Podczas wykonywania jednego z ostatnich zabiegów przyszła mi dosyć ciekawa inspiracja – tam się tyczyła konkretnej sfery życia, ale można to przełożyć uniwersalnie na każdą jego dziedzinę.
Chodzi o wyobrażenia na temat Boga. Bardzo popularne są wyobrażenia, że pewne rzeczy stoją w sprzeczności z Bogiem np.:
– seks i związki, nawet kobiety (mit kobiety grzesznej z natury)
– pieniądze, bogactwo materialne
– wszystko co materialne
– własne potrzeby (rzekomy egoizm)
Cały dramat polega na tym, że wiele duszyczek stęsknionych za Bogiem stara się do Niego zbliżyć, ale mając wyobrażenie o tym, że coś konkretnego stoi w opozycji do Boga – starają się to odrzucić, stłumić, obrzydzić sobie.
A to rodzi napięcia, tworzy blokady w przepływie BOSKIEJ ENERGII, a więc w efekcie – odcina od Boga jeszcze bardziej. Czyż to nie jest ironiczne?
Ja preferuje drogę przyjmowania i otwierania się (na to co najwyższej jakości), a nie drogę grzechu, poczucia winy, zakazów i tabu. A jeśli już chcemy się od czegoś odcinać to niech to będzie coś realnie toksycznego.
Jeśli chcemy doświadczać Boga to skupmy się na działaniach prowadzących do tego doświadczania. Odnajdujmy Jego przejawy w naszym życiu, wpuszczajmy Go do wszystkich sfer naszego życia zamiast coś tylko sobie zabierać i liczyć, że Bóg tak po prostu w efekcie samoistnie pojawi się w naszym życiu.
Tak, bo z pewnością tylko czekał, aż rozdacie swoje pieniądze ubogim albo zaprzestaniecie seksu dla przyjemności. Jakim Bóg musiałby być psychopatą, aby uzależniać swoją miłość do Was od tego ile macie kasy na koncie albo tego czy zdarza się Wam masturbować.
To jest Wasza sprawa co robicie ze swoim życiem i jak je prowadzicie. Bogu to nie przeszkadza. Po prostu jak zaniżacie sobie wibracje czy blokujecie energie, co siłą rzeczy odcina od doświadczania Go – to w akceptacji i miłości pozwala Wam na to. Cały czas pozostaje OBECNY, więc zawsze możecie się dostroić z powrotem. I tyle. Tu nie ma żadnej większej filozofii, jaką co niektórzy chcieli by widzieć, a którą tworzą chyba tylko po to, aby do tego Boga ostatecznie nie wrócić.
To jest tylko kwestia dostrojenia do właściwych wibracji.
I tu niespodzianka – wszystkie te dziedziny życia jak seks, zarobki czy własne potrzeby można przejawiać w dostrojeniu do tych Boskich wibracji.
Możecie poznać te dziedziny na nowo, zacząć ich doświadczać z zupełnie innego poziomu. Nawet seks po 5 latach z tą samą partnerką staje zupełnie nowym doświadczeniem. Żądza i podniecenie transformują się w mistyczne wręcz doświadczenie jedności, bliskości i wszechogarniającej miłości. Taki seks dostraja do Boga jak mało co, wiem jak ktoś mi mówi o grzeszności seksu to pozostaje mi się tylko serdecznie roześmiać :)
Bóg nie chce żebyście sobie czegokolwiek odmawiali. Jeśli już czegoś „chce” to tego, abyście go zaprosili do każdej sfery Waszego życia i razem z Nim doświadczali tego wszystkiego na niesamowicie przyjemnym, Boskim poziomie. Czego sobie i Wam życzę w jak największym stopniu :)
Komentarze są zamknięte.