To jest czasami aż przykre jak wielu ludzi nie docenia wartości tego, co robi.

– „A to tylko hobby, tak sobie tylko tam dłubie”
– „A gdzie ja z czymś takim do ludzi”
– „Inni robią dużo lepsze”
– „No cieszę się, że ci się podoba, ale zobacz – tu niedoróbka, tam jeszcze nie tak jak miało być”.

Ludzie tworzący naprawdę cudowne rzeczy z czystej pasji, a mówiący o swojej pracy jakby to był zbiór śmieci wysypanych z kubła, który od niechcenia kopnęli.

A gdzie ta niewinna i beztroska radość tworzenia? Gdzie to szczęście i satysfakcja że stworzyło się coś własnego, unikalnego? Na to drugie jeszcze wiele osób sobie pozwala, ale to pod warunkiem że nikt nie patrzy, nie licząc bliskich osób przy których czują się swobodnie. Przy obcych to już jakoś tak skrzydła często opadają.

Zastanówmy się skąd to najczęściej się bierze.

Z pewnością nie sprzyja lokalny klimat, nasza narodowa mentalność. Lata temu, gdy byłem jeszcze typowym nerdem :D tworzyłem modyfikacje do pewnej gry komputerowej, która posiadała dużą, międzynarodową scenę twórców takich modyfikacji (modderów). Udzielając się na zagranicznych forach przeżyłem prawdziwy szok kulturowy, kiedy oceniłem bardzo nisko pewną modyfikacje, która dodawała do świata gry mały domek. Domek fruwał wysoko nad ziemią, ściany, podłoga i sufit były tak źle połączone ze sobą że można było wypaść po za świat gry, wszystkie meble i przedmioty też fruwały w powietrzu. Tam NIC nie było dobrze zrobione. Nawet ślepy by zauważył, że tu wszystko jest źle. Byłem w takim szoku, że wystawiłem to 1/10 i poszedłem spać.

I jakie było moje zdziwienie kiedy następnego dnia zobaczyłem, że zostałem masowo zjechany przez obcokrajowców (głównie Amerykanie) że jak mogłem ocenić tak nisko cudzą pracę, w którą ktoś włożył wysiłek, że mogłem wymienić jakieś dobre strony i dać chociaż trochę wyższą ocenę.

Byłem naprawdę w szoku, bo w naszym kraju nigdy nie spotkałem się z takim podejściem. U nas przecież zawsze było oczywiste że jak ktoś odwali totalną fuszerkę, to się nie szuka dobrych stron tylko krytykuje i wyśmiewa. No nie nadaje się chłopak do roboty i tyle. I o ile wg mnie na zachodzie przesadzają w drugą stronę (no bo jednak jakaś konstruktywna krytyka też jest potrzebna, no i nauka radzenia sobie z nią!) to już wolę ich podejście, bo oni chociaż nie podcinają skrzydeł.

U nas to bardzo często jest tak, że nawet jak ktoś robi coś naprawdę dobrze to się mówi, takie osobie „naprawdę super, bardzo ładnie, ALE…”. Jak się da do czegoś doczepić to zawsze trzeba to wspomnieć. W wielu przypadkach pewnie twórca jest świadomy tego „ale” i nie potrzebuje po raz kolejny tego słyszeć.

Mamy też sporo ekspertów od wszystkiego, co się w każdym temacie wypowiedzą i potrafią skrytykować absolutnie każdą rzecz. Mnóstwo internetowych hejterów, hejtujących tylko po to, aby się wyżyć.

Słyszałem że podobno są bardzo duże różnice między portalami międzynarodowymi, a typowo polskimi dla artystów. Na zagranicznych jest dużo komentarzy typu „wow, super”, a na polskich „artyści” między sobą się nawzajem krytykują i pociskają, żeby się dowartościować.
– „Kup porządne kredki, a nie takim g*wnem rysujesz, jeśli myślisz w ogóle poważnie o osiągnięciu czegokolwiek”
– „takie prace to do szuflady, ja bym nie miał odwagi się publicznie tym chwalić”
– „Widać, że jeszcze dużo pracy przed tobą, ćwicz dalej” (i tu cała lista co jest źle, zero chwalenia)

Ja się naprawdę nie dziwie, że ludzie w naszym kraju boją się głośno pochwalić swoją pracą. No bo jak ktoś jednoznacznie pozytywnie mówi o swojej twórczości to lepiej żeby był jakimś geniuszem tworzącym światowej klasy dzieła, w przeciwnym razie jest zwykłym narcyzem zapatrzonym bezkrytycznie w to co robi.

Przyznam, że czasami mnie to wkurza. Czasami się zastanawiam jakim cudem ci wszyscy eksperci siedzą tyle godzin przed telewizorem, mając w tyłku tak sztywne kije.

Twórczość to zabawa, to spontaniczność i radość bez idiotycznego perfekcjonizmu i porównywania się z innymi. Czy dziecko rysując jakieś bazgrołki jedzie do Luwru, żeby porównać efekty swojej pracy z dziełami mistrzów? Ono się po prostu cieszy z tego, że narysowało mamę składającą się z 5 kresek i kółka i jest z siebie najdumniejsze na świecie. A taki dorosły przez 3 miesiące tworzy coś niesamowicie złożonego, a na końcu machnie ręką i powie że to nic takiego. No ręce opadają.

Można być naprawdę dumnym i cieszyć się ze WSZYSTKIEGO co robimy, niezależnie od tego jak wiele temu brakuje do ideału. Robiąc to jednak wśród naszych rodaków trzeba troszkę popracować nad samooceną i poczuciem niewinności, bo środowisko nie sprzyja ludziom bez takich fundamentów.

Wszystko się jednak da naprostować – trochę pracy nad nastawieniem do siebie i swojej pracy, a będziecie ociekać dumą ze swojej pracy na każdym kroku.

Komentarze są zamknięte.