie dłubię przy tworzeniu stron internetowych. Jako humanista niegdyś pochłaniałem masowo książki, uwielbiałem pisać własne opowiadania, na dzień dzisiejszy produkuje się przede wszystkim przy rozwojowych sprawach. Jako artysta zaczynam się właśnie odkrywać – uwielbiam pstrykać zdjęcia, ostatnio trochę ruszyłem Photoshopa i próbuje znaleźć czas na granie na keyboardzie.

Połowy z tych rzeczy bym nawet nie ruszył, gdybym nadal wierzył, że jestem typowym ścisłowcem albo gdybym się nadal przejmował tym, że do czegoś się nie nadaje.

Do pewnych rzeczy mamy predyspozycje i talenty, a do innych nie, ale to nie znaczy, że nie możemy zajmować się tym, co przychodzi nam z większym wysiłkiem.

Ja zapewne nigdy nie będę wielkim artystą, ponieważ nie mam do tego nie wiadomo jakich predyspozycji, ani nawet chęci żeby poświęcić całe lata na praktykę. Mogę jednak sobie dłubać dla siebie swoje proste prace i dla mnie są one satysfakcjonujące i piękne. Cieszę się jak dziecko z każdej rzeczy, którą stworzę i jestem niesamowicie z siebie dumny, mimo świadomości że nie jest to żaden dzieło sztuki i kariery w branży bym zdecydowanie nie zrobił :D

Do posta dołączyłem moje 2 ostatnie prace, żeby się pochwalić, a co!

Komentarze są zamknięte.